"Na co pójdą pieniądze zaoszczędzone na zdrowiu?". Wiceminister Miłkowski znowu broni ustawy

1 lat temu 40
Senat rozpatrywał w środę 14 grudnia wywołującą wiele kontrowersji ustawę o zawodach lekarza i lekarza dentysty Zakłada ona przeniesienie kosztów niektórych świadczeń z budżetu państwa do Narodowego Funduszu Zdrowia, co jak wyliczają eksperci, tylko w 2023 roku uszczupli budżet NFZ o 13 mln zł Wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski ponownie bronił pomysłu przekonując po raz kolejny, że przyjęte rozwiązanie „porządkuje przepływy finansowe” - Na co pójdą pieniądze, które zostaną dla ministra finansów? Czy pan wie - pytał zdecydowanie ministra senator Wojciech Konieczny - Dokładnie 14 mld zł, taki jest budżet MZ. Taka jest odpowiedź - przekazał wiceminister Maciej Miłkowski Senacka Komisja Zdrowia rekomenduje Sejmowi odrzucenie ustawy w całości. Głosowanie nad ustawą przez Senat odbędzie się 15 grudnia

Kontrowersyjna ustawa. "Okrojenie środków na świadczenia zdrowotne"

Senator Beata Małecka-Libera (KO) przedstawiając stanowisko senackiej Komisji Zdrowia ponownie zaznaczyła, że w projektowanej uchwale komisja zawarła rekomendację dla Sejmu o odrzucenie projektu nowelizacji ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty w całości.

Przypomnijmy, że ustawa wbrew nazwie zawiera tylko nieliczne artykuły dotyczące lekarzy. Wprowadza m.in. zapis o zwolnieniu z ustnej części Państwowego Egzaminu Specjalizacyjnego lekarzy, którzy z wynikiem co najmniej 75 proc. zdali część testową.

Zasadniczą kwestią zapisaną w ustawie, która podczas jednego z wcześniejszych posiedzeń senackiej Komisji Zdrowia została określona jako "skok na kasę NFZ" jest przeniesienie kosztów niektórych świadczeń z budżetu państwa do Narodowego Funduszu Zdrowia, co jak wyliczają eksperci, tylko w 2023 roku uszczupli budżet NFZ o 13 mln zł.

- Ustawa obejmuje przełożenie zadań z Ministerstwa Zdrowia do NFZ, czyli okrojenie środków budżetowych na świadczenia zdrowotne. Sam pomysł, żeby robić takie oszczędności w budżecie MZ, jest pomysłem kuriozalnym - mówiła senator Małecka-Libera, dodając, że tytuł ustawy jest mylący, a „wielu lekarzy dzwoniło i pytało o co chodzi w tej ustawie”.

Wiceminister broni pomysłu. „Porządkuje przepływy finansowe”

- NIL informowała nas, że nie konsultowała projektu w wersji jaka trafiła do parlamentu. Miała świadomość zapisania w projekcie przepisów tylko dotyczących lekarzy - przekazała senator.

Ustawa jest podyktowana szukaniem oszczędności w budżecie państwa, czego można doszukać się nawet w jej uzasadnieniu.

Wszystkie opinie, jakie otrzymał Senat dotyczące projektu były negatywne.  Kropką nad „i”, jak mówiła senator, która przesądziła o decyzji senackiej Komisji Zdrowia, że projekt należy odrzucić, była „druzgocąca” opinia prawna, która wskazywała na brak społecznej konsultacji projektu. - Nie było społecznej zgody na uszczuplanie wydatków na zdrowie - zaznaczyła.

Wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski ponownie bronił pomysłu przesunięcia wydatków na świadczenia z budżetu państwa do NFZ. Jak przekonywał po raz kolejny, przyjęte rozwiązanie „porządkuje przepływy finansowe”. 

- Wszystkie zadania związane z wydatkowaniem środków na świadczenia zdrowotne powinny należeć do NFZ - twierdził. Przekonywał też, że nie ma niczego zaskakującego w przesuwaniu np. wydatków na świadczenia wysokospecjalistyczne z MZ do NFZ, bo takie przesunięcie finansowania świadczeń miało miejsce już trzykrotnie.

"Na co pójdą zaoszczędzone pieniądze?"

Senator Wojciech Konieczny (PPS) dopytywał ministra czy wie na co zostaną przeznaczone środki w kwocie 13 mld zł, które de facto zaoszczędzi budżet państwa na finansowaniu świadczeń zdrowotnych w wyniku zmiany wprowadzonych do ustawy.

- Nie 13 mld zł, mówimy o kwocie 7 mld zł - odpowiadał wiceminister oponując i przestawiając swoje wyliczenia dotyczące spornej kwoty.

Przekonywał, że "budżet sektora zdrowia pozostaje niezmieniony". - Są bardzo istotne wzrosty wydatków w zakresie zwiększonego kształcenia personelu medycznego, większe dotacje dla podmiotów kształcących, jak również mamy znacząco wyższe wydatki związane z minimalnym wynagrodzeniem, jak również staże, specjalizacje - wyliczał.

- Dokładnie 14 mld zł, taki jest budżet MZ - mówił wiceminister Miłkowski, odnosząc się jednak najwyraźniej do wydatków niezwiązanych bezpośrednio z finansowaniem świadczeń. Zapewniał, że całkowite wydatki na zdrowie ustalone "ustawą 7 proc." w 2023 roku będą zgodne z planem.

Senator Konieczny powtórzył pytanie: - Na co pójdą pieniądze, które zostaną dla ministra finansów? Czy pan wie, czy pan nie wie? - pytał zdecydowanie ministra.

- Wiem i dokładnie powiedziałem - odpowiedział wiceminister ponawiając już przedstawioną wypowiedź.

- Dobrze. Pan minister odpowiada tak, jak uważa - zamknął tę część dyskusji prowadzący posiedzenie Senatu wicemarszałek Marek Pęk (PiS).

Po tej wypowiedzi ministra Beata Małecka-Libera powiedziała, że szukanie budżetowych oszczędności w zdrowiu jest skandalem.

Jak przekonywała, pieniądze są bardzo potrzebne ochronie zdrowia, gdy "wskaźniki zdrowotne idą w dół  i cały czas nadal mamy problem z kolejkami do świadczeń". - Wydatki publiczne (NFZ, samorządy i budżet państwa) wyniosły w 2021 roku 4,6 proc. PKB przy średniej unijnej 8,85 PKB – argumentowała, wyliczając PKB i wydatki na zdrowie w tym samym roku.

Składki na NFZ bez zmian

Zarówno Małecka, jak i Konieczny wytknęli Ministerstwu Zdrowia, że nie jest konsekwentne w deklaracjach dotyczących zapewnienia środków na ochronę zdrowia także z innych źródeł niż składki na NFZ. Ma tego dowodzić wprowadzona w projekcie ustawy zmiana m.in. źródła finansowania leków dla seniorów. 

- To było sztandarowe hasło, że leki bezpłatne dla seniorów i dla kobiet w ciąży będą finansowane z budżetu państwa, a teraz okazuje się, że ze składek, które spływają do NFZ. To oszukaństwo - mówiła emocjonalnie senator Małecka-Libera.

Jak z kolei przypomniał senator Konieczny, mechanizm finansowania świadczeń w ochronie zdrowia także z budżetu państwa był kiedyś wprowadzony, gdyż kwota spływających składek na NFZ okazywała się za niska.

- Teraz zabieracie dodatkowe finansowanie, ale składki nie podnosicie - mówił senator, wskazując że przy obecnej inflacji i jej wpływie na gospodarkę realne kwoty uzyskiwane ze składek mogą okazać się w nadchodzącym roku mniejsze niż oczekiwania.

Nielicznie obecni na na sali podczas dyskusji nad projektem ustawy senatorowie PiS nie zabierali głosu.

Głosowane w senacie nad nowelizacją ustawy zostanie przeprowadzone w czwartek 15 grudnia.

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.

Dowiedz się więcej na temat:

Czytaj więcej