Propozycja Kołodziejczaka odbiła się echem w Ukrainie. Chodzi o akcesję do UE

11 mies. temu 58

W przypadku przystąpienia Ukrainy do Unii Europejskiej Polska powinna zastosować „ograniczenia i zamrożenia” względem ukraińskich towarów, twierdzi nowy wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak. Propozycję opisują już ukraińskie portale internetowe.

Polska nie powinna przeciwstawiać się przystąpieniu Ukrainy do UE, ale zarówno Unia Europejska, jak i konkretnie Polska powinny się do tego przygotować, ocenił Michał Kołodziejczak na antenie RMF FM.

– Są pewne procesy, których sami jako Polacy nie zatrzymamy. To będzie proces długofalowy, trzeba przygotować Polskę i UE na to – stwierdził.

Szczególnie trudna akcesja Ukrainy będzie z perspektywy rolnictwa.

– W obecnej konstrukcji układów politycznych i gospodarczych wejście Ukrainy do Unii jest w ogóle nie na rękę polskim rolnikom – podkreślił Kołodziejczak. 

Chodzi o różnice w wielkości i strukturze własnościowej gospodarstw. W Polsce dominują małe gospodarstwa, w Ukrainie wielkie konglomeraty. Kołodziejczak przypomniał, że u naszych wschodnich sąsiadów około 95 wielkich holdingów kontroluje połowę gruntów na terenie państwa.

Jedno takie gospodarstwo to wielkość 5-6 powiatów w Polsce, wyjaśnił. Zaznaczył, że w przypadku przystąpienia Ukrainy do Unii Europejskiej taka konkurencja pozostawiłaby polskich rolników bez szans. 

– Dlatego musimy zabezpieczyć nasze interesy, np. tak jak zrobiły to Niemcy, kiedy Polska wchodziła do UE, wtedy rynek pracy został zamrożony na 8 lat dla Polaków – ocenił Kołodziejczak. 

Według niego „dzisiaj musimy mówić o tym, że produkty rolno-spożywcze z Ukrainy – te surowe i przetworzone – mają nie trafiać do Polski przez np. 20 lat po wejściu Ukrainy do UE”.

Kołodziejczak a Ukraina

O propozycji Kołodziejczaka napisało wiele ukraińskich portali internetowych. 

– Według słów polskiego urzędnika ma on zamiar przekonać Komisję Europejską, że ukraińskie rolnictwo stanie się czynnikiem destabilizującym dla bezpieczeństwa krajowej produkcji w krajach UE. Takie ultimatum pomoże się przygotować tamtejszym rolnikom (na przyjęcie Ukrainy do Unii Europejskiej – red.) -– pisze portal Comments.ua.

Portal Ukrinform przypomnina z kolei, że Kołodziejczak popierał zakaz importu części ukraińskich produktów rolno-spożywczych do Polski, a wręcz domagał się jego rozszerzenia o kolejne grupy produktów.

Kołodziejczak jako lider AgroUnii stał na czele protestów domagających się tego zakazu, na długo nim został on wprowadzony, odnotowuje z kolei portal Ekonomiczeskaja Prawda. 

Po tym, jak uzyskał mandat posła w październikowych wyborach, Kołodziejczak wspierał protesty polskich przewoźników na granicy z Ukrainą, a nawet osobiście odwiedził przejście graniczne w Medyce, gdzie protestują rolnicy z organizacji Oszukana Wieś.

jabłka

„Inaczej sobie tego nie wyobrażamy”

Podobny postulat, co Kołodziejczak – ograniczenie ukraińskim produktom dostępu do unijnego rynku w przypadku akcesji Ukrainy do UE – wysuwał już pół roku temu w rozmowie z EURACTIV.pl Mirosław Maliszewski, poseł PSL i prezes Związku Sadowników RP.

– Przede wszystkim oczekujemy więc, zwłaszcza w długiej perspektywie, kiedy może dojść do ściślejszej integracji Ukrainy z Unią Europejską, łącznie z akcesją tego kraju do UE, pewnych okresów przejściowych, aby produkty z Ukrainy nie były od razu wpuszczane na rynek europejski na takich samych warunkach, jak nasze, czyli bez cła, bez kontyngentów ilościowych, bo wtedy na pewno sobie nie poradzimy – podkreślał.

– Domagamy się także, żeby w Ukrainie wdrożone zostały te same procedury produkcji, te same ograniczenia, które obowiązują w Unii Europejskiej. Inaczej sobie tego nie wyobrażamy – dodał.

Jak wyjaśnił, dziś produkcja w Ukrainie jest dużo tańsza niż w Polsce, między innymi dlatego, że można tam stosować wiele środków zakazanych w Unii Europejskiej.

– Nie jesteśmy w stanie wytrzymać konkurencji z tamtejszymi produktami – uważa Maliszewski.

Czytaj więcej
Radio Game On-line