Hiszpańska Ibiza to jeden z ulubionych urlopowych celów Polaków. Ale nie tylko. Na wyspę docierają corocznie miliony zwiedzających. Jest to coraz bardziej dokuczliwe dla mieszkańców. Wpływa też na lokalną przyrodę i infrastrukturę. Władze mówią "dość" i postanawiają wcielić w życie zmiany, które uśmierzą negatywne skutki napływu.
Baleary to wyspy, na które rocznie przybywa kilkanaście milionów turystów. Dla porównania region ten, złożony między innymi z Ibizy, Majorki i Minorki, zamieszkuje około 1,2 miliona osób. Ta dysproporcja bywa dolegliwa dla lokalnej społeczności.
Nie brak więc narzekań na zachowanie przyjezdnych, często będących pod wpływem używek. Z tego powodu wprowadzono między innymi zakazy publicznego spożywania alkoholu. Wskazuje się też, że "nadmierna turystyka" wpływa na wyższe ceny i doprowadza do zniszczeń.
Niedawno podjęto nowe kroki. Władze Ibizy chcą umożliwić cumowanie na wyspie maksymalnie dwóm statkom wycieczkowym w tym samym czasie - informuje brytyjski "Express". Dwa lata temu na podobny krok zdecydowali się rządzący Majorką.
Cierpią nie tylko mieszkańcy. Ibiza wprowadza zmiany
Vicent Marí, przewodniczący rady wyspy, podkreślił, że należy efektywnie regulować liczbę przybywających statków. Jeśli jest ich zbyt wiele, argumentował, pojawiają się problemy z logistyką, cierpi przepustowość portu oraz miejski transport.
ZOBACZ: Emerytura o pięć lat wcześniej. Tylko w tych kilku przypadkach
Polityk oświadczył, że nie jest przeciwnikiem statków wycieczkowych, ale chce, by docierały one na Ibizę w sposób lepiej zorganizowany. Mieszkańcy muszą radzić sobie z tłumami, a turyści gorzej oceniają pobyt na miejscu.
"Express" wskazuje, że kiedy do portów przybywały jednocześnie trzy statki, kończyło się to ogromnymi korkami, kolejkami do taksówek i przeludnionymi środkami transportu publicznego.
Statki wycieczkowe na Ibizie. Jest ich za dużo?
W 2023 roku pasażerowie statków wycieczkowych stanowili niemal 550 tysięcy przybyłych w to popularne miejsce. To wzrost o 86 proc. względem 2022 roku (niecałe 300 tysięcy).
ZOBACZ: Dodatkowa waloryzacja emerytur. Rząd podjął decyzję
Ważny jest tu aspekt ekologiczny. Ogromne pływające jednostki negatywnie wpływają na środowisko. Zanieczyszczają wodę i powietrze, uszczuplają też zasoby wysp na Balearach. Nie idzie to w zgodzie z duchem "odpowiedzialnej turystyki", na którą lokalne władze chcą stawiać.
Pasażerowie statków zostawiają na Ibizie kilkanaście milionów euro rocznie.
red / polsatnews.pl