Podwyżki w ochronie zdrowia. Zaczęło się "kombinowanie przy umowach"
Projekt nowelizacji ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników podmiotów leczniczych trafił do Senatu. W środę, 8 czerwca, senacka Komisja Zdrowia zajmie się jego dalszym procedowaniem.
W zależności od grupy zawodowej podwyżki wyniosą od 17 do 41 proc. Obejmą m.in. lekarzy, pielęgniarki, ratowników, opiekunów medycznych, jak i pracowników działalności podstawowej, a więc m.in. salowych i sanitariuszy. Tym ostatnim najniższe płace miałyby wzrosnąć z 3 049 do 3 680 złotych (brutto). Przepisy mają zacząć obowiązywać jeszcze od 1 lipca 2022 r.
Nie wszyscy jednak mogą być pewni obiecanych podwyżek. Największe obawy mają pracownicy personelu pomocniczego.
- Powtarza się scenariusz z ubiegłego roku. Część dyrektorów szpitali zachowawczo próbuje zmieniać stanowiska pracownikom, aby nie dać obiecanych podwyżek - alarmuje Krystian Karol Krasowski, prezes OMZZ Personelu Pomocniczego w Ochronie Zdrowia.
Związkowiec przypomina, że przestrzegał o tym na posiedzeniu sejmowej Komisji Zdrowia. Mówił wówczas, że wielu dyrektorów redukować będzie pracownikom wymiar zatrudnienia lub zmieniać zakres obowiązków, aby zmniejszyć koszty zaplanowanych podwyżek. 6 czerwca na Twitterze poinformował, że "otrzymuje kolejne sygnały kombinowania przy umowach".
- W jednym ze szpitali zarząd chce zmienić sekretarkom medycznym stanowiska pracy na sekretarki administracyjne. W innym - pracę salowych i sanitariuszy wykonują nadal pracownicy gospodarczy. Zatem podwyżki ich ominą - opowiada Krasowski.
Jak tłumaczy, dyrektorzy obawiają się, że za podwyżkami nie popłyną do szpitali realne pieniądze. - Gdyby mieli pewność, że te 7,3 mld zł , o których mówi Ministerstwo Zdrowia, wystarczy dla wszystkich pracowników to nie uciekaliby się do takich posunięć. Bez wątpienia każdy dyrektor chciałby, żeby jego pracownicy godnie zarabiali - wyjaśnia.
"Trzeba wrócić do podziału personelu niemedycznego na salowe, kuchenkowe..."
Zdaniem Krasowskiego należy wrócić do podziału personelu niemedycznego na salowe, sanitariuszy, kuchenkowe etc., bo są to grupy zawodowe, które w wykazie załączonym do ustawy o działalności leczniczej zostały ujęte jako pracownicy działalności podstawowej.
Z kolei zapis w projekcie nowelizacji przepisów o minimalnym
wynagrodzeniu (art. 5a) mówiący o tym, że pracodawca musi wpisać w umowę, do jakiej grupy przypisuje pracownika, nie oznacza, że weźmie on pod uwagę faktycznie wykonywane przed pracownika czynności.
- Powinien zostać rozwinięty o sformułowanie, które blokowałoby dyrektorom możliwość manewrowania stanowiskami. Po wejściu w życie nowej ustawy powinien obowiązywać w tym zakresie np. stan faktyczny na dzień 1 czerwca - proponuje.
Jak tłumaczy, wyjściem naprzeciw pracownikom byłoby także wpisanie sprzątaczek na listę grup wchodzących w skład personelu działalności podstawowej.
8 czerwca ustawa o wynagrodzeniach na senackiej Komisji Zdrowia
Do swoich pomysłów Krasowski usiłował bezskutecznie przekonać posłów podczas posiedzenia sejmowej Komisji Zdrowia. Teraz tego samego będzie próbował w Senacie.
- Poruszę ten temat na senackiej Komisji Zdrowia. Mam już potwierdzenie uczestnictwa. Czynię starania, aby wcześniej porozmawiać w tej sprawie z senatorem Wojciechem Koniecznym, wystąpiłem także o spotkanie z przewodniczącą Beatą Małecką-Liberą - opowiada Krasowski.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
Dowiedz się więcej na temat: