Aktywność słoneczna gwałtownie wzrosła. W czwartek (3.10) na powierzchni Słońca doszło do najpotężniejszej eksplozji od 7 lat i zarazem w całym obecnym cyklu. Rozbłysk promieniowania rentgenowskiego miał klasę X9.1. W środę (2.10) odnotowano z kolei rozbłysk klasy X8.7. Pomiędzy nimi wystąpiło dużo rozbłysków klasy M.
Będą spektakularne zorze polarne
Powstały dwa obłoki plazmy, które pędzą w stronę Ziemi, ponieważ ich źródłem był kompleks plam znajdujący się dokładnie w środkowej części słonecznej tarczy, a więc bezpośrednio skierowany ku naszej planecie. Możliwe, że po drodze dojdzie do ich połączenia.
Wówczas mielibyśmy do czynienia z najbardziej energetycznym strumieniem wiatru słonecznego zmierzającym do Ziemi od wielu lat. Może on stwarzać zagrożenie nie tylko dla satelitów, ale też dla systemów łączności radiowej i satelitarnej oraz sieci energetycznych.
Zorze polarną są przepiękne. Fot. Pixabay.
Docieranie do ziemskich biegunów magnetycznych pierwszych strumieni naładowanych cząstek prognozowane jest przez NASA począwszy od wczesnych godzin porannych w piątek (4.10). Nie jest to korzystny moment dla obserwatorów w Polsce.
Jednak nic straconego, ponieważ ciężka burza geomagnetyczna miałaby szaleć w ziemskiej atmosferze nawet przez kilkadziesiąt godzin. To oznacza, że zorza polarna mogłaby być widoczna nad całą Polską w nocy z piątku na sobotę (4/5.10) oraz z soboty na niedzielę (5/6.10).
Przy sprzyjających parametrach wiatru słonecznego możemy liczyć na najbardziej okazałą zorzę od wielu lat, jeszcze piękniejszą od tej z maja, kiedy była widoczna nie tylko od Bałtyku aż po Tatry, ale nawet prawie po obszary równikowe.
Masowe awarie prądu, a nawet reset cywilizacji
Przy poprzednich podobnych zdarzeniach dochodziło do masowych przerw w dostawach prądu w niektórych regionach świata. W najbardziej skrajnym scenariuszu mogłoby dojść do uszkodzenia wszelkich urządzeń elektronicznych i dosłownego resetu naszej cywilizacji.
Tak wyglądał najsilniejszy z ostatnich rozbłysków na Słońcu. Fot. NASA / SDO.
Dobry przykład, jak groźny może być olbrzymi rozbłysk na Słońcu, mieliśmy w 1989 roku. Podczas burzy magnetycznej w marcu i sierpniu doszło do awarii sieci energetycznej w kanadyjskim stanie Quebec. 6 milionów odbiorców nie miało prądu przez 9 godzin, w dodatku pracę musiała przerwać główna kanadyjska giełda papierów wartościowych, co przyniosło gigantyczne straty finansowe.
Dzisiaj, gdy nasze codzienne życie, od transportu po łączność, uzależnione jest od energii elektrycznej, skutki takiego zjawiska, jak w 1859 roku, byłyby katastrofalne. Naukowcy sądzą, że przy odpowiednio silnej burzy magnetycznej, powstałej po wybuchu na Słońcu, uszkodzenie sieci energetycznej może objąć nawet całe kraje.
Setki milionów odbiorców straciłoby prąd na całe tygodnie, a nawet miesiące. W skrajnych przypadkach przywracanie dostaw energii trwałoby kilka lat. Naprawa całych systemów energetycznych byłaby niezwykle czasochłonna i kosztowna. Według szacunków niemieckiej firmy ubezpieczeniowej Allianz straty materialne takiego zdarzenia mogłyby sięgać nawet bilionów dolarów.
Dramatyczna powódź w Polsce. Wstrząsające nagrania, których jeszcze nie widziałeś
To może się okazać gorsze dla normalnego funkcjonowania społeczeństwa niż odbudowa po przejściu tornada czy nawet największej powodzi. Zjawiska te dotykają miasta, regiony i kraje, zaś wpływ Słońca obejmuje całe kontynenty, całą naszą planetę jednocześnie.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NASA.