Ocena wpływu akcesji Ukrainy na unijne dopłaty rolne w ramach obecnych kryteriów oparta jest na błędnych podstawach, bowiem członkostwo Ukrainy w Unii Europejskiej najprawdopodobniej wymusi gruntowną reformę Wspólnej Polityki Rolnej (WPR), twierdzi wiceminister gospodarki Ukrainy Taras Kaczka.
Taras Kaczka, który odpowiada za negocjacje z Brukselą w kwestiach gospodarki i handlu, nawiązał w swojej wypowiedzi do opisanego przez „Financial Times” dokumentu sporządzonego przez sekretariat Rady Europejskiej, zawierającego ocenę wpływu potencjalnej akcesji Ukrainy do Unii Europejskiej na unijny budżet.
Z dokumentu wynika, że Ukraina byłaby uprawniona do 96,5 mld euro z funduszy WPR, co doprowadziłoby do zmniejszenia o ok. 20 proc. dopłat dla obecnych państw członkowskich.
– Przedstawione w mediach dane dotyczące kosztów dopłat unijnych dla Ukrainy wskazują, że proces rozszerzenia (UE – red.) wymaga ponownej, kompleksowej oceny Wspólnej Polityki Rolnej jako takiej – ocenił Kaczka.
Według niego Unia Europejska i Ukraina nie są jeszcze jednak na etapie takich dyskusji, ponieważ nadal nie zapadła decyzja polityczna o rozpoczęciu rozmów akcesyjnych z Ukrainą. Może ona zostać podjęta na unijnym szczycie już w grudniu.
Budżet WPR w ramach obecnego siedmioletniego planu WPR (2021-2027) opiewa na 378,5 mld euro, co równa się 31 proc. całkowitego budżetu UE.
Głównym problemem związanym z akcesją Ukrainy jest to, że ok. 75 proc. obecnych dopłat rolnych jest przewidzianych jako dopłaty bezpośrednie, wypłacane w przeliczeniu na hektar.
Według danych Eurostatu średni areał uprawny ukraińskich gospodarstw wynosi ok. 485 hektarów. To ok. 16 razy więcej niż we Francji (30 hektarów) i 60 razy więcej niż w Polsce (8 hektarów).
Obecna WPR zawiera już redystrybucyjny system płatności, który ogranicza wypłaty bezpośrednie dla wielkich gospodarstw, by skorzystać mogły te mniejsze, ale to raczej nie wystarczy by złagodzić wpływ, jaki miałoby dołączenie do UE, a co za tym, idzie, uzyskania dostępu do dopłat takiego giganta rolniczego jakim jest Ukraina.
Kolejne narzędzie to tzw. konwergencja zewnętrzna, która de facto tworzy sztuczne nierówności pośród beneficjentów WPR, związane z tym, w jakim kraju mieszkają i prowadzą działalność. Na przykład wsparcie, które otrzymują rolnicy w Europie Wschodniej, jest niższe niż średnia unijna.
– Zakładam, że potrzebna będzie dyskusja o nowym systemie Wspólnej Polityki Rolnej, w którym kwestia zniżek pewnego rodzaju nie będzie już tak istotna – stwierdził Kaczka, minimalizując tym samym ryzyko, że Kijów otrzyma mniej funduszy.
Bezpieczeństwo żywnościowe dźwignią Ukrainy
Według Kaczki przed określeniem konkretnych kwot należy zastanowić się nad celami WPR. Kartą przetargową Ukrainy może jest to, że jest ona jednym z głównym eksporterów zboża na świecie i w znaczącym stopniu przyczynia się do globalnego bezpieczeństwa żywnościowego.
Podobnie uważa wicepremier Ukrainy Olga Stefaniszyna, która brała udział zdalnie w ubiegłotygodniowej konferencji w Brukseli. Wezwała ona do tego, by w Brukseli ustanowiono stałe przedstawicielstwo Ukraińskiego Klubu Agrobiznesu (UCAB).
Według niej dyskusja na temat integracji ukraińskiego sektora rolnego z unijnym powinna opierać się „na stałych podstawach, aby określić nie tylko przyszłość Ukrainy jako państwa członkowskiego, ale również przyszłość Unii Europejskiej jako globalnego gracza”.
Kwestia bezpieczeństwa żywnościowe zajmuje ważne miejsce w unijnych traktatach, tak samo jak wsparcie rolników w ramach WPR. Dlatego Ukraina stara się teraz zmienić narrację wokół przyszłego członkostwa Ukrainy w UE, aby postrzegano je nie jako zagrożenie dla unijnej kasy, a jako korzystne z punktu widzenia osiągnięcia unijnych celów.
– Ukraiński system żywnościowy i ukraińskie dostawy żywności mogą ułatwić osiąganie przez Unię Europejską celów klimatycznych, ale także przyczynić się do bezpieczeństwa żywnościowego i zwiększenia rentowności unijnego rolnictwa – uważa Kaczka.
Według niego „różnice między polityką rolną UE i Ukrainy nie są wcale tak duże, jak się to przedstawia”. Kaczka odniósł się w ten sposób do centralnej roli Ukrainy w dostarczaniu Europie paszy dla zwierząt, materiałów siewnych czy przetwarzaniu środków ochrony roślin.
– Niektórzy próbowali umniejszyć rolę ukraińskiego rolnictwa twierdząc, że nie spełnia ono unijnych standardów. Jest wręcz przeciwnie – ocenił Kaczka. Stwierdził, że ukraińskie rolnictwo rozwija się na tych samych zasadach co unijne.
Niektóre państwa członkowskie od początku roku składały notyfikacje dotyczące bezpieczeństwa żywnościowego jako zagrożonego na skutek zalewu unijnych rynków przez ukraińską żywność, która powinna była trafiać dalej, m.in. do Afryki. Komisja Europejska ostatecznie zbagatelizowała jednak sprawę, a ukraińskie władze utrzymywały, że ten rodzaj przepływu produktów rolno-spożywczych to „normalny proces” i nie ma mowy o wąskich gardłach.