- Nie ma czegoś takiego, że na morzu szalejącej inflacji znajdzie się opoka, jaką jest turystyka. To taka sama gałąź gospodarki i drożeje podobnie, jak wszystko inne - mówił w Polsat News ekspert ds. turystyki Jarosław Kałucki. Jak zauważył, oferty last minute przestały się opłacać i polecił, by spoglądać na oferty z wyprzedzeniem. Wskazał też, kiedy najlepiej w tym roku wyjechać na wakacje.
Względem ubiegłego roku ceny wakacyjnych wyjazdów za granicę wyraźnie wzrosły. Przykładowo wycieczka do Egiptu w 2021 roku była o ponad 1,2 tys. złotych tańsza niż obecnie.
Kraj faraonów to nie wyjątek. Wyjazdy na Cypr wyjazdy zdrożały średnio o 1112 zł, do Turcji o 961 zł, Grecji - 922 zł, Hiszpanii - 915 zł, a do Bułgarii o 838 zł.
Polsat News
"Trzeba przedefiniować termin last minute"
O tym, czy i jak da się w tym sezonie wakacyjnym znaleźć wycieczki w przystępnych cenach, mówił w Polsat News ekspert ds. turystyki Jarosław Kałucki z Travelplanet.pl.
W jego ocenie należy "przedefiniować termin last minute", które dotychczas było kupowaniem wakacji "na ostatnią chwilę, dobieraniem resztek, które zostały po normalnych, niezbyt okazyjnych cenach".
ZOBACZ: Drugie dno zmiany regulaminu Sejmu? "Posłowie wolą głosować z leżaka"
Zauważył, że operatorzy nie przygotowali tylu takich ofert co w latach "przedcovidowych". - Starają się pracować efektywnie i nie robić obrotu dla samego obrotu. Ceny idą do góry, więc to last minute nie jest już opłacalne - mówił.
Przywołał przykład Turcji, w której można było wypocząć za 2,5 tys. złotych w pięciogwiazdkowym hotelu, na zasadach all inclusive. Dzisiaj za taką samą cenę znajdziemy, jeśli dopisze nam szczęście, jedynie hotel 4-gwiazdkowy - doprecyzował Kałucki.
WIDEO: Tanie wakacje w czasach inflacji. Jest alternatywa dla last minute
Eksperty: Wakacje lepiej przełożyć na drugą połowę sierpnia, będzie taniej
Według specjalisty "jeśli ktoś może przełożyć na drugą połowę sierpnia swoje wakacje, to już znajdzie oferty o 400, 500 złotych tańsze". - W stosunku do tego co jest w pierwszej połowie tego wakacyjnego miesiąca - uściślił.
Ocenił także, że turystyka została "bardzo mocno przetrzebiona jeśli chodzi o personel". - Mnóstwo ludzi w tych latach covidowych odeszło z turystyki, znalazło sobie inne zajęcie. To ma swoje odbicie w wydarzeniach na niektórych lotniskach, gdzie brak ludzi do pracy sprawia kłopoty - tłumaczył.
ZOBACZ: Włochy. 13-miesięczne dziecko w innym samolocie niż rodzice
Wśród przyczyn wzrostu cen wycieczek wymienić można paliwo lotnicze, które jest droższe o 93,7 proc., złoty słabszy wobec dolara i euro o 10,4 proc., a także koszty własne organizatorów wyższe o 650-660 złotych.
- Nie ma czegoś takiego, że na morzu szalejącej inflacji znajdzie się opoka, jaką jest turystyka. Nie, turystyka jest taką samą gałęzią gospodarki i tak samo drożeje na skutek tego, co się dzieje - tłumaczył Jarosław Kałucki.
Jeśli nie last minute, to co? Jarosław Kałucki poleca first minute
Specjalista ds. turystyki polecił, by podczas obecnej wysokiej inflacji zerkać na oferty first minute - czyli wykupywać urlopy ze sporym wyprzedzeniem.
- W tym momencie rezerwowanie wakacji jest zawsze inwestycją. (W ofercie first minute) mamy większy wybór, wiele gratisowych atrakcji, często gwarancję niezmiennej ceny - stwierdził ekspert.
nb/wka/polsatnews.pl/Polsat News