Minister rolnictwa i rozwoju wsi Czesław Siekierski zapowiedział, że podczas dzisiejszego spotkania szefów resortu rolnictwa państw UE w Brukseli będzie się domagał złagodzenia przepisów zawartych w Europejskim Zielonym Ładzie.
— Będę w sposób zdecydowany wnioskował, oczekiwał, żądał ograniczenia „Zielonego Ładu” — uprzedził Czesław Siekierski w czasie wczorajszej (25 lutego), wspólnej konferencji prasowej ze swoimi wiceministrami.
Oczekujemy większej otwartości ze strony KE
Minister doprecyzował, że w czasie zaplanowanego na poniedziałek (26 lutego) spotkania ministrów ds. rolnictwa państw UE w Brukseli będzie się domagał ustępstw w odniesieniu m. in. do rozwiązań dotyczących stosowania pestycydów czy ugorowania pól.
— Oczekujemy też większej otwartości ze strony Komisji Europejskiej — powiedział polski minister rolnictwa. Przyznał, że spodziewa się nowego podejście ze strony przewodniczącej Ursuli von der Leyen po jej piątkowej (23 lutego) wizycie w Warszawie. Według niego to właśnie ona była „główną orędowniczką tak dużego otwarcia dla Ukrainy” na import towarów rolnych.
Zapowiedź rozmów resortu z rolnikami
Odnosząc się do protestu rolników, który kolejny tydzień trwa w całym kraju, szef MRiRW zapowiedział na czwartek (29 lutego) rozpoczęcie rozmów z ich przedstawicielami. — Spotkaliśmy się wczoraj na granicy (polsko-ukraińskiej) z przedstawicielami protestujących rolników, by dokonać analizy, bilansu — przekazał minister.
— Rozmawialiśmy także z przedstawicielami związków, organizacji rolniczych, aby w czwartek rozpocząć rozmowy, które by w jakichś sposób odniosły się do protestów rolników, (…) ustaliły pewien grafik, byśmy mogli osiągnąć porozumienie — zapowiedział. Siekierski dodał, że ma je koordynować wiceminister Michał Kołodziejczak.
„Zielony Ład” nie ma akceptacji
Minister rolnictwa już kilkakrotnie przyznawał rację protestującym rolnikom. Wczoraj oświadczył, że te protesty są efektem „pewnych zaniechań, ale także złych rozwiązań”. — Te złe rozwiązania to m.in. problem „Zielonego Ładu”, który jest wprowadzany nie od tygodni czy miesięcy, a od lat, który był zaakceptowany, przygotowany przez były rząd, ale także który był w dużej mierze autorstwa obecnego (unijnego) komisarza ds. rolnictwa Janusza Wojciechowskiego — ocenił Siekierski.
Podkreślił przy tym, że rozwiązania zaproponowane w „Zielonym Ładzie”, nie mają akceptacji rolników. — Rolnicy uważają, że one wręcz naruszają ich godność zawodową — dodał szef resortu rolnictwa.
Rolnicze protesty
Rolnicy, którzy od trzech tygodni blokują drogi i przejścia graniczne z Ukrainą, od wczoraj protestują również na przejściu z Niemcami w Świecku. Zapowiedzieli, że zablokowana będzie granica z Niemcami oraz autostrada A2 w obu kierunkach. To 24-godzinny strajk ostrzegawczy, który ma skończyć się dziś o godz. 13.
Pierwotnie protest i całkowita blokada miały trwać przez 25 dni, ale w efekcie piątkowych, trzygodzinnych rozmów przedstawicieli rolników z przedstawicielami okolicznych przedsiębiorstw akcja protestacyjna została skrócona do jednej doby. Po jej zakończeniu rolnicy mają ponownie podjąć rozmowy. Domagają się jednak by dołączył do nich wtedy wojewoda lubuski Marek Cebula. Chcą też reakcji premiera Donalda Tuska na ich postulaty.
Zamiast unijnego Zielonego Ładu — Chłopski Ład
Natomiast dzień wcześniej w Zosinie na Lubelszczyźnie protestujący rolnicy domagali się zamknięcia granicy z Ukrainą, Chłopskiego, a nie Zielonego Ładu oraz rekompensat od KE za poniesione straty. Takie postulaty zgłosili na sobotnim (24 lutego) spotkaniu z ministrem Siekierskim i wiceministrem Stefanem Krajewskim.
Wielki protest rolników. „To jest wojna”
Rolnicy, sadownicy, ogrodnicy i hodowcy blokują dziś drogi w miastach w całym kraju. Protestują przeciwko Europejskiemu Zielonemu Ładowi, ale też napływowi żywności z Ukrainy.
Przedstawił je jeden z przywódców rolniczych protestów Wiesław Gryn. — Przedstawiliśmy Panu Ministrowi 3 postulaty. Pierwszy dotyczy Zielonego Ładu, którego część rolnicza jest całkowicie nie do przyjęcia i należy ją zastąpić nowym projektem, nie zielonym, lecz Chłopskim Ładem, który będzie akceptowalny przez rolników. Nie może być tak, że ktoś decyduje za nas — przekazał Gryn.
Odnosząc się do drugiego postulatu wyraził nadzieję, że udało się udowodnić ministrowi Siekierskiemu, „że to nie jest dzisiaj interes Polski, aby przesyłać zboże z Ukrainy, bo to stanowi tylko pięć procent naszego importu”. — Strona ukraińska ma tak duże moce przerobowe i przeładunkowe, że może się bardzo dobrze obejść bez zalewania polskich portów — argumentował rolnik.
Trzecim postulatem protestujących w lubelskiem rolników jest usystematyzowanie Zielonego Ładu „i w końcu uznanie, że cała Europa i wszyscy rolnicy Europy, a więc miliony ludzi, mają rację”, oraz wypłacenie rekompensat za poniesione szkody w wysokości 1500 zł na każdy hektar.
— Myślę, że pan minister umie się poruszać w Brukseli i musi tam przekonać, że kilkanaście osób nie ma racji, jeśli miliony mówią, że jest coś nie w porządku — powiedział Gryn. Zapewnił też, że protestujący rolnicy nie są przeciwnikami zmian, ale — jak podkreślił rolnik z Zamojszczyzny— „muszą one być oparte na Chłopskim Ładzie, który będzie akceptowalny”.