Premier Donald Tusk oświadczył wczoraj po zakończeniu „rolniczego szczytu”, że rząd i protestujący rolnicy są po tej samej stronie, a wspólnym celem jest ochrona polskiego i europejskiego rolnictwa.
— Chcemy wesprzeć Ukrainę, ale to nie może być kosztem polskiego rolnika — zapewnił szef rządu na konferencji prasowej po zakończeniu wczorajszego spotkania z 30. przedstawicielami protestujących grup rolników.
W czwartek (29 lutego) Donald Tusk, minister rolnictwa Czesław Siekierski i wiceministrowie w tym resorcie Michał Kołodziejczak i Stefan Krajewski spotkali się w warszawskim Centrum Partnerstwa Społecznego „Dialog” z przedstawicielami protestujących rolników. Rozmowy tzw. rolniczego szczytu toczyły się wiele godzin za zamkniętymi drzwiami, ale nie udało się osiągnąć kompromisu.
Powodem trwającego od tygodni protestu rolników są przede wszystkim: napływ produktów rolnych z Ukrainy i wymogi europejskiego Zielonego Ładu.
Polska zażąda dziś liberalizacji „Zielonego Ładu”
Minister rolnictwa i rozwoju wsi Czesław Siekierski zapowiedział, że podczas dzisiejszego spotkania szefów resortu rolnictwa państw UE w Brukseli będzie się domagał złagodzenia przepisów zawartych w Europejskim Zielonym Ładzie.
Tusk: Wszyscy jesteśmy po tej samej stronie
Donald Tusk przyznał, że rolnicy mają silne argumenty. Zastrzegł przy tym, że „propozycje rozwiązań nie są może jeszcze spójne, a niektóre oczekiwania (…) z pewnością wygórowane”, ale zapewnił, że i rząd i protestujący rolnicy mają jeden cel.
— Wszyscy uwierzyliśmy, że jesteśmy po jednej stronie — przekonywał premier po spotkaniu zapewniając, że zarówno rząd, jak i rolnicy, mają jeden cel, którym jest ochrona polskiego i europejskiego rolnictwa. Wyjaśnił, że chodzi o to, by „ochronić polskie rolnictwo przed niesprawiedliwą decyzją o liberalizacji handlu z Ukrainą” oraz „realizować unijny Zielony Ład, ale nie pod przymusem”.
— Nie ściemniałem. Ja wiem, co jest w moim zasięgu, co jest możliwe. Myślę, że przynajmniej to zostało docenione przez moich rozmówców — powiedział po zakończeniu „szczytu” Donald Tusk.
Zielony Ład do poprawki
— Rolnicy są gotowi w sposób elastyczny, ewolucyjny realizować Zielony Ład tam gdzie jest to możliwe, tam gdzie jest to zrozumiałe dla nich, nawet od razu, ale nie zgadzają się — i jestem po ich stronie — na przymusowe egzekwowanie zapisów, które nie do końca są racjonalne, a z punktu widzenia polskiego rolnictwa są delikatnie mówiąc przesadzone — oświadczył premier.
Zapowiedział także, że wspólnie z rolnikami zostanie przygotowana lista polskich postulatów dotyczących zmian w europejskim Zielonym Ładzie. — Przygotujemy taką listę postulatów z informacją, że polskie rolnictwo nie będzie respektowało zapisów Zielonego Ładu, jeśli one nie ulegną zmianie — oświadczył szef rządu.
— Nie chodzi o to, żeby wyrzucić cały Zielony Ład — zapewnił. Zwrócił jednak uwagę, że „tak naprawdę praktycznie wszystkie zapisy w Zielonym Ładzie dotyczące rolnictwa, szczególnie teraz, w okresie wojny i bezcłowego obrotu, są kolejnym ciosem i muszą być zawieszone lub wycofane”.
Embargo na produkty rolne z Rosji i Białorusi
Premier zapowiedział także, że rząd wspólnie z rolnikami będzie działał na rzecz objęcia embargiem produktów rolnych z Rosji i Białorusi. Poinformował przy tym o innych postulatach protestujących rolników: wprowadzenia gwarantowanej ceny minimalnej na zboże na poziomie europejskim, żeby przynajmniej uzyskać podstawową opłacalność przy sprzedaży zboża, przede wszystkim pszenicy, a także sfinansowania przez UE zakupu i transportu zboża z rynków europejskich dla państw potrzebujących.
Tusk podkreślił, że chodzi tu zarówno o pomoc humanitarną, jak i o uwolnienie Europy od nadmiaru zboża. Poinformował przy tym, że nadwyżka zbóż w Europie wynosi ok. 30 mln ton, a tylko w Polsce ponad 9 mln.
Szef rządu zapowiedział też, że dziś będzie rozmawiał z liderami koalicji rządzącej i z marszałkiem Sejmu Szymonem Hołownią w tej sprawie. — Będę ich przekonywał do takiej uchwały Sejmu, która jednoznacznie wskaże na potrzeby wprowadzenia tego typu decyzji — powiedział.
Ofiarami wojny w Ukrainie nie mogą być polscy rolnicy
Natomiast w odpowiedzi na postulat zamknięcia granicy z Ukrainą premier przyznał, że rząd bierze taką możliwość pod uwagę, jednak z wyłączeniem pomocy humanitarnej i militarnej. — Interesy kilkudziesięciu ukraińskich agroholdingów nie mogą być ważniejsze od interesów Europy i naszych rolników — oświadczył.
Tusk podkreślił, że nie ma to nic wspólnego z bezpieczeństwem Ukrainy. Oświadczył, że „trzeba pomagać Ukrainie, w każdym aspekcie, ale ofiarami tej wojny nie mogą być polscy rolnicy”.
Co po rolniczym szczycie?
Uczestniczący w „szczycie” rolnicy przekazali po jego zakończeniu, że w czasie rozmów nie doszło do przełomu. Według szefa OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych Sławomira Izdebskiego strony dały sobie kilka dni na zastanowienie nad tym, co dalej. — Myślę, że udało się wykonać krok do przodu — powiedział Izdebski. — Na razie protesty nie są przerwane — dodał.
Z czwartkowego spotkania wyszli jednak przedstawiciele NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”, bo – jak twierdzili – nie wszystkich dopuszczono do rozmów z rządem. Dzień wcześniej przewodniczący NSZZ „Solidarność” Piotr Duda ostrzegał, że jeśli nie będzie szybkiej reakcji rządu ws. rolników, to protesty będą się nasilały. — Powołaliśmy też wspólny sztab protestacyjny, na którym będziemy ustalać i przygotowywać kolejne nasze akcje protestacyjne, bo na 6 marca się to nie skończy — oświadczył we wtorek Piotr Duda.
Spotkanie w przyszłym tygodniu zapowiedział natomiast szef rządu. — Może piątego, może siódmego — nie w dniu manifestacji, bo wtedy się gorzej rozmawia — spotkamy się w tym czy podobnym składzie i wtedy poinformuję o efektach moich działań i być może także o decyzjach bardziej drastycznych, jeśli takie będą potrzebne — oświadczył Donald Tusk.