Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wezwał wczoraj premiera Donalda Tuska i jego ministrów, by jeszcze w tym tygodniu stawili się na polsko-ukraińskiej granicy, by rozwiązać przedłużający się kryzys zbożowy. Zapewnił przy tym, że stawi się tam z całym swoim rządem.
Z tym samym apelem zwrócił się również do Komisji Europejskiej, a prezydenta Andrzeja Dudę poprosił o wsparcie w prowadzeniu tego dialogu.
Protest polskich rolników
Polscy rolnicy, podobnie jak rolnicy innych państw członkowskich UE, od tygodni protestują przeciw niekontrolowanemu napływowi produktów rolnych z Ukrainy i regulacjom zawartym w Europejskim Zielonym Ładzie.
Wczoraj w dalszym ciągu prowadzili swój protest blokując w całej Polsce drogi krajowe, ekspresowe i autostrady w kilkuset miejscach kraju, a także ulice dużych miast. Blokowali ponadto przejścia graniczne z Ukrainą. Dzień wcześniej przy przejściu granicznym w Medyce zablokowali nawet tory kolejowe i wysypali z ukraińskich wagonów na torowisko część transportowanego zboża.
Wielki protest rolników. „To jest wojna”
Rolnicy, sadownicy, ogrodnicy i hodowcy blokują dziś drogi w miastach w całym kraju. Protestują przeciwko Europejskiemu Zielonemu Ładowi, ale też napływowi żywności z Ukrainy.
Prezydent Ukrainy: Chcemy „wspólnie i sprawiedliwie” rozwiązać sytuację
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zamieścił w mediach społecznościowy wpis w języku polskim, w którym apelował o spotkanie rządów obu państw na polsko-ukraińskiej granicy. Rozmowy tam prowadzone miałyby doprowadzić do zakończenia narastającego kryzysu wywołanego niekontrolowanym napływem z Ukrainy tańszych niż polskie produktów rolnych, niespełniających wyśrubowanych standardów europejskich.
– Ukraina pragnie wspólnie i sprawiedliwie rozwiązać sytuację na granicy — całkowicie pragmatycznie — zapewnił w swoim wpisie na platformie X. Zwrócił się przy tym do polskiego społeczeństwa wyrażając wdzięczność „każdemu, kto odróżnia polityczne manipulacje od fundamentalnych kwestii bezpieczeństwa narodowego”.
Zełenski przekazał, że polecił rządowi przybyć do 24 lutego na polsko-ukraińską granicę. – Szef rządu Ukrainy, cały nasz rząd, od logistyki do sektora rolnego, i oczywiście minister obrony Ukrainy — wyliczał podkreślając wagę sytuacji. Argumentował przy tym, że blokada przejść granicznych „niestety, zwiększa zagrożenia dla dostaw broni dla naszych żołnierzy na froncie”.
Ukraiński prezydent zaapelował do szefa polskiego rządu i jego ministrów o obecność na granicy z Ukrainą. „Proszę Ciebie, Donaldzie, panie premierze, żebyś też przybył na granicę. Andrzeju, panie prezydencie, proszę Ciebie o wsparcie tego dialogu. To jest bezpieczeństwo narodowe. Nie możemy tego odkładać. Najbliższe dni dają nam na to szansę” — podkreślił . „Jestem gotów być na granicy razem z naszym rządem” — zapewnił ze swej strony prezydent Ukrainy.
Zełenski zwrócił się także do Komisji Europejskiej zwracając uwagę na konieczność utrzymania europejskiej jedności. „To jest fundamentalny interes Unii Europejskiej. Dlatego Ukraina apeluje do Komisji Europejskiej, aby przedstawiciel Komisji Europejskiej wziął udział w tym spotkaniu” — przekonywał w opublikowanym w środę (21 lutego) wpisie.
Zełenski: Zamiast solidarności nadmierna i niesprawiedliwa polityzację
W swoim wpisie ukraiński prezydent nawiązał również do wysypania przez polskich rolników ukraińskiego zboża. „Chciałbym zwrócić się do polskiego społeczeństwa i wyrazić ukraińską wdzięczność każdemu, kto odróżnia polityczne manipulacje od fundamentalnych kwestii bezpieczeństwa narodowego” — napisał Zełenski.
Przypomniał, że słowo „solidarność” zmieniło historię Europy na lepsze. — Ale teraz widzimy również nadmierną i niesprawiedliwą polityzację, przez którą wspólne osiągnięcia mogą zacząć rozsypywać się. Tak samo rozsypywać się jak ukraińskie zboże, które niestety świat zobaczył na polskich drogach, chamsko wyrzucone z samochodów i wagonów — ocenił prezydent Ukrainy. Podkreślił przy tym, że jest to zboże z wielką trudnością uprawiane przez ukraińskich rolników „mimo wszystkich trudności związanych z bezlitosną rosyjską agresją”.
– Dość Moskwy na naszych ziemiach. Dość nieporozumień. Nie możemy się wzajemnie upokarzać, nie możemy upokarzać ani ukraińskich, ani polskich rolników. Potrzebujemy jedności. Potrzebujemy rozwiązań — między nami: Ukrainą a Polską i na poziomie całej Europy — zakończył swój wpis w mediach społecznościowych Wołodymyr Zełenski.
Szejna: Gest rozpaczy
Wiceminister spraw zagranicznych Andrzej Szejna nazwał apel prezydenta Zełenskiego „gestem rozpaczy”. Odnosząc się natomiast do napięć w relacjach polsko-ukraińskich, które nasiliły się w wyniku protestów rolników zapewnił, że „to jest problem do rozwiązania”.
— W mojej ocenie ten apel prezydenta Zełenskiego jest oczywiście z jednej strony też gestem rozpaczy, bo Ukraina z produkcji rolniczej żyje, funkcjonuje, też finansuje swoją obronę. Do której Polska się dokłada i dla której stara się zbudować jak najszersze koalicje — powiedział w środę wiceszef resortu dyplomacji w Polsat News.
Dodał, że decyzja ws. spotkania na granicy, o które apeluje Zełenski, leży w gestii premiera Donalda Tuska. — Uważam, że tego typu spotkania muszą być dobrze przygotowane technicznie. Jeśli udałoby się coś wypracować przed spotkaniem, to oczywiście może do niego dojść — powiedział Szejna. Zwrócił przy tym uwagę, że przyjaźń i wsparcie polskiego rządu dla Ukrainy „nie potrzebują potwierdzeń”.
Dera: Takie spotkanie jest niezbędne
Minister w Kancelarii Prezydenta Andrzej Dera zapewnił wczoraj TVN24, że Andrzej Duda jest za tym, aby dialog proponowany przez prezydenta Ukrainy przeprowadzić równie skutecznie, jak udało się to z przewoźnikami. W jego ocenie tylko w ten sposób można bowiem „rozwiązać ten wielki problem” protestów rolników.
W ocenie prezydenckiego ministra jest to jednak o tyle skomplikowane, że zarówno polscy rolnicy, jak i ukraiński naród walczą o swój byt, a konflikt ze zbożem jest konsekwencją wojny wywołanej przez Rosję na Ukrainie. — W interesie polskich rolników i strony ukraińskiej jest to, aby granica była drożna. Z powodu rolnictwa, które jest kwestią fundamentalną, ale także dostaw uzbrojenia — mówił Andrzej Dera.
Przyznał, że „w tej chwili potrzebne jest spotkanie polskiego rządu pod przewodnictwem Premiera Donalda Tuska z rządem Ukrainy i przedstawicielami Unii Europejskiej”. Prezydencki minister podkreślił, że obecna sytuacja na granicy związana jest z polityką unijną, bo wprowadza ona inne normy w produkcji rolnej niż te obowiązujące poza Wspólnotą, a to z kolei wpływa m.in. na cenę produktów spożywczych.
Prezydencki minister uprzedził przy tym, że spotkanie rządów na polsko-ukraińskiej granicy „nie jest najbezpieczniejsze”. — Lepiej rozmawiać w Warszawie albo gdzieś w Rzeszowie, w Lublinie, a niekoniecznie przy granicy — ocenił Dera. Podkreślił przy tym, że żadne dłuższe obrady nie mogą się tam odbyć, ale „chodzi o symbol” i o „udrożnienie granicy”.