Ciągły spór pomiędzy resortami o no-fault
Przypomnijmy: projekt ustawy o jakości w ochronie zdrowia i bezpieczeństwie pacjenta to dziś temat numer jeden w środowisku. Na drodze do przyjęcia ustawy przez rząd stoi Ministerstwo Sprawiedliwości. Sprzeciw resortu budzą zapisy dotyczące tzw. systemu no-fault.
Ów system gwarantuje zdjęcie z medyków odpowiedzialności za nieumyślnie popełnione błędy medyczne. Zdaniem Ministerstwa Sprawiedliwości wyłączenie odpowiedzialności lekarzy i innych osób wchodzących w skład personelu medycznego za zawinione błędy koliduje z prawem do ochrony życia i zdrowia.
Lekarze od dłuższego czasu domagają się wprowadzeniu systemu, ponieważ pacjent będzie mógł szybciej otrzymać zadośćuczynienie, a no-fault zdejmie z lekarza odpowiedzialność karną. Dzięki temu medycy byliby chętniejsi do nagłaśniania błędów, aby ich uniknąć w przyszłości.
Zdaniem MS uniemożliwia to poszkodowanemu pacjentowi również realizację gwarantowanego przez ustawę zasadniczą prawa do rozpatrzenia jego sprawy przez niezależny, bezstronny i niezawisły sąd.
Ministerstwo Sprawiedliwości powołuje się na wyroki
Jak informuje "Gazeta Wyborcza", 1 czerwca w Ministerstwie Zdrowia odbyło się spotkanie urzędników z Radą Organizacji Pacjentów. Gazeta podaje, że z rozmowy wyniknęło, że nie ma na razie szansy na wprowadzenie systemu no-fault, ponieważ MS wciąż nie chce zgodzić się na proponowane przepisy.
Resort sprawiedliwości z kolei zdecydował się na propozycję zaostrzenia kar dla lekarzy. W projekcie MS przewiduje m.in. zaostrzenie maksymalnego wymiaru kary za nieumyślne spowodowanie śmierci z 5 do 8 lat pozbawienia wolności – może to dotknąć lekarzy, ponieważ wejście w życie nowego przepisu oznacza, że sądy będą mogły stosować surowsze kary wobec medyków.
MS krytykuje zapisy projektu ustawy o jakości, ponieważ zdaniem resortu osoby pokrzywdzone "muszą mieć zagwarantowaną możliwość dochodzenia odszkodowania i zadośćuczynienia w ramach procedury sądowej", a projekt przewiduje "wyłączenie odpowiedzialności karnej nawet w przypadku, gdy wskutek niedbalstwa spowoduje on śmierć pacjenta lub ciężkie kalectwo" – podkreślił resort w odpowiedzi dla "GW".
Co więcej, "GW" nieoficjalnie dowiedziała się, że w piśmie przesłanym do MZ resort sprawiedliwości przywołuje kilkanaście przykładów lekarzy skazanych za błędy (jako pierwszy wymieniony jest wyrok ws. dra Mirosława G., który zostawił u pacjenta w lewej komorze serca kawałek gazika – pacjent w wyniku tego zmarł).
Jednak blokowanie przez resort sprawiedliwości projektu ustawy zdaniem Krzysztofa Bukiela, przewodniczącego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy ma drugie dno.
- Nie wykluczam, że to jakaś gra. Ministerstwo Sprawiedliwości dostarcza pretekstu do tłumaczenia, dlaczego sprawy nie ruszają z miejsca – skomentował w rozmowie z "GW".
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
Dowiedz się więcej na temat: