283 lekarzy próbowało przekroczyć limit wystawiania e-recept. MZ: rekordzista chciał ich wypisać 60 tys.

1 lat temu 105
Minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował w mediach społecznościowych, że kilkuset lekarzy próbowało przekroczyć limit wystawiania e-recept Ograniczenia wprowadzono w poniedziałek, w celu walki z nieetycznymi automatami do recept, wystawiających preskrypcje bez przeprowadzenia rzetelnego wywiadu medycznego Naczelna Izba Lekarska zaapelowała do resortu zdrowia o wyłączenie limitu. Chce też wyciągnięcia konsekwencji wobec osób odpowiedzialnych za wprowadzenie ograniczeń

283 lekarzy próbowało przekroczyć limit wystawiania e-recept

W dwa dni 283 lekarzy próbowało przekroczyć limit 300 recept wystawionych dla więcej niż 80 pacjentów w ciągu 10 godzin swojej pracy. Większość to pracownicy tzw. receptomatów. Rekordzista chciał wystawić w dwa dni 60 tys. recept - poinformował na Twitterze minister zdrowia Adam Niedzielski. - Czy to jeszcze medycyna czy już tylko biznes - dodał retorycznie.

Warto zaznaczyć, że minister podaje przykład rekordzisty, zestawiając go z pozostałymi przypadkami prób przekroczenia limitu dziennego. To istotne, ponieważ problemy z wystawianiem recept zgłaszały nie tylko firmy telemedyczne, ale również placówki stacjonarne POZ i lekarze rodzinni. Nie wiemy zatem, jak wiele z przytoczonych 283 przypadków było wynikiem nierzetelnie działających automatów do recept.

Wczoraj na łamach Rynku Zdrowia pisaliśmy, że niektóre przychodnie stacjonarne i przyjmujące pacjentów zdalnie alarmowały, że ich lekarze osiągnęli dzienny limit wystawiania e-recept (więcej: Limit na recepty już działa. Są przychodnie, gdzie został wyczerpany). Odsyłali więc pacjentów do domu i zapraszali do kontaktu w następnych dniach.

Wspomniany limit wprowadzono w poniedziałek, w celu walki z nieetycznymi automatami do recept, które wystawiają preskrypcje pacjentom bez przeprowadzenia wywiadu medycznego.

Obecnie lekarz w ciągu 10 godzin swojej pracy może przyjąć do 80 pacjentów, którym przepisze receptę. Liczba preskrypcji w tym czasie nie może jednak przekroczyć 300. Przy zaznaczeniu, że każdy wypisany pacjentowi lek kwalifikuje się jako jedna e-recepta. Co oznacza, że jeżeli medyk przepisuje cierpiącemu na wielochorobowość pacjentowi np. 10 leków, to po wizycie może wypisać już tylko 290 leków innym pacjentom.

Ograniczenia w wystawianiu e-recept wprowadzono bez żadnej zmiany przepisów, jedynie po zapowiedzi Adama Niedzielskiego przedstawionej podczas konferencji prasowej, która odbyła się 30 czerwca br. Szef MZ wskazał wówczas, że podpisał doniesienie do prokuratury, w którym wskazał 10 lekarzy, którzy mieli dopuścić się co najmniej pięciu przestępstw (m.in. poświadczenia nieprawdy, oszustwa, czy sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia publicznego na masową skalę).

Z doniesień Dziennika Gazety Prawnej wynika, że niektórzy lekarze z automatów do recept wystawiali po 700 preskrypcji dziennie za pośrednictwem zdalnych konsultacji. Rekordzista w 2022 r. wystawił ich ponad 400 tys. Jak to możliwe? Prawdopodobnie programy komputerowe tzw. receptomatów - korzystając z prawa wykonywania zawodu lekarza - automatycznie wypisują e-receptę w systemie e-zdrowia.

Nieoczekiwane wprowadzenie dziennych limitów na e-recepty rozjuszyło środowisko lekarskie. Jakub Kosikowski, p.o. rzecznika prasowego Naczelnej Izby Lekarskiej powiedział nam, że do samorządu docierały sygnały od lekarzy rodzinnych i POZ-ów sygnały o tym, że limity zostały już utrudniają im pracę. Izbowi prawnicy analizują, czy uruchomienie zmian ograniczających swobodę wykonywania zawodu lekarza, z poziomu systemu informatycznego, było zgodne z prawem.

Naczelna Izba Lekarska żąda wyłączenia limitów na preskrypcje

Prezes NIL Łukasz Jankowski opublikował w środę apel do MZ o wycofanie limitu e-recept. Prosi w nim Adama Niedzielskiego o niezwłoczne wyjaśnienie, na jakiej podstawie prawnej została podjęta decyzja o wprowadzeniu limitów, a także wyciągnięcie konsekwencji wobec osób odpowiedzialnych za włączenie ograniczeń. Zdaniem Jankowskiego, zawęziły one bowiem możliwości wykonywania zawodu przez lekarzy i utrudniły realizację praw pacjentów do świadczeń opieki zdrowotnej.

Szef NIL podkreśla, że w pełni popiera racjonalne działania służące uregulowaniu rynku automatów do recept. Przypomina, że izba wielokrotnie proponowała zarówno rozwiązania systemowe utrudniające rejestrację takich podmiotów, jak też np. ograniczenie możliwości wykonywania teleporady jedynie do osób, które pierwszą wizytę w podmiocie odbyły w trybie stacjonarnym. Ewentualnie - w przypadku niektórych specjalności np. psychiatrii - z wykorzystaniem narzędzi przekazujących obraz i dźwięk w czasie rzeczywistym. Propozycje te nie zostały jednak nigdy przedyskutowane.

- Samorząd lekarski stanowczo protestuje przeciwko ograniczaniu praw pacjentów do świadczeń opieki zdrowotnej i arbitralne ustalanie sposobu w jaki lekarz może używać narzędzi takich jak e-recepta, żeby świadczyć pomoc chorym. Domagamy się również niezwłocznego wycofania się z wprowadzania limitów wystawianych recept i wypracowanie rozwiązań systemowych w porozumieniu ze środowiskiem lekarskim - apeluje Łukasz Jankowski.

Placówki i medycy: problem receptomatów można rozwiązać inaczej

Paweł Białas, CEO Erecept.pl uważa, że przyjęte limity wproawdzają chaos, a w niektórych przypadkach nawet paraliż placówek. Odcinają tym samym pacjentów od wsparcia medycznego, którego w danej chwili potrzebują. Kolejki spod gabinetów lekarskich - zamiast skrócić się dzięki wykorzystaniu telemedycyny, wydłużyły się. - Mam wrażenie, że Ministerstwo Zdrowia nie zdaje sobie sprawy ilu pacjentów potrzebuje w Polsce dziennie pomocy - krytykuje szef firmy telemedycznej.

Centrum medyczne Medspan na swojej stronie internetowej wskazuje: "Z powodu nieoczekiwanego wprowadzenia m.in. limitów konsultacji przez Ministerstwo Zdrowia – czas może się wydłużyć. Bardzo przepraszamy."

Z dyskusji toczących się w mediach społecznościowych, można wyczytać, że problem automatów do recept dało się rozwiązać inaczej. Cześć potwierdza pomysł NIL, aby każdy pacjent zgłaszający się po receptę w formie zdalnej, pojawił się na pierwszej wizycie w formie stacjonarnej. Inni uważają, że resort zdrowia powinien po prostu zacząć monitorować aktywność lekarzy i żądać wyjaśnień bezpośrednio od tych, którzy wypisują duże ilości e-recept.

Niektórzy medycy przyznają, że przestali wypisywać niektórym pacjentom leki na receptę, które da się zastąpić lekiem bez recepty. Cierpi na tym pacjent, bo nie otrzymuje refundacji na medykament, i w dodatku musi przyjmować produkt leczniczy w nieco inny sposób (np. dwa razy dziennie zamiast jednorazowo).

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.

Dowiedz się więcej na temat:

Czytaj więcej
Radio Game On-line