Wojna w Ukrainie, słynącej jako producent m.in. zboża, nieuchronnie wpłynie na światowy rynek żywności, podkreślają eksperci. Czy pogłębi ona problem głodu na świecie?
Tekst uczestniczki projektu Dziennikarstwo za demokracją fundacji Global Political Network
Na całym świecie produkuje się tyle jedzenia, że wystarczyłoby go na zapewnienie całej populacji dawki energii dwukrotnie wyższej niż zapotrzebowanie. Jak mówi prof. Andrzej Polus z Instytutu Spraw Międzynarodowych Uniwersytetu Wrocławskiego, problem regionalnie występującego zjawiska głodu i niedożywienia nie wynika zatem z braków produkcyjnych, a jedynie z błędnych spekulacji na rynkach międzynarodowych.
Z danych opublikowanych przez ONZ wynika, że w 2022 r. około 850 mln ludzi (czyli prawie 11 proc. światowej populacji) zmagało się z problemem niedożywienia, podczas gdy jeszcze w 2019 r. wskaźnik ten wynosił 8,4 proc. Pogłębienie problemu to skutek pandemii koronawirusa, która ukazała słabość światowych systemów żywnościowych.
Wiedząc, jakie konsekwencje wynikają z niestabilnej sytuacji polityczno-gospodarczej na rynku międzynarodowym, należałoby zadać sobie pytanie, czy w obliczu panującej w Ukrainie wojny grozi nam prawdziwy kryzys żywnościowy?
Problemem jest brak samowystarczalności
Rosja i Ukraina odpowiadają za ponad 25 proc. globalnego handlu pszenicą i ok. 30 proc. światowego handlu jęczmieniem. W związku z wywołaną przez Władimira Putina wojną pojawiają się kolejne spekulacje dotyczące znacznego utrudnienia w dostępności zbóż na światowych rynkach.
Konsekwencje tego, co aktualnie dzieje się we wschodniej Europie mogą eskalować poza granice kontynentu. Putin zarządził zablokowanie Ukrainie dostępu do Morza Czarnego, które jest główną drogą transportową dla wymiany handlowej tego kraju. Takie perturbacje mogą mieć tragiczne skutki przede wszystkim dla krajów Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu.
Z opublikowanych przez „Financial Times” badań wynika, że jednym z najbardziej zagrożonych niedoborem pszenicy krajów jest Liban, który aż 80 proc. zboża importuje z Ukrainy. W niewiele lepszej sytuacji znajdują się takie kraje, jak Mołdawia, Katar czy Tunezja, które pozyskują z Ukrainy 45-70 proc. zboża. W najbardziej niekorzystnym położeniu znalazły się jednak dwa kraje afrykańskie – Somalia i Benin – sprowadzające pszenicę jedynie z Ukrainy i Rosji.
Mimo wszystko należy pamiętać, że problem nie dotyczy wyłącznie zboża, a różnych produktów rolnych, a także środków ochrony roślin. Ceny nawozów sztucznych i oprysków pną się w górę, co w przypadku niektórych gatunków roślin może doprowadzić do szoku podażowego na agrorynku. Jest to bezpośredni skutek rosnących cen gazu ziemnego, który jest wykorzystywany w procesie produkcji preparatów. Wskutek wstrzymania eksportu przez największych producentów nawozów i oprysków produktów tych brakuje na całym świecie.
A co z Polską i resztą Europy?
Władimir Putin za cel ataków obrał wiele obiektów oraz terenów związanych z uprawą ziemi. Wojsko rosyjskie bombarduje magazyny, pola oraz zakłady produkcyjne maszyn rolniczych.
Zrujnowanie porządku pierwszego sektora gospodarczego Ukrainy jest zagraniem, które w długim terminie przysporzy dodatkowych problemów zarówno krajom wysoko, jak i słabo rozwiniętym. Zapewnienia wiceministra rolnictwa i rozwoju wsi Lecha Kołakowskiego o bezpieczeństwie żywnościowym Polski nie oznaczają braku problemu, jaki wyniknie z pogłębiającego się zjawiska głodu w innych regionach świata.
Obecne działania wojsk rosyjskich spowodują zakłócenia w łańcuchach dostaw, a krajom importującym żywność z Ukrainy grozi klęska głodu, która doprowadzi do masowej emigracji ludności do krajów o dogodniejszych warunkach do egzystencji.
Analogii do aktualnych wydarzeń możemy doszukiwać się choćby w Arabskiej Wiośnie, gdy przez kraje Bliskiego Wschodu również przetoczyła się fala konfliktów. Nie trzeba więc daleko szukać, aby znaleźć dowody na powtarzanie się historii.
Wykorzystanie uchodźców jako niekonwencjonalnej broni mogliśmy zaobserwować w drugiej połowie ubiegłego roku podczas kryzysu humanitarnego na granicy polsko-białoruskiej. Strategia Putina jest długoterminowa i ma na celu destabilizację państw europejskich. Rolą Zachodu jest więc odpowiednie przygotowanie się na taki scenariusz, także poprzez przeciwdziałanie kryzysowi żywnościościowemu.