Nowoczesny robot da Vinci. Szpital nie wykorzystuje całego potencjału maszyny

1 lat temu 48
Szpital przy al. Kraśnickiej w Lublinie zakupił nowoczesnego robota da Vinci, który miał w założeniu wykonywać nawet 400 operacji rocznie Jak jednak donosi "Dziennik Wschodni", przez ostatnie 1,5 miesiąca wykonano zaledwie 8 takich zabiegów Z dalszych rewelacji "DW" wynika, że w dwóch przypadkach z przeprowadzonych zabiegów, pacjenci musieli ponownie przejść operację z powodu komplikacji

Robot da Vinci nie jest w pełni wykorzystany?

Przypomnijmy: 20 kwietnia tego roku szpital przy al. Kraśnickiej w Lublinie oddał do użytku robota da Vinci.

Podczas uroczystej inauguracji dr Jerzy Draus, chirurg zatrudniony w lubelskim szpitalu (jest także specjalistą i popularyzatorem wykorzystywania systemów robotycznych – na co dzień pracuje w Szwecji), zapowiedział, że da Vinci wykona rocznie 400 zabiegów dziennie. "Jeżeliby wykonywał ich tylko 50, to byłoby marnowanie publicznych pieniędzy" – dodał chirurg cytowany przez "DW".

Jednak od tego czasu wykonano dopiero 8 takich zabiegów, choć jak przyznają specjaliści ze szpitala, liczba ta na pewno jeszcze się zwiększy.

-  Minął przecież dopiero miesiąc od pierwszej operacji w Pracowni Robotyki Operacyjnej. Pracujący metodą da Vinci operatorzy, wykorzystując swoje doświadczenie medyczne i używając robota, będą sukcesywnie zwiększać zarówno zakres, jak i liczbę wykonywanych zabiegów – wyjaśniła "DW" Dorota Cichocka, Koordynator Pracowni Robotyki Operacyjnej w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Lublinie.

Operacje nie zawsze zakończyły się szczęśliwie

Jak wynika z dalszej relacji "DW", nie wszystkie przeprowadzone dotychczas operacje z użyciem da Vinci zakończyły się sukcesem. W dwóch na osiem przypadków pacjenci byli operowani ponownie z powodu komplikacji, choć szpital przyznał się oficjalnie do jednego takiego przypadku. Placówka wyjaśniła "DW", że po reoperacji pacjent po tygodniu wrócił do domu.

Lokalny dziennik podkreśla, że szpital ten nie powiadomił o drugim pacjencie, który musiał być ponownie zoperowany po zabiegu robotem. Według doniesień "DW" w tym przypadku pacjent zmarł. Co jednak ważne, przedstawiciele szpitala podkreślają, że nie można łączyć śmierci tej osoby z faktem, że był operowana wcześniej przy użyciu robota.

"DW" podaje za anonimowym informatorem ze szpitala, że szpital przy Kraśnickiej po prostu nie był przygotowany na tak nowoczesny sprzęt – nie było przeszkolenia personelu w tym zakresie. Jednak jak wskazała dziennikowi Dorota Cichocka lekarze są w trakcie programu szkoleniowego.

Według ustaleń "DW", szkolenia mają się zakończyć po wakacjach. Po ich zakończeniu lekarze będą mogli operować, ale wciąż przy asyście proktorów (lekarzy, którzy mogą operować z da Vinci i mają uprawnienia szkoleniowe). Każde z podstawowych szkoleń to dla szpitala koszt około 80 tysięcy złotych. Przystępujący do nich pracownicy muszą podpisać tzw. lojalkę, że przez trzy lata będą pracować na robocie da Vinci tylko w Lublinie – czytamy.

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.

Dowiedz się więcej na temat:

Czytaj więcej