W Niemczech wybuchła panika. Ludzie masowo wykupuje drewno opałowe i piece. Firmy rozkładają ręce i informują zdesperowanych klientów, że czas oczekiwania na montaż wydłużył się teraz nawet do roku. - Na samą ofertę czeka się średnio trzy miesiące - mówią. Niemcy zastanawiają się, czy w najbliższym sezonie grzewczym gaz w ogóle będzie płynął.
Podczas pierwszego lockdownu spowodowanego pandemią, w sklepach zabrakło papieru toaletowego i drożdży. Dwa lata później, w obliczu wojny, w magazynach zaczyna brakować innych towarów: drewna opałowego i pieców.
Panika w Niemczech. "Rynek wymieciony do czysta"
Producenci i instalatorzy pieców zmagają się z rekordową liczbą zamówień. Niemcy w panice chcą instalować w swoich domach dodatkową opcję ogrzewania. Ci, którzy zdecydowali się na zakup pieców, muszą liczyć się jednak z bardzo dalekimi terminami realizacji.
ZOBACZ: Premier: Ocieplajcie domy przed sezonem grzewczym. Jak to wygląda i ile kosztuje?
- Na ten moment klienci muszą czekać co najmniej trzy miesiące zanim firma w ogóle odpowie. Dopiero po tym czasie wykonawca będzie mógł przedstawić odpowiednią ofertę i przyjąć zamówienie - mówił cytowany przez portal T-online, Frank Ebisch, rzecznik prasowy Niemieckiego Związku Instalacji Sanitarnych, Ogrzewania i Klimatyzacji (ZVSHK). Jak dodał, w niektórych przypadkach czas oczekiwania jest jeszcze dłuższy, nawet do roku.
Niespokojnie w Niemczech. "Co będzie w sezonie grzewczym?"
- Biorąc pod uwagę dodatkowo czas montażu, jest mało prawdopodobne, że klienci doczekają się zamówień w tym roku. Obecnie obciążenie pracą jest po prostu zbyt duże. Firmy pracują już na najwyższych obrotach - zaznaczył rzecznik.
Poza piecami, Niemcy w panice wykupują także drewno na opał. Sprzedawcy mierzą się z napływem zgłoszeń. W wielu miejscach nie są już w stanie sprostać tak ogromnej liczbie zamówień. - Rynek został wymieciony do czysta - komentuje Klaus Egly, przewodniczący Niemieckiego Stowarzyszenia Drewna Opałowego.
- Trzeba mieć szczęście, żeby teraz trafić na dostępny opał. - dodał. Braki spowodowane są nie tylko gwałtownie rosnącymi cenami gazu i oleju opałowego, ale przede wszystkim paniką, że najbliższą zimę zabraknie ogrzewania.
- Niemcy boją się, że w zimie ogrzewanie będzie wyłączone. Jest panika - komentuje Egly. Ludzie są zaniepokojeni, zadają pytania: "Czy tej zimy gaz będzie jeszcze płynął? Jak drogi będzie?".
Problemy z dostawami elektroniki i cegieł ogniotrwałych
W budownictwie, podobnie jak w innych branżach, pojawił się też problem z dostawami np. elektroniki sterującej przepływem powietrza. - To dodatkowo opóźnia realizację zamówień. Według raportów, problem dotyczy nie tylko części importowanych, w tym tych pochodzących z Chin, ale także pojawiają się problemy z niedoborem samego drewna opałowego. - Ich zapasy nigdy nie były nieskończone. Bywały lata, że drewna po prostu brakowało i bardzo trudno było je zdobyć - tłumaczy Egly.
ZOBACZ: Drewno z lasów dla lokalnych mieszkańców. Nowe wytyczne Lasów Państwowych
Drewno opałowe musi być też suszone w długotrwałym procesie przez co jego produkcja przebiega powoli. - Doszliśmy do momentu, w którym krajowy sektor leśny nie jest już w stanie spełniać swoich zadań - dodał.
nb/polsatnews.pl