Limit na recepty już działa. Są przychodnie, gdzie został wyczerpany

1 lat temu 136
Dzienny limit wystawiania e-recept już działa - potwierdza nam resort zdrowia Lekarze oraz pacjenci są zaskoczeni, że ograniczenia wprowadzono tak szybko i bez żadnych zmian w przepisach Coraz więcej placówek skarży się, że musiało odesłać pacjentów do domu, bo ich lekarze osiągnęli dzienny limit

Lekarze i przychodnie informują, że limit na recepty już działa. Ministerstwo potwierdza

Niektóre przychodnie stacjonarne i przyjmujące pacjentów zdalnie informują, że osiągnęły dzienny limit wystawiania e-recept. Odsyłają więc pacjentów do domu i zapraszają do kontaktu w następnych dniach - dowiedział się Rynek Zdrowia.

Oznacza to, że zapowiedziane przez ministra zdrowia Adama Niedzielskiego limity na wystawianie e-recept, prawdopodobnie już funkcjonują.

Potwierdziło nam to Ministerstwo Zdrowia. Limity działają od 3 lipca.

- Dotyczą liczby pacjentów, którym lekarz przepisuje recepty oraz liczby przepisanych recept - słyszymy od przedstawicieli resortu. Wyjaśniają oni, że lekarz na 10 godzin pracy może przyjąć do 80 pacjentów, którym przepisze receptę. Liczba preskrypcji w dziesięciogodzinnym cyklu pracy nie może przekroczyć 300. W przypadku e-recept jedna recepta dotyczy jednego leku.  

Potwierdzają się też ustalenia Dziennika Gazety Prawnej. Tytuł wskazał, że limit wystawiania e-recept został włączony w poniedziałek. Z materiału DGP wynika, że resort zdrowia ma codziennie monitorować, ilu lekarzom i pacjentom system zablokował wypisanie i otrzymanie preskrypcji na leki. "Po miesiącu zdecydujemy, co dalej. Czy limit jest racjonalny, czy nie" – mówią informatorzy dziennika.

Przypomnijmy: minister Niedzielski podczas konferencji prasowej 30 czerwca powiedział, że z celem ograniczeń jest walka z automatami masowo wystawiającymi e-recepty pacjentom bez przeprowadzenia wywiadu medycznego i przynajmniej zdalnej konsultacji. Szef MZ podpisał doniesienie do prokuratury, w którym wskazał 10 lekarzy, którzy mieli dopuścić się co najmniej pięciu przestępstw (m.in. poświadczenia nieprawdy, oszustwa, czy sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia publicznego na masową skalę).

Do samorządu lekarskiego zaczynają napływać sygnały, że limity już działają

Jakub Kosikowski, p.o. rzecznika prasowego Naczelnej Izby Lekarskiej potwierdza nam, że do samorządu zaczynają docierać od lekarzy rodzinnych i POZ-ów sygnały o tym, że limity zostały już utrudniają im pracę.

Przedstawiciel NIL podkreśla, że limity zostały wprowadzone na poziomie systemu informatycznego, bez żadnych zmian w przepisach. Izbowi prawnicy analizują teraz, czy takie działanie jest zgodne z prawem.

- Uważamy, że nie wolno jednym kliknięciem w systemie komputerowym ograniczać lekarzom możliwość wykonywania swojej pracy - podkreśla Jakub Kosikowski.

Od szefowej placówki, której lekarze osiągnęli limit dzienny wystawiania e-recept słyszymy, że niektórzy pacjenci już w gabinecie dowiedzieli się, iż nie dostaną dziś recepty od lekarza. Kilkadziesiąt osób czekających w placówce, musiało zostać przepisanych na inny termin.

Limity mogą działać na szkodę większości lekarzy i pacjentów

Paweł Białas, CEO Erecept.pl mówi nam, że jest wiele innych narzędzi, dzięki którym rynek telemedycyny może ewoluować i nie muszą to być limity nakładane na lekarzy.

- Od dawna mówimy otwarcie, że jako branża telemedyczna, która ma odpowiednią wiedzę i doświadczenie, chętnie usiądziemy przy stole z MZ, by wypracować wspólne rozwiązania kluczowe dla rynku - mówi Białas.

Jako jedną z propozycji podaje stworzenie "standardów bezpiecznej telemedycyny" (mowa tu nie tylko o obszernym dokumencie, ale również oprogramowaniu dostępnym dla lekarzy). Postuluje również, aby lekarze mieli dostęp do całej historii recept pacjenta- aby mogli wiedzieć, jakie leki przyjmuje pacjent, czy nie nadużywa niektórych z nich, i jakie mogą być reakcje niepożądane lub interakcje.

- Takie rozwiązanie mogłoby być korzystne pod kątem pacjentów, którzy przyjmują leki długofalowo i mają już wdrożone leczenie - wyjaśnia Paweł Białas.

Z kolei Klaudia Morawa, członek zarządu Medspan sp z o.o. dodaje, że wprowadzenie limitu wystawianych e-recept stanowi zagrożenie dla wszystkich pacjentów.

- Polski system ochrony zdrowia jest niewydolny. Pacjenci mają trudność z uzyskaniem e-recepty na leki, które przyjmują przewlekle, a czas oczekiwania na wizytę u specjalisty wynosi nawet kilka miesięcy. Zgłaszają także problem z dostępnością do lekarza rodzinnego. Wobec tych trudności korzystają z teleporad komercyjnych, które w ogromnym stopniu odciążają system - podkreśla Morawa.

Wprowadzanie ograniczeń z poziomu systemu może być wylewaniem dziecka z kąpielą

Juliusz Krzyżanowski, adwokat w kancelarii Baker McKenzie Krzyżowski i Wspólnicy mówi nam, że wprowadzenie ograniczeń na poziomie systemu informatycznego było ruchem niewątpliwe szybszym, niż opracowanie przepisów prawa. Niemniej po reakcji środowiska medycznego widać, że tego typu pochopne ruchy stanowią "wylewanie dziecka z kąpielą".

- Walcząc z pojedynczymi przypadkami nieetycznych automatów do recept, możemy bowiem godzić w pracę wszystkich lekarzy - uważa mec. Krzyżanowski.

W jaki sposób powinno się walczyć z masowym wystawianiem e-recept? Zdaniem prawnika, jest kilka dróg. Przykładowo można byłoby wprowadzić alerty w systemie, gdy lekarz wystawiałby zbyt dużą liczbę preskrypcji dziennie. Spowodowałoby to jednak konieczność przeprowadzania dodatkowych kontroli przez Narodowy Fundusz Zdrowia i mogłoby niepotrzebnie zabierać lekarzom czas. Zwłaszcza w okresach infekcyjnych, gdy np. lekarze POZ przyjmują znacznie większą liczbę pacjentów.

Najrozsądniejszą drogą byłoby jednak - zdaniem mec. Krzyżanowskiego - wypracowanie limitów czy innych sposobów zwalczania nieetycznych biznesów, z ekspertami środowiska medycznego i w toku konsultacji publicznych.

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.

Dowiedz się więcej na temat:

Czytaj więcej
Radio Game On-line