Od wczesnej wiosny w wielu regionach Polski panuje niedostatek opadów. Chociaż kilkukrotnie był on przerywany przez obfite deszcze, to jednak w żadnym razie nie poprawiło to sytuacji hydrologicznej na rzekach, które systematycznie wysychają.
Susza uratowała nas przed większą powodzią
Sierpniowa susza uratowała nas przed jeszcze tragiczniejszymi skutkami powodzi, ponieważ sprawiła, że poziom rzek wyjątkowo opadł, a przez to były one w stanie przyjąć więcej wody opadowej niż gdyby ich poziom był podwyższony.
To będzie szok termiczny. Od babiego lata do powiewu zimy. Sprawdź prognozę 16-dniową
Jednak potężne ulewy z połowy września nie sprawiły, że problem suszy na południu kraju został rozwiązany. Deszczówka błyskawicznie spłynęła do rzek, nie zatrzymując się w glebie. W efekcie po przejściu fal powodziowych poziom rzek znów zaczął opadać, i to gwałtownie.
Od powodzi do suszy w miesiąc
Obecnie na Podbeskidziu i w Beskidach Zachodnich sytuacja hydrologiczna jest bardzo trudna. Na większości rzek do rekordowo niskiego poziomu wody brakuje zaledwie 5-10 centymetrów. O tym, jak niezwykły jest ten sezon świadczy przykład rzeki Białej.
Na wodowskazie IMGW-PIB w Mikuszowicach, w południowej części Bielska-Białej, poziom wody opadł do zaledwie 83 centymetrów. Do rekordu wszech czasów brakuje już tylko 3 centymetrów. Zgodnie z prognozami poziom opadnie w tym tygodniu do 78 centymetrów, padnie więc rekord wszech czasów.
Tymczasem zaledwie 1,5 miesiąca temu, dokładnie 15 września, podczas rekordowej ulewy, poziom wody podniósł się do 260 centymetrów i tym samym pobił rekord maksymalny, który odnotowany w lipcu 1970 roku wynosił 257 centymetrów. Przez miasto przetoczyła się niszczycielska fala powodziowa.
Niepokojące zmiany w atmosferze
Tak olbrzymie wahania poziomu wód w rzece w tak krótkim czasie, od rekordu maksymalnego do minimalnego. to bardzo niepokojące zjawisko, świadczące o poważnych zmianach zachodzących w ziemskiej atmosferze.
Panujące nad Europą od dłuższego czasu stabilne i rozległe antycyklony nie wróżą niczego dobrego. Chociaż przynoszą suchą i ciepłą aurę, która przedłuża nam babie lato, to jednak nasilają suszę i mogą mieć wpływ na przyszłoroczną wegetację i zbiory żywności, a w efekcie ich ceny w sklepach, które już teraz są bardzo wysokie.
Prognozy długoterminowe nie wskazują na większe opady w Polsce w perspektywie następnych 2 tygodni. Te najmniej korzystne mówią o zaledwie 2-3 litrach na metr kwadratowy w tym okresie. To tyle co nic.
Źródło: TwojaPogoda.pl / IMGW-PIB.