Wicepremier Henryk Kowalczyk zrezygnował wczoraj ze stanowiska ministra rolnictwa i rozwoju wsi. Oczekuje się, że dziś nastąpi jego oficjalna dymisja, a nowym szefem tego resortu ma zostać Robert Telus.
Nie uspokoiło to jednak protestujących od tygodni rolników, którzy domagają się rekompensaty poniesionych strat i uregulowania problemu niekontrolowanego napływu z Ukrainy zbóż i innych produktów rolnych. Lider AgroUnii Michał Kołodziejczak zapowiedział po świętach wielkanocnych rolnicy pokażą, że są gotowi do dalszych rozmów z rządem, ale – jak uprzedził – “będziemy się tego domagać również w formie protestów na ulicach”.
“Ponieważ bardzo wyraźnie widać, że podstawowy postulat rolników nie zostanie przez Komisję Europejską spełniony, podjąłem decyzję i złożyłem rezygnację z funkcji Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi”, oświadczył w czasie środowej (5 kwietnia) konferencji prasowej wicepremier, minister rolnictwa i rozwoju wsi Henryk Kowalczyk.
Podziękował przy tym wszystkim organizacjom rolniczym za merytoryczną współpracę, a swojemu następcy życzył “skutecznych działań w rozwiązaniu problemów naszego rolnictwa”.
Kowalczyk: Porozumienie z rolnikami jest realizowane
Były minister zapewnił także, że porozumienie z rolnikami jest realizowane i podejmowane są kolejne działania. W oświadczeniu opublikowanym na tronie internetowej resortu przypomniał, że jednym z punktów porozumienia Okrągłego Stołu Rolniczego było zobowiązanie dotyczące wystąpienia do Komisji Europejskiej o uruchomienie klauzuli ochronnej w zakresie importu bezcłowego i bezkontyngentowego zboża z Ukrainy.
Kowalczyk podkreślił ponadto, że już następnego dnia (31 marca) polski rząd wspólnie z rządami Słowacji, Rumunii, Węgier i Bułgarii przekazał taki wniosek KE. Ta opublikowała jednak projekt przedłużenia bezcłowego i bezkontyngentowego importu zbóż z Ukrainy na kolejny rok, który ma obowiązywać od czerwca 2023 r. do 5 czerwca roku 2024. Stąd ta dymisja
Kowalczyk, który był ministrem rolnictwa od października 2021 r, (zastąpił wtedy Grzegorza Pudę, który dziś jest szefem resortu funduszy i polityki regionalnej) ma jednak zachować stanowisko wicepremiera i pozostać w rządzie. Na razie nie wiadomo na jakim stanowisku, ale spekuluje się, że może trafić do ministerstwa finansów lub klimatu albo do Komitetu Stałego Rady Ministrów. Wcześniej (w latach 2018-2019) Kowalczyk był juz bowiem szefem resortu środowiska, a jeszcze wcześniej (w 2016 r.) pełnił obowiązki ministra skarbu państwa.
Rolnicy: Porozumienie nie jest realizowane, rząd nie dotrzymuje zapisów
Chociaż w zeszłym tygodniu (30 marca) organizacje rolnicze podpisały z ministerstwem 11-punktowe porozumienie ws. zbóż importowanych z Ukrainy, to ostatnio rolnicy oskarżali byłego ministra o niedotrzymanie ustaleń zawartych w tym dokumencie.
“Nie jest realizowane. A zboże z Ukrainy nie przestało napływać. A nawet import tego zboża się zwiększył”, oceniają cytowania w mediach rolnicy protestujący w Czerniczynie pod Hrubieszowem. Rolnicy twierdzą też, że tym samym porozumienie z rządem zostało zerwane.
Ponadto w zeszłotygodniowym porozumieniu z rolnikami mowa była przede wszystkim o utworzeniu tarczy ochronnej dla rolników, czyli o 10. mld zł na rekompensaty i przywrócenie cła na towary importowane z Ukrainy, czy o 600 mln zł dla producentów pszenicy i kukurydzy. A o tym rząd milczy.
Rolnicy uwierzyli ministrowi i do dziś za to płacą
Ponadto rolnicy nie mogą zapomnieć Kowalczykowi tego, że latem apelował do rolników, by powstrzymali się ze sprzedażą zbóż, bo – jak zapewniał – ich cena na pewno nie spadnie. Tymczasem w związku z napływem zbóż z Ukrainy nie tylko spadła, ale w magazynach zabrakło nawet miejsca na polskie ziarno.
W ostatnich dniach wicepremier próbował wycofać się z tych słów, twierdząc, że został źle zrozumiany. Wyjaśniał, że chodziło mu jedynie o okres wakacyjny, a nie wrzesień czy listopad. Tymczasem wyraźnie powiedział wtedy: „Nie sprzedawajcie zboża, w przyszłym półroczu ceny mogą być tylko wyższe”.
Robert Telus też nie pomoże?
Robert Telus jest posłem PiS i przewodniczącym sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Ma kilkudziesięciohektarowe gospodarstwo rolne pod Łodzią gdzie uprawia m.in. kukurydzę, pszenicę, żyto i owies. Sam nie sprzedał zboża w ubiegłym roku i stracił. Mimo to nie budzi entuzjazmu wśród protestujących.
“To nic nie zmienia. Obawiamy się, że czeka nas jeszcze gorsza <<oferta>>”, powiedział Wirtualnej Polsce lider organizacji „Oszukana Wieś” Wiesław Gryn. “Problem nie leży w ministrze. Problem leży w całej ekipie rządzącej. I ten problem dotyka nie tylko rolników, ale całe społeczeństwo”, tłumaczy.
W jego ocenie mianowanie nowego ministra to „wołanie o 100 dni spokoju”. “My nie damy rządowi ani jednego dnia!”, uprzedza lider „Oszukanej wsi”. Zapowiada także, że nowy minister nie będzie miał poparcia rolników.
Również szef AgroUnii przewiduje, że przyszły minister nie rozwiąże problemu rolników. “Nie zrobił nic jako szef sejmowej komisji rolnictwa. Nie wpływał na Kowalczyka. I to jest skandal”, ocenił Kołodziejczak. Jego zdaniem “PiS idzie w zaparte, pokazuje, że totalnie nie ma pomysłu, jak rozwiązać problem”.
Rolnicy chcą zablokować całą granicę z Ukrainą
Polscy rolnicy, którzy jeszcze w połowie tygodnia planowali protesty i blokady dróg w całej Polsce oraz najazd na Warszawę, teraz zapowiadają, że w porozumieniu z organizacjami rolniczymi ze Słowacji, Rumunii i Węgier zablokują całą granicę z Ukrainą.