Antarktyda wciąż potwierdza, że jest to najzimniejszy kontynent świata, którego mrozy są nieodłączną częścią. Chociaż średnie temperatury powietrza rosną, to jednak wciąż zdarzają się też takie, które wprost nie mieszczą się w głowie.
Tak właśnie było minionego listopada. Na rosyjskiej stacji Wostok, która znajduje się na tzw. biegunie niedostępności, średnia miesięczna temperatura wyniosła minus 45,3 stopnia. To druga najniższa taka wartość zmierzona w całej historii pomiarów.
Rosyjska stacja Wostok na Antarktydzie. Fot. Michael Studinger / Lamont Doherty / Earth Observatory.
Trzeba podkreślić, że działalność stacja rozpoczęła 16 grudnia 1957 roku, a rekord miesięcznej najniższej temperatury padł w listopadzie 1983 roku, czyli dokładnie 40 lat temu.
Nie są to typowe temperatury jak na tę porę roku, ponieważ rozpoczyna się krótkie i zimne polarne lato. Zwykle największe mrozy panują w lipcu. Cały 1983 rok był na Wostoku lodowaty. 21 lipca zmierzono najniższą potwierdzoną temperaturę na Ziemi, aż minus 89,2 stopnia.
Zgodnie z ostatnimi analizami poczynionymi przez ekspertów ze Światowej Organizacji Meteorologicznej (WMO) to najniższa temperatura na świecie, zmierzona z zachowaniem obowiązujących standardów pomiarowych, co najmniej od 1913 roku.
8 miesięcy bez ogrzewania
Stacja Wostok jest zamieszkana stale przez 15-30 osób, nawet podczas nocy polarnej i okresu najtęższych mrozów. Obecnie temperatura nie spada już poniżej minus 80 stopni. Polarnicy zimujący na Wostoku nie opuszczają budynków bazy polarnej przez kilka miesięcy.
Teoretycznie przy użyciu nowoczesnych termicznych kombinezonów istnieje możliwość przetrwania na tak silnym mrozie, ale ryzykowanie wchodzi w grę tylko i wyłącznie podczas awarii. Do takiej doszło w nocy 13 kwietnia 1982 roku, kiedy w wyniku pożaru stacja straciła główne, jak i rezerwowe zasilanie za pomocą generatorów diesla. 20 osób przez 8 miesięcy niezwykle srogiej zimy musiało sobie radzić na własną rękę ogrzewając się zwykłym piecem na olej napędowy.
Jeszcze kilkadziesiąt lat temu polarnicy nierzadko marzli z powodu braku paliwa i tym samym ogrzewania, nie mogąc liczyć na dostawy z zewnątrz. Obecnie technika poszła na tyle do przodu, że urządzenia grzewcze psują się rzadko, a jeśli już do nich dojdzie, to naukowcy mogą liczyć na ogrzewanie zapasowe.
Nie ma też problemów z brakiem prowiantu, ponieważ od czasu wynalezienia liofilizowanej żywności dla astronautów, polarnicy też z chęcią po nią sięgają. Dostawy żywności, paliwa i lekarstw są możliwe jedynie w porze letniej. Wówczas do stacji Wostok przylatują samoloty lub też ratraki z zaopatrzeniem z innej rosyjskiej bazy Mirnyj, oddalonej o przeszło tysiąc kilometrów.
Powstanie nowa stacja polarna
Rosyjska Akademia Nauk otrzymała dofinansowanie na budowę nowego budynku bazy polarnej, który spełniałby wymogi dwudziestego pierwszego wieku, zapewniając polarnikom pełny komfort. Modernizacja jest jak najbardziej potrzebna, ponieważ obecne budynki, a w zasadzie baraki, przypominają syberyjski kołchoz.
Artystyczna wizja nowych modułów stacji Wostok. Fot. Roshydromet.
Pięć modułów nowej stacji o wysokości 17 metrów i wadze 3 tysięcy ton, które wyprodukowane i złożone zostały w obwodzie leningradzkim w Rosji latem 2020 roku, mają trafić na Antarktydę do 2025 roku. Budowniczowie będą mieć w każdym sezonie zaledwie kilka tygodni na ich montaż.
Na powierzchni 2,5 tysiąca metrów kwadratowych będzie mogło mieszkać i pracować do 35 osób. Koszt budowy stacji wyniesie 7 miliardów rubli (370 milionów złotych). Nowa stacja będzie wyposażona w laboratoria, pokój rekreacyjny, messę, pokoje dzienne, sypialnie, jadalnię, siłownię i pomieszczenia techniczne. Będzie można zgromadzić zapas żywności i paliwa nawet na 2 lata.
Mróz, mało tlenu i długa aklimatyzacja
Rejon bazy Wostok jest skrajnym pod względem pogody nie tylko z powodu niskiej temperatury. Z powodu wysokości na jakiej znajduje się obiekt, a więc na warstwie lodu i śniegu o grubości prawie 3500 metrów, zawartość tlenu w powietrzu jest bardzo mała. Dodatkowo zmniejsza ją silny mróz, wobec czego polarnikom ciężko się oddycha.
To właśnie z tego powodu aklimatyzacja na stacji dla nowych mieszkańców, trwa nawet do 2 miesięcy. Przez ten czas polarnicy mogą odczuwać bóle i zawroty głowy, problemy z widzeniem, bóle uszu i krwotoki z nosa, problemy z oddychaniem, bezsenność, brak apetytu, nudności, wymioty, bóle mięśni i stawów. Bardzo często obserwowany jest nagły spadek wagi ciała nawet o 10 kilogramów.
O życiu w bazie Wostok opowiada film pod tytułem: "72 stopnie poniżej zera" z 1975 roku, w reżyserii Siergieja Danilina i Jewgienija Tatarskiego, oparty na powieści Władimira Sanina. Możecie go obejrzeć w całości powyżej.
Źródło: TwojaPogoda.pl / Rosyjska Akademia Nauk.