Zdecydowanie najmroźniej w 2024 rok wkroczyli mieszkańcy Rosji, a dokładniej obwodu irkuckiego w południowo-wschodniej części Syberii. W rejonie osiedla Jurty w pierwszych minutach Nowego Roku odnotowano aż minus 57 stopni.
Rosja była tym samym najbardziej lodowatym miejscem na świecie, dużo zimniejszym niż Antarktyda, gdzie panuje teraz krótkie lato, a temperatury są o ponad 10 stopni wyższe niż w Rosji. Dla porównania na obszarze Dome Argus, najwyższej kopule lodowej w lądolodzie antarktydzkim, temperatura spadła do minus 44 stopni.
Ciężko wyobrazić sobie tak niską temperaturę, jaka panuje obecnie na Syberii, a jeszcze trudniej to, jak przy takim mrozie podziwia się fajerwerki. Jednak na Syberii to nic nadzwyczajnego, zdarza się, że jest jeszcze zimniej, bo przełom grudnia i stycznia nierzadko przynosi ponad 60-stopniowy mróz.
W ubogich i skostniałych regionach Syberii nikt jednak nie świętuje nadejścia 2024 roku w takim stylu, jak na przykład w Sydney czy Rio de Janeiro. W dodatku mieszkańcy posługują się tam kalendarzem juliańskim, więc poza większymi ośrodkami miejskimi wita się Nowy Rok dopiero w nocy z 13 na 14 stycznia.
Zupełnie inne klimaty podczas powitania 2024 roku panowały w zachodniej Australii, gdzie jest teraz astronomiczne lato. Temperatury w Krainie Kangurów są typowe dla obszarów półpustynnych. W najcieplejszych miejscowościach interioru, mimo tego, że zegary wybiły północ, termometry wskazywały 35 stopni.
Za dnia jest jeszcze gorącej, nawet 45 stopni w cieniu. Mieszkańcy są w stanie przetrwać piekielny żar tylko dlatego, że wilgotność powietrza jest skrajnie niska. Gdyby było wilgotno, panowałyby warunki rodem z tropikalnej dżungli.
Najbardziej deszczową aurą Nowy Rok powitali mieszkańcy Brazylii, gdzie rozpoczęła się pora mokra. Nawet w środku nocy przechodzą potężne burze, nieporównywalne intensywnością do tych znanych z naszego kraju.
Największa burza w momencie wybicia północy panowała nad Kanałem Mozambickim. Szaleje tam cyklon tropikalny imieniem Alvaro, który lada chwila uderzy w Madagaskar. Z kolei największymi śnieżycami Nowy Rok powitano na południowym Uralu w Rosji.
W Europie
Na Starym Kontynencie największy noworoczny spektakl nie dały tym razem burze, lecz ulewne deszcze, które przechodziły nad północnymi Włochami i Danią.
Najcieplej Nowy Rok powitali mieszkańcy Grecji, gdzie temperatura przekraczała 15 stopni. Największy mróz panował w tym czasie w Skandynawii, gdzie za sprawą potężnego wyżu termometry wskazywały w Szwecji nawet minus 30 stopni.
W Polsce
U nas pogoda była dość spokojna, ale nie obeszło się bez nieprzyjemnych zjawisk. Na północnym zachodzie i w centrum kraju padał deszcz, chwilami obficie.
Temperatura było mocno zróżnicowana. Termometry wskazały od minus 1 stopnia w Białymstoku do 9 stopni w Bielsku-Białej. Wysoko w Tatrach szalał halny z porywami do 105 kilometrów na godzinę.
Źródło: TwojaPogoda.pl