Gdyby dentystka odpowiednio wcześniej zdiagnozowała stan zapalny przyzębia i jego powód można byłoby uratować 11 zębów – twierdziła pacjentka, wnosząc o 169 tys. zł za nieprawidłowe leczenie. Dostała 61,8 tys. zł, bo sąd uznał, że problemy wynikały w głównej mierze z postawy pacjentki.
Kobieta od kilkunastu lat była pacjentką dentystki. Pewnego razu zgłosiła się do niej w związku z odczuwaną uciążliwością wynikającą - jak się okazało - z zapalenia kieszeni dziąsłowej zęba. Stomatolog zaleciła płukanki sodą oraz stosownie maści, nie badając przyczyny wystąpienia zapalenia. To błąd, bo w świetle wiedzy medycznej, wystąpienie tego rodzaju stanu może być spowodowane nieusuniętym kamieniem nazębnym i wymaga niezwłocznej interwencji.
Pacjentka utrzymywała, że z tą samą dolegliwością była trzykrotnie u „swojej” stomatolog. Chodziło o ostre zapalenie przyzębia z ropieniami. Dentystka zadecydowała o nacięciu ropienia i poleciła stosowanie maści oraz płukanek z sody.
Płukanki z sody zamiast pantomogramu
Chora zarzuciła dentystce, że ta nie wykonała pantomogramu, a to należy zakwalifikować jako błąd w sztuce medycznej, gdyż zdjęcie wykazałoby, że choroba jest w zaawansowanym stanie i należy wprowadzić specjalistyczne leczenie periodontologiczne.
Pacjentka podkreślała, że dentystka nie podjęła żadnego leczenia choroby przyzębia, nie przeprowadziła nawet zabiegu usunięcia kamienia nazębnego.
Ostatecznie dentystka rozpoznała ostre zapalenie ozębnej na tle zgorzeli miazgi, jednak i tym razem nie podjęła właściwych czynności, a jedynie wykonała zabieg trepanacji korony i rozpoczęła leczenie kanałowe (nadal bez wykonania pantomogramu).
Rozżalona kobieta utrzymywała, że przez pół roku wielokrotnie bywała w gabinecie dentystki (ze swoimi dziećmi). Podczas tych wizyt informowała dentystkę o dolegliwościach bólowych i stanach zapalnych, jednak stomatolog bagatelizowała problem, wciąż zalecając m.in. płukanki z sody.
Ostatecznie dentystka rozpoznała u pacjentki ostre zapalenie przyzębia i przeprowadziła częściowy scaling, jednak nadal nie wykonała pantomogramu i przez miesiąc nie podjęła żadnego leczenia.
Co wykazało zdjęcie rtg
Kobieta, zaniepokojona stanem zdrowia, zgłosiła się do innej lecznicy stomatologicznej. Tam - na podstawie wykonanego pantomogramu - rozpoznano silną, zaostrzoną, zaawansowaną przewlekłą chorobę przyzębia i skierowano ją do periodontologa.
Okazało się, że w ciągu kolejnych dwóch miesięcy należało usunąć chorej 11 zębów. Było to konieczne, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się choroby.
Pacjentka wniosła sprawę do sądu
Uzasadniając powództwo o zasądzenie zadośćuczynienia pacjentka wskazała, że wskutek choroby przyzębia odczuwała nieustanne bóle oraz miała nieprzyjemny zapach z ust, co ograniczyło jej funkcjonowanie społeczne.
Dyskomfort, związany z utratą zębów, miał wpływ na jej pracę, która wiąże się z częstymi kontaktami z ludźmi. Kobieta podkreśliła, że nadal występują u niej dolegliwości bólowe, bezsenność, wymioty, zaburzenia snu, co obniża komfort jej życia.
Zaniechania pacjentki
Ubezpieczyciel dentystki zakwestionował powództwo. Okazuje się, że powódka nie zgłaszała się do dentystki systematycznie, umawiała wizyty a to w przypadku wypadnięcia tymczasowego wypełnienia, a to wobec ostrego zapalenia ozębnej. Bywało i tak, że na zaplanowane wizyty nie zgłaszała się. Raz przerywała leczenie na 1,5 roku.
Ubezpieczyciel stwierdził, że nie ma podstaw do przyjęcia założenia, iż wykonanie u powódki zdjęcia radiologicznego dwa lub trzy lata wcześniej (przed poważnymi problemami) i skierowanie jej do periodontologia, pozwoliłoby uniknąć mnogich ekstrakcji.
Okazało się bowiem, że zdjęcia pantomograficzne wskazały na występowanie u powódki zaniku kości wyrostka zębodołowego, co jest charakterystyczne dla zaburzeń ogólnoustrojowych.
Towarzystwo ubezpieczeniowe wskazało także, że powódka od wielu już lat pali ok. 8 papierosów dziennie, co indukuje przewlekłe stany zapalne i spadek wydolności immunologicznej w rejonie przyzębia, a to sprzyja rozwojowi parodontozy.
Dentystka wykonała leczenie zgodnie ze sztuką
Zdaniem pozwanego dentystka nie popełniła błędu medycznego podczas udzielania powódce świadczeń medycznych, gdyż świadczenia te zostały wykonane zgodnie ze wskazaniami aktualnej wiedzy medycznej.
W opinii pozwanego, żądana przez powódkę kwota zadośćuczynienia jest wygórowana i nieadekwatna do skutków.
Ubezpieczyciel zakwestionował także wysokość roszczenia o odszkodowanie, gdyż w jego ocenie powódka nie udowodniła konieczności poniesienia wskazanych w pozwie kosztów leczenia implantologicznego (powódka wycofała zresztą roszczenie w wysokości 18,7 tys. zł dotyczące odszkodowania z tytułu leczenia implantologicznego). Pacjentka nie udowodniła także, że jej niezdolność do pracy pozostaje w ścisłym związku z postępowaniem dentystki.
Stanowisko sądu: były błędy
Sąd Okręgowy w Warszawie uwzględnił w części wniosek powódki i nakazał zapłatę na jej rzecz 61,7 tys. zł zamiast 169 tys. zł, jakich domagała się tytułem odszkodowania i zadośćuczynienia.
Konieczność zrobienia zdjęć rtg
W ocenie sądu zdjęcie punktowe jest potrzebne do leczenia endodontycznego. Zgodnie z zaleceniami należy wykonać zdjęcie punktowe przed leczeniem kanałowym, aby znać krzywizny kanałów oraz po wypełnieniu kanałów - w celu sprawdzenia czy są prawidłowo wypełnione.
W trakcie procesu sądowego nie było możliwe ustalenie jak wyglądał stan zapalny wokół korzeni zęba przed leczeniem endodontycznym oraz czy był widoczny zanik kości w sąsiednim zębie.
Jeśli stan zapalny był miejscowy i nie doszło do obniżenia kości przy zębach sąsiednich, to nie było konieczności wysyłania pacjentki na pantomogram. Jeśli jednak widoczny byłby zanik kości wokół zębów sąsiednich - wówczas pacjentka powinna być skierowana na pantomogram.
Nie można stwierdzić, że w momencie rozpoczęcia leczenia kanałowego zęba, występował stan zapalny, a stomatolog powinna był skierować pacjentkę na pantomogram.
Stomatolog podejmując leczenie zęba pacjentki w stanie zapalnym oraz kieszonki zęba, a także leczenie ostrego zapalenia przyzębia wokół kilku zębów - powinna była skierować pacjentkę na pantomogram, czego nie uczyniła.
Istnieje prawdopodobieństwo, że zlecenie wykonania zdjęcia pantomograficznego mogłoby przyspieszyć postawienie diagnozy dotyczącej choroby pacjentki i skierowanie jej do odpowiedniego specjalisty. Takie działanie mogłoby skutkować zapobieżeniem późniejszej utracie wielu zębów.
O czym mógł poinformować pantomogram
Na podstawie pantomogramu można było ustalić, czy pacjentka ma obniżenie wyrostka kostnego przy poszczególnych zębach i jaki ma charakter to obniżenie. Jeśli jest ono jednakowe na całej długości wyrostka zębodołowego i stosowne do wieku pacjentki, nie świadczy to o żadnej patologii. Jednak gdy zmiany są przy poszczególnych zębach, wówczas należałoby skierować pacjentkę do poradni periodontologicznej przynajmniej w celu konsultacji, lub jeśli periodontolog stwierdzi taką potrzebę - także leczenia.
Często pacjenci wiele lat nie mają żadnych objawów przewlekłego zapalenia przyzębia w jamie ustnej, a widoczne są one tylko na zdjęciach pantomograficznych, ze względu na tzw. „okres utajenia”. Nie można jednak jednoznacznie stwierdzić jak duże zmiany zaobserwowałby wówczas periodontolog. Zakładając jednak, że zmiany te byłyby mniejsze (o ile w ogóle by wystąpiły), od tych które są widoczne na ostatecznie wykonanym pantomogramie, to można by przyjąć, że dałoby się uniknąć ekstrakcji przynajmniej części zębów.
Biorąc pod uwagę fakt, że pacjentka nie odbywała regularnych wizyt kontrolnych u dentystki, pod stałą opieką której pozostawała, nie można stwierdzić, że odpowiedzialność za szybko postępujący stan zapalny przyzębia pacjentki i w konsekwencji konieczność usunięcia zębów górnych przednich oraz górnych tylnych, zarówno z prawej jak i z lewej strony - ponosi tylko i wyłącznie stomatolog.
Leczenie kanałowe "w ciemno"
Sąd uznał, że stomatolog nie wykonała żadnego ze zdjęć wymaganych przy leczeniu kanałowym, co niewątpliwie stanowiło jej poważne zaniechanie, które jednak z punktu widzenia powodzenia samego leczenia kanałowego nie miało żadnego znaczenia, gdyż okazało się, że zostało ono przeprowadzone prawidłowo, co potwierdziła biegła stomatolog w oparciu o pantomogram.
Biegła wyraźnie wskazała, że leczenie kanałowe zęba, ze względu na jego stan, było w pełni uzasadnione.
Nie jest możliwe ustalenie czy w okresie, w którym stomatolog podejmowała leczenie kanałowe zęba, u pacjentki występowały jakiekolwiek symptomy choroby przyzębia. W tamtym czasie takich symptomów lekarka nie zauważyła.
Zdaniem Sądu, uchybienie lekarza dentysty, polegające na niewykonaniu zdjęć punktowych w związku z podejmowaniem leczenia kanałowego zęba, nie może być uznane za pozostające w związku przyczynowym z późniejszym wystąpieniem u powódki ostrego zapalenia przyzębia i koniecznością ekstrakcji części zębów.
Pacjentka niedoinformowana
Zdaniem Sądu, błędem lekarza stomatologa było również niepoinformowanie pacjentki w trakcie wizyt o konieczności przeprowadzenia zabiegu scalingu, (pomimo stwierdzenia ostrego zapalenia przyzębia).
W ten sposób dentystka dopuściła się naruszenia przepisów ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta, w tym jej art. 9 ust. 1 i 2, który stanowi, że pacjent ma prawo do informacji o swoim stanie zdrowia oraz, że pacjent ma prawo do uzyskania od osoby wykonującej zawód medyczny przystępnej informacji o stanie zdrowia, rozpoznaniu, proponowanych oraz możliwych metodach diagnostycznych i leczniczych, dających się przewidzieć następstwach ich zastosowania albo zaniechania, wynikach leczenia oraz rokowaniu, w zakresie udzielanych przez tę osobę świadczeń zdrowotnych oraz zgodnie z posiadanymi przez nią uprawnieniami.
Zaniechania i błędy dentystki
Dentystka nie dochowała należytej staranności zawodowej, gdyż dopuściła się szeregu błędów medycznych o charakterze diagnostycznym, wynikających głównie z braku właściwej reakcji na pojawiające się u pacjentki schorzenia, w tym przede wszystkim brak skierowania pacjentki w odpowiednim momencie do periodontologa i na pantomogram.
Powódka wygrała proces w 36,52 proc. a więc nie otrzymała żądanej kwoty 169 tys. zł odszkodowania i zadośćuczynienia tylko jej część - 61,7 tys. zł.