2022-12-14 20:00, akt.2022-12-14 21:00
publikacja
2022-12-14 20:00
aktualizacja
2022-12-14 21:00
Federalny Komitet Otwartego Rynku tym razem zdecydował się podnieść stopy procentowe o 50 punktów bazowych. W ten sposób stopa funduszy federalnych znalazła się na najwyższym poziomie od grudnia 2007 roku.
Przedział stopy funduszy federalnych został dziś podniesiony o 50 pb., do poziomu 4,25-4,50% - oznajmił w komunikacie Federalny Komitet Otwartego Rynku (FOMC). Grudniowa decyzja zapadła jednogłośnie i była zgodna z oczekiwaniami rynku oraz ekonomistów.
To pierwsza 50-punktowa podwyżka od maja. Na poprzednich czterech posiedzeniach FOMC podnosił stopę funduszy federalnych po 75 pb. Łącznie od marca stopa funduszy federalnych została podniesiona o 425 pb. i jest to najgwałtowniejszy cykl podwyżek od 1981 roku.
W poprzednich dwóch cyklach zacieśniania polityki monetarnej (w latach 2004-06 i 2015-18) stopy były podnoszone tylko po 25 pb. Już po wrześniowej podwyżce przedział stopy funduszy federalnych przewyższył już maksimum cyklu z lat 2015-18. Wtedy dochodzenie z zera do zaledwie 2,25-2,50% zajęło Rezerwie Federalnej aż dwa lata. Teraz w zaledwie 9 miesięcy stopy procentowe w USA osiągnęły poziom po raz ostatni widziany w grudniu 2007 roku.
- Komitet zdecydował się podnieść przedział stopy funduszy federalnych do 4,25-4,50% i oczekuje, że dalsze podwyżki będą właściwe w celu osiągnięcia takiego stanu polityki monetarnej, który byłby dostatecznie restrykcyjny, aby przywrócić inflację do 2-procentowego celu – czytamy w grudniowym komunikacie FOMC. - Komitet jest silnie zdeterminowany, aby przywrócić inflację do 2-procentowego celu - dodano.
Do tak gwałtownej normalizacji polityki monetarnej kierownictwo Rezerwy Federalnej zostało zmuszone przez nienotowany od czterech dekad wystrzał inflacji cenowej. W czerwcu inflacja CPI w Stanach Zjednoczonych sięgnęła 9,1% i była najwyższa od 1981 roku. Dane za listopad pokazały spowolnienie rocznej dynamiki CPI do 7,1% - czyli wciąż 3,5-krotnie powyżej 2-procentowego celu inflacyjnego Fedu. Z przeszło 40-letneigo szczytu zeszła także inflacja bazowa CPI.
– Określając tempo przyszłych podwyżek stopy funduszy federalnych Komitet będzie brał pod uwagę kumulatywne zacieśnienie polityki monetarnej, opóźnione przełożenie polityki monetarnej na aktywność gospodarczą oraz inflację i rozwój sytuacji ekonomicznej i finansowej – powtórzono frazę, która po raz pierwszy znalazła się w komunikacie FOMC z listopada.
Mimo to względem września podniosła się stopa funduszy
federalnych pożądana przez większość członków Komitetu na koniec 2023 roku. O
ile we wrześniu mediana „fedokropek” kształtowała się na poziomie 4,6%, tak w
grudniu było to już 5,1%. Oznaczałoby to, że w przyszłym roku większość członków
FOMC byłaby skłonna zagłosować za podwyżkami łącznie o 75 pb. - do przedziału 5,00-5,25%. To o 25 pb. więcej, niż oczekiwał rynek
terminowy przed publikacją grudniowego komunikatu. Pierwsze (i raczej nieznaczne), obniżki stopy funduszy federalnych możliwe byłyby dopiero w 2024 roku.
Mniej istotnym zmianom uległy pozostałe projekcje makroekonomiczne członków Komitetu. Mediana prognozowanej na koniec przyszłego roku inflacji PCE została podniesiona do 3,1% wobec 2,8% we wrześniu. W całym okresie projekcji (czyli do końca 2025 r.) wskaźnik ten zdaniem większości członków FOMC ma się utrzymać powyżej 2-procentowego celu.
Nieznacznie (z 4,4% do 4,6%) podniosła się też mediana prognoz dla przyszłorocznej stopy bezrobocia. Za to w dół poszły oczekiwania względem wzrostu PKB na rok 2023: z 1,2% do 0,5%. Podwyższenie prognoz inflacji oraz stóp procentowych przy jednoczesnym obniżeniu oczekiwań względem wzrostu gospodarczego to potencjalnie zła wiadomość dla rynków akcji.
Powell niezmiennie "jastrzębi"
- Chciałbym podkreślić, że rozumiemy trudności, z jakimi zmagają się Amerykanie z powodu wysokiej inflacji i że jesteśmy silnie zdeterminowani, aby obniżyć inflację do naszego 2-procentowego celu – tak swoją konferencję prasową rozpoczął przewodniczący Rezerwy Federalnej Jerome Powell.
- Nadal oczekujemy, że nadchodzące podwyżki będą właściwe, aby osiągnąć stan polityki monetarnej dostatecznie restrykcyjny, aby obniżyć inflację do 2%. (…) Przywrócenie stabilności cen zapewne będzie wymagało utrzymania restrykcyjnego nastawienia polityki monetarnej przez pewien czas – dodał Powell. – Pozostaniemy na kursie, dopóki nie wykonamy naszej roboty – zapewnił szef Fedu.
Jednoznacznie „jastrzębia” retoryka Powella nie spodobała się inwestorom z Wall Street. Do 20:42 S&P500 zniżkował o blisko 1%, schodząc poniżej 4 000 punktów. Nasdaq tracił przeszło 1,3%. Rosły za to rentowności 10-letnich obligacji rządu USA, osiągając wartość 3,53%. Dolar nieznacznie zyskiwał względem euro, odrabiając straty z początku dnia.
Szef Fedu wskazał na wciąż szybko rosnące ceny usług z wyłączeniem usług mieszkaniowych. Jego zdaniem jest ona funkcją bardzo silnego rynku pracy. Czyli miejsca, gdzie nie zaobserwowano pogorszenia koniunktury: wzrost zatrudnienia wciąż jest silny, liczba miejsc pracy pozostaje wysoka, a nierównowaga pomiędzy popytem a podażą pozostaje utrzymana. Była to dość klarowna sugestia, że Fed życzyłby sobie wzrostu bezrobocia i słabszego rynku pracy, aby zmiażdżyć popytową stronę presji inflacyjnej.
- Oceniliśmy, że nasza polityka nie jest dostatecznie restrykcyjna, nawet po dzisiejszym ruchu. Przedstawiliśmy nasze indywidualne oceny względem tego, co trzeba zrobić, aby to zmienić- tak na pytanie jednego z reporterów odpowiedział Jerome Powell.
- Nie jest to czas na obniżki stóp. Uważamy, że będziemy musieli utrzymać restrykcyjne nastawienie w polityce monetarnej przez jakiś czas. Doświadczenia historyczne silnie ostrzegają przed przedwczesnym poluzowaniem polityki pieniężnej. Nie powiedziałbym, że rozważamy cięcia stóp – powiedział Powell w odpowiedzi na pytanie o rynkowe oczekiwania obniżek stopy funduszy federalnych pod koniec 2023 roku.
Było to ostatnie posiedzenie FOMC zaplanowane na 2022 rok. Kolejne ma się odbyć w dniach 31 stycznia i 1 lutego.
Źródło: