Ciao, rolnicy! Unijna polityka rolna będzie teraz włoska

1 mies. temu 19

Massimiliano Giansanti został nowym przewodniczącym Copa, wpływowej unijnej organizacji zrzeszającej związki zawodowe rolników. Zwiększy to rolę Włoch w unijnej polityce rolnej, a co to oznacza dla Polski?

W Brukseli obowiązuje niepisana zasada, że stanowisko unijnego komisarza ds. rolnictwa rzadko trafia do najważniejszych graczy, jeśli chodzi o rolnictwo – Francji, Hiszpanii, Włoch i Niemiec. Według Eurostatu w 2023 r. te cztery kraje łącznie odpowiadały za 58 proc. całkowitej wartości produkcji rolnej UE.

Wyjątkiem był Włoch Carlo Scarascia-Mugnozza, który piastował to stanowisko krótko w latach 1972–1973 w Komisji Sicca Leenderta Mansholta. Mansholt notabene też był rolnikiem i uważany jest za jednego z ojców nowoczesnego europejskiego rolnictwa.

W upływającej kadencji za rolnictwo w Komisji Europejskiej odpowiadał polski komisarz Janusz Wojciechowski. I choć Polska do wspomnianej czwórki rolniczych tuzów UE nie należy, to Wojciechowskiemu i tak zarzucano, że w dużym stopniu kieruje się interesem naszego kraju.

Wpływ na politykę UE nie zależy jednak wyłącznie od obywatelstwa komisarza.

Christophe Hansen jest na dobrej drodze, aby zostać drugim luksemburskim politykiem, który zdobędzie tekę komisarza ds. rolnictwa – oczywiście jeśli pozytywnie przejdzie przesłuchanie w Parlamencie Europejskim.

Szefem Hansena, jeśli ten zostanie zatwierdzony, będzie jednak Włoch Raffaele Fitto, który w nowej KE ma zostać wiceprzewodniczącym wykonawczym ds. spójności i reform. Fitto został obarczony zadaniem poprawy „konkurencyjności, odporności i zrównoważonego rozwoju sektora żywności i rolnictwa”, przy jednoczesnym priorytetowym traktowaniu wsparcia dla rolników, którzy takiego wsparcia potrzebują. 

Włochów na ważnych stanowiskach z punktu widzenia unijnego rolnictwa będzie jednak więcej. Massimiliano Giansanti, szef najstarszego włoskiego stowarzyszenia rolniczego Confagricoltura, został w piątek (27 września) wybrany na przewodniczącego Copa, wpływowej unijnej organizacji zrzeszającej związki rolników.

– Nadchodzące lata zdefiniują przyszłość europejskiego rolnictwa – powiedział Giansanti, rzymski rolnik, sadownik i mleczarz, zajmujący się produkcją zbóż, kiwi, mleka i innych produktów zwierzęcych. Jego zdaniem najbardziej palące problemy, z jakimi muszą mierzyć się unijni rolnicy, to skutki zmian klimatu i wizja rozszerzenia Unii Europejskiej.

Ursula von der Leyen

Włosi zdominują komisję PE

Włosi są też najliczniej reprezentowanym narodem w Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi (AGRI) Parlamentu Europejskiego. Mają w tej komisji aż 9 członków i 6 zastępców. Spośród 8 grup politycznych w PE aż w połowie za sprawy rolnictwa odpowiadają właśnie włoscy europosłowie.

Koordynatorem Europejskiej Partii Ludowej w komisji AGRI jest Herbert Dorfmann z Południowotyrolskiej Partii Ludowej (SVP), Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów – Dario Nardella z Partii Demokratycznej (PD), Europejskich Konserwatystów i Reformatorów – Carlo Fidanza z Braci Włochów (FdI), a Patriotów dla Europy – Raffaele Stancanelli z Ligi.

Dla porównania, Polaków w Komisji AGRI jest w tej kadencji tylko dwóch. Są to Waldemar Buda z PiS (EKR) i Krzysztof Hetman z PSL (EPL). Polska ma w tej komisji też dwie zastępczynie – Annę Bryłkę z Konfederacji (niezrzeszona) i Martę Wcisło z Koalicji Obywatelskiej (EPL).

Włoch – Antonio Decaro z PD – stoi też na czele Komisji Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności.

Składy i prezydia komisji ustalane są co prawda tylko na pół kadencji PE, czyli na dwa i pół roku, ale przez najbliższe miesiące to Włosi w największym stopniu będą kształtować unijną politykę rolną.

Ursula von der Leyen

A co to oznacza dla Polski? 

We Włoszech użytki rolne stanowią ponad połowę powierzchni kraju (podobnie jak w Polsce). Uprawia się tam m.in. winorośle, oliwki, karczochy, migdały oraz cytrusy, mango, papaje, kiwi czy owoce goji.

Podobieństwo do Polski nie kończy się jednak na udziale gruntów rolnych w powierzchni kraju. Włoskie rolnictwo opiera się głównie na małych i średnich gospodarstwach rodzinnych, tak jak polskie. Taka struktura oczywiście sprzyja produkcji wysokiej jakości produktów, ale jednocześnie stawia wyzwania związane z konkurencyjnością na rynku.

Zarówno Polska, jak i Włochy są czołowymi światowymi producentami jabłek. O ile Polska plasuje się zazwyczaj w pierwszej trójce największych globalnych producentów, Włochy nie wypadają z pierwszej dziesiątki. Duża liczba Włochów na stanowiskach związanych z rolnictwem w UE może więc być dobrą wiadomością dla polskich sadowników, bo oba kraje mają w tym aspekcie podobne interesy.

Odzwierciedlają to zresztą głosowania w poprzedniej kadencji – nie tylko w Parlamencie Europejskim, ale i w Radzie UE. W Radzie Włochy, tak samo jak Polska, głosowały przeciwko redukcji użycia pestycydów o 50 proc. do 2030 roku w ramach Europejskiego Zielonego Ładu.

Poparły także przedłużenie zezwolenia na stosowanie w UE glifosatu – choć pod warunkiem, że zabronione zostanie jego wykorzystywanie do desyfikacji, a środki chwastobójcze typu RoundUp będzie można być stosować wyłącznie do odchwaszczania upraw.

Należy jednak pamiętać, że włoskim politykom obce są takie problemy, jak niekontrolowany napływ produktów rolnych z Ukrainy, który w ostatnich latach jest jedną z największych bolączek dla polskich rolników.

Czytaj więcej
Radio Game On-line