2022-11-19 07:47
publikacja
2022-11-19 07:47
Świadoma decyzja kierowcy o prowadzeniu auta pod wpływem alkoholu, z uwagi na spowodowanie zagrożenia życia i zdrowia innych uczestników ruchu, nie powinna, co do zasady zakładać okoliczności łagodzących - ocenił w rozmowie z PAP dyrektor Instytutu Transportu Samochodowego prof. Marcin Ślęzak.
Sejm w środę odrzucił weto Senatu wobec nowelizacji Kodeksu karnego. Nowelizacja wprowadza m.in. konfiskatę aut pijanych kierowców. Przepadek auta ma być stosowany w przypadkach, gdy kierowca ma co najmniej 1,5 promila lub jeśli spowoduje wypadek przy zawartości co najmniej 0,5 promila alkoholu we krwi lub też w sytuacji recydywy. Potrzebny jest jeszcze podpis prezydenta.
Dyrektor Instytutu Transportu Samochodowego prof. Marcin Ślęzak, odnosząc się do tej regulacji zaznaczył, że jazda po alkoholu w dalszym ciągu stanowi istotny problem, który w znaczny sposób wpływa na bezpieczeństwo w ruchu drogowym.
"Każda zmiana prawa, a w tym przypadku mamy do czynienia z penalizacją kodeksu drogowego, niesie ze sobą pewne obawy po stronie społecznej. Ale nowe prawo to także szansa i nowa przestrzeń dla ustawodawcy w celu unormowania kwestii, która nie powinna mieć miejsca. Dotyczy to zwłaszcza +alkoholu na drogach+, który choć nie jest przysłowiowym +numerem 1+ w policyjnych statystykach, to w dalszym ciągu stanowi istotny problem" - powiedział. Dodał, że nabiera to szczególnego znaczenia w przededniu Światowego Dnia Pamięci Ofiar Wypadków Drogowych, który w tym roku przypada na 20 listopada.
2,5 tys. wypadków, które nie powinny się wydarzyć
Dyrektor ITS przytoczył także dane, według których tylko w ubiegłym roku użytkownicy dróg - zarówno kierujący, piesi oraz pasażerowie - będący pod działaniem alkoholu uczestniczyli w 2 488 wypadkach drogowych. To 10,9 proc. ogółu wypadków. Na skutek tych zdarzeń śmierć poniosło 331 osób (14,7 proc. ogółu zabitych), a 2 805 osób odniosło obrażenia (10,6 proc. ogółu rannych). "To 2 488 wypadków, które nie powinny się wydarzyć" - podkreślił.
"W mojej ocenie, nowe prawo, mimo wielu obaw, ma wywołać przede wszystkim efekt mrożący, tak jak w przypadku nowego taryfikatora mandatów, który zaczął obowiązywać od września tego roku, a którego wprowadzenie było m.in. przyczynkiem do rozpoczęcia debaty społecznej na temat kondycji bezpieczeństwa ruchu drogowego w Polsce" - powiedział szef ITS. "Moim zdaniem, świadoma decyzja kierowcy o prowadzeniu auta pod wpływem alkoholu, z uwagi na spowodowanie zagrożenia życia i zdrowia innych uczestników ruchu, w tym najbliższych - nie powinna, co do zasady zakładać okoliczności łagodzących" - dodał.
Ustawa trafi teraz do podpisu prezydenta. .
Jakie inne pomysły można zastosować, aby zmniejszyć liczbę pijanych kierowców za kółkiem? Zapraszamy do dyskusji w komentarzach.
KWS na podstawie artykułu Marcina Chomiuka z PAP
mchom/ jann/
Źródło:Bankier24