300 kilometrów na północ od koła polarnego, w północnej Rosji, położony jest Norylsk, okrzyknięty najbardziej ponurym i przygnębiającym miastem na świecie. Zimą pogrążony w całkowitych ciemnościach nocy polarnej, ściśnięty 50-stopniowym mrozem i zasypany kilkumetrowymi zaspami, jest ostatnim przystankiem przed Arktyką, miejscem gdzie diabeł mówi dobranoc.
Norylsk jest największym miastem wysuniętym najdalej na północ naszej półkuli i tylko jednym z zaledwie trzech miast znajdujących się na obszarze panowania wiecznej zmarzliny. Dlaczego Norylsk jest tak depresyjnym miejscem? Z kilku powodów.
Rozpadające się blokowiska w Norylsku. Fot. VK.
50 stopni poniżej zera
Miasto położone jest na szerokości geograficznej północnego krańca Skandynawii i środkowej Grenlandii. Sroga zima spowodowana jest głównie lokalizacją Norylska, który znajduje się w środkowej Syberii w dorzeczu Jeniseju na zachodnich krańcach Wyżyny Środkowosyberyjskiej.
Nad obszar ten bardzo wcześnie, bo już w pod koniec września, napływa arktyczne powietrze, dzięki któremu mróz pojawia się nawet w pełni dnia. W najmroźniejsze zimowe noce termometry pokazują tam minus 50 stopni. Przy silniejszych podmuchach wiatru, temperatura, odczuwana przez ludzkie ciało, spada do nawet minus 60 stopni.
Norylsk to wielkie betonowe blokowisko na lodowej pustyni. Fot. VK.
W ciągu dnia, który jest bardzo krótki, i trwa zaledwie kilkadziesiąt minut, Słońce bardzo nisko wędruje nad horyzontem i tak szybko się zza niego wyłania, jak się chowa. Przez to powietrze nie jest w stanie się dostatecznie ogrzać i mimo pełni dnia temperatura sięga średniego poziomu minus 35 stopni. Ujemne temperatury notowane są średnio aż przez 280 dni w ciągu roku.
Kilkumetrowe zaspy śnieżne
Pierwsze śnieżyce pojawiają się już na początku października. Miasto przez kilka miesięcy potrafi być zasypane śniegiem sięgającym wysokości ponad metra, a zaspy dochodzą do kilku metrów, przy tym szczelnie zakrywając drzwi, a nawet okna w budynkach.
Prawdziwe oblicze Norylska w Rosji. Fot. Raduntsev.com / VK.
Po śnieżycach z prawdziwego zdarzenia miasto, które ma na swoim stanie dziesiątki pługów, przez jakiś czas pozostaje unieruchomione. W zasypanych budynkach, ludzie zmuszeni są oczekiwać aż do roztopów, a żadne zabawy na śniegu nie wchodzą w grę. Dlaczego?
Zanieczyszczone powietrze
Śnieg bardzo często zmienia barwę z białego na czarny. To efekt skrajnego zanieczyszczenia powietrza. Ciężki przemysł doprowadził do tego, że jest to jedno z najbardziej skażonych miejsc na Ziemi. Wydobywa się tam ogromne ilości metali, tam też znajduje się największy na świecie zakład wytopu metali ciężkich.
Norylsk ma najbardziej skażone powietrze na świecie. Fot. VK.
Rocznie produkuje się około pół miliona ton miedzi, tyle samo niklu i 2 miliony ton dwutlenku siarki. Wydobywa się i wytapia również kobalt, platynę i pallad. Poza czarnym śniegiem, w powietrzu czuć cały czas siarkę, a średnia długość życia pracowników kombinatu jest o całe 10 lat krótsza niż wynosi średnia w Rosji.
Ponad miesiąc bez Słońca
Tęgi mróz, wszechobecny śnieg i skażone powietrze osiągają swe apogeum podczas nocy polarnej, która trwa w Norylsku od końca listopada aż do połowy stycznia. Całkowite ciemności spowijają miasto przez 44 doby. W pierwszej połowie stycznia, tuż przed pierwszym wschodem słońca, ludzie najczęściej skarżą się na depresję, co potwierdza największa liczba samobójstw.
Prawdziwa zima w Norylsku. Fot. VK.
Pełna przemocy historia
Ludność Norylska stanowią głównie byli więźniowie łagrów, siłą zmuszani do pracy w urągających człowiekowi warunkach, oraz ich potomkowie, którzy nie mogąc znaleźć dla siebie innego schronienia, pozostają w tym smutnym mieście i wiążą z nim przyszłość. Władze robią co mogą, aby ich zatrzymać, np. utrudniając kontakt ze światem zewnętrznym i możliwość wyjazdu.
Aż trudno uwierzyć, że w latach 30. ubiegłego wieku tysiące ludzi skazanych na ciężkie roboty w tej części Syberii, potrafiło znieść tak potężne, wręcz niewyobrażalne mrozy i śniegi. Wydaje się, że jedynym pocieszeniem była myśl o lecie, które mimo iż jest krótkie, to jednak potrafi być przyjemne i przynosić słoneczne dni z temperaturą w cieniu sięgającą 30 stopni. Miasto powstało w 1920 roku, jednak prawa miejskie nadano mu dopiero w 1953 roku.
Prawdziwa zima w Norylsku. Fot. VK.
Miasto zamknięte dla obcych
Jeśli klimat i historia Norylska sprawia, że chcielibyście odwiedzić to niezwykłe miejsce, od razu Was uprzedzamy. Żaden obcokrajowiec do Norylska nie ma wstępu. Mogą tam wjeżdżać i mieszkać wyłącznie Rosjanie mający stałe obywatelstwo oraz przedsiębiorcy z Białorusi.
Z uwagi na znajdujące się tam kluczowe zakłady przemysłowe, które wymagają ochrony przed ewentualnym sabotażem, a także ukryciem faktu ubóstwa tamtejszej ludności i potwornego skażenia środowiska naturalnego, władze rygorystycznie pilnują tego kto i gdzie się przemieszcza.
Ciężki transport grzęźnie w wiosennych roztopach. Fot. VK.
Nawet Rosjanie mają problem z dojazdem, ponieważ do wyboru mają tylko statek lub samolot. W obu przypadkach podróż jest długa i męcząca. Wiosną, podczas roztopów, ziemia rozmięka do tego stopnia, że grzęzną w niej ciężarówki. Transport drogowy to zły pomysł.
Na początku lat 50. rozpoczęto budowę stacji i linii kolejowej, która miała połączyć Norylsk z resztą terytorium Rosji, jednak po śmierci Stalina projekt został porzucony, bo uznano go za zbyt kosztowny, a z powodu warunków klimatycznych, niemal niemożliwy do realizacji.
Prawdziwa zima w Norylsku. Fot. VK.
Dodajmy, że zimą miasto jest całkowicie odcięte od świata, nikt nie może się do niego dostać, ani też z niego wydostać. Nic dziwnego, że miejscowi z przekąsem mówią, że mieszkają na Księżycu, bo zarówno odcięcie od świata, jak i krajobrazy panujące wokół, sprawiają takie wrażenie.
Jaka przyszłość czeka Norylsk?
Niestety, bardzo niepewna, ponieważ średnie temperatury powietrza systematycznie tam wzrastają, wieczna zmarzlina zaczyna się roztapiać, a grunt rozmiękać, pochłaniając wszystko, co na nim stoi. To oznacza, że budynki wznoszone na palach, trzeba będzie przebudować, bo w przeciwnym razie zaczną pękać i obracać się w ruinę.
Prawdziwa zima w Norylsku. Fot. VK.
Podobnie jak w innych regionach strefy subpolarnej, ocieplenie klimatu postępuje najszybciej na świecie. Mieszkańcy mieli tego jasny dowód w lipcu 2013 roku. Temperatura sięgnęła tam w cieniu 32 stopni i była najwyższą od momentu rozpoczęcia ciągłych pomiarów w 1972 roku.
Choć wydaje się, że ocieplenie klimatu w Norylsku może się okazać bardzo kosztowne, ze względu na zmiany w budownictwie, jakie trzeba będzie poczynić, to jednak słabsze mrozy, to również mniejsze koszty ogrzewania. Rozłożą się one w czasie, bo tęgie mrozy i duże śniegi, nawet przy ociepleniu klimatu, pozostaną w Norylsku przynajmniej przez następne dziesięciolecia.
Źródło: TwojaPogoda.pl