- Troszczymy się o najsłabszych i realizujemy obietnice. Rząd poprze obywatelski projekt ustawy w sprawie renty wdowiej - poinformowała we wtorek Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. - Daje nam to poczucie sprawiedliwości. Skorzystają ci, którzy wpadają w podwójną tragedię: umiera ktoś z ich bliskich, a jednocześnie okazuje się, że nie mają za co przeżyć - dodał premier Donald Tusk.
- Troszczymy się o najsłabszych i realizujemy obietnice. Przypominam, że w umowie Koalicji 15 października było zawarte wsparcie osoby starszej po śmierci małżonka – powiedziała we wtorek szefowa Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. - Przyjęcie pozytywnego stanowiska rządu wobec projektu obywatelskiego, wskazanie realistycznych możliwych uwarunkowań dojścia do realizacji tego świadczenia jest dowodem na to, że nie rzucamy słów na wiatr – dodała.
Stanowisko Rady Ministrów wobec obywatelskiego projektu ustawy w sprawie renty wdowiej szefowa resortu przedstawiła podczas wspólnej konferencji z premierem Donaldem Tuskiem.
Renta wdowia. KPRM wydała oficjalny komunikat
"Rząd przyjął kierunkowo stanowisko wobec obywatelskiego projektu ustawy, który przewiduje wprowadzenie tzw. renty wdowiej. Projekt wpisuje się w zobowiązanie rządu do zapewnienia godnych warunków dla seniorów po śmierci współmałżonka. Przepisy wymagają jednak dostosowania do możliwości finansowych budżetu państwa" - oświadczyła KPRM w oficjalnym komunikacie.
Założeniem projektu jest wprowadzenie nowelizacji ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oraz niektórych innych ustaw. Zaproponowano w nim, aby owdowiała osoba mogła zachować swoje świadczenie i powiększyć je o 50 proc. renty rodzinnej po zmarłym małżonku lub pobierać rentę rodzinną po zmarłym małżonku i 50 proc. swojego świadczenia - w zależności od tego, który wariant okaże się korzystniejszy.
ZOBACZ: Waldemar Sługocki zdymisjonowany. To pokłosie projektu ws. aborcji
Łączna kwota pobieranych świadczeń nie może jednak przekroczyć trzykrotnej wartości przeciętnej emerytury w Polsce, czyli, na chwilę obecną 10 tys. zł brutto.
Zgodnie z obecnymi przepisami obowiązuje zasada wypłaty jednego świadczenia. Oznacza to, że osoba owdowiała może zachować swoją emeryturę albo z niej zrezygnować i wybrać rentę rodzinną po zmarłym.
Rząd poprze projekt obywatelski. "Troszczymy się o najsłabszych"
Projekt powstał z inicjatywy ponad 20 organizacji, w tym Porozumienia Ogólnopolskiego Związku Zawodowego oraz z udziałem Lewicy. Zebrał ponad 200 tys. podpisów.
Wątpliwości wzbudza jednak źródło finansowania renty wdowiej. Przewiduje się, że na projekt przeznaczonych zostanie od 13 do 25 mld złotych.
ZOBACZ: Ostatnie posiedzenie Sejmu przed wakacjami. Szymon Hołownia przedstawił plan
- Projekt będzie uwzględniony w planach budżetowych. Pani ministra uznała, że do tych sum będziemy dochodzić etapowo, aby nie było szoku finansowego. Minister finansów jest bardzo czuły i pięciokrotnie zapewnił mnie, że jesteśmy w stanie udźwignąć ten projekt – zapewnił premier.
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk wyjaśniła, że w pierwszym roku przewidziano w budżecie na cel renty wdowiej cztery mld złotych, w kolejnym dziewięć, a w następnym kilkanaście. Później Rada Ministrów podejmie kolejne decyzje.
Projekt zakłada tzw. model kroczący, czyli rozciągnięcie w czasie dojścia do docelowej wysokości łącznego świadczenia na rzecz osób owdowiałych. Początkowo byłoby to dodatkowo 15 proc., następnie 20 proc., a w trzecim etapie docelowe 50 proc.
Donald Tusk: Musimy "dowieźć"
- Skutki finansowe oczywiście są masywne – przyznała szefowa MRPIPS. - Te pieniądze będą przeznaczone na wsparcie osób starszych oraz tych, które znalazły się w trudnej sytuacji. W tym sensie będą to dobrze wydane pieniądze, choć znaczne. Tak działa odpowiedzialna polityka społeczna - wyjaśniła.
- "Skroiliśmy" projekt obywatelski do takiego wymiaru, który jest możliwy do udźwignięcia przez budżet. To nie jest kampania. Musimy "dowieźć" - dodał premier.
- Daje nam to poczucie sprawiedliwości. Zamożniejsi emeryci nie będą z tego korzystać, ale skorzystają ci, którzy wpadają w podwójną tragedię: umiera ktoś z ich bliskich, a jednocześnie okazuje się, że nie mają za co przeżyć - podkreślił Donald Tusk.