2024-10-08 16:24
publikacja
2024-10-08 16:24
Warszawska giełda będzie zachęcać inwestorów instytucjonalnych, w tym fundusze inwestycyjne i emerytalne, do większego zaangażowania swoich aktywów w polskie akcje - poinformował prezes GPW Tomasz Bardziłowski. Powinno to przyciągnąć na rynek również inwestorów indywidualnych i zagranicę.
Bardziłowski wskazuje, że w ciągu ostatniej dekady mieliśmy do czynienia z istotnym zmniejszeniem się roli rynku kapitałowego w polskiej gospodarce.
"Kluczem do rozwoju są inwestorzy instytucjonalni, w tym fundusze inwestycyjne i emerytalne. Dla nas ważne jest, żeby środki trafiały do funduszy długoterminowych, inwestujących na naszym krajowym rynku. W dalszym ciągu fundusze OFE to jest blisko 45 proc. całości akcji w wolnym obrocie. Fundusze TFI, których aktywa są istotnie większe niż OFE, inwestują tylko około 11 proc. swoich aktywów w Warszawie. Mam nadzieję, że ten wskaźnik będzie się zwiększał" - powiedział prezes GPW Tomasz Bardziłowski w wystąpieniu podczas 12 edycji konferencji Fund Forum Analizy Online.
"My ze swojej strony będziemy robić dużo, żeby zachęcać fundusze inwestycyjne do zwiększenia zaangażowania w krajowe akcje. Promykiem nadziei są PPK, które bardzo istotnie rosną i już odpowiadają za około 2 proc. free-floatu, a ta skala szybko rośnie" - dodał.
Aktywa PPK przekroczyły 27 mld zł na koniec drugiego kwartału.
"Partycypacja też rośnie, ona niedługo powinna osiągnąć 50 proc. uprawnionych, to ponad 4 mln osób, które już w tym momencie oszczędzają poprzez PPK" - powiedział Tomasz Bardziłowski.
Prezes GPW szacuje, że 2024 rok będzie pierwszym rokiem, w którym saldo napływów funduszy emerytalnych OFE i PPK łącznie będzie pozytywne dla giełdy i to będzie kamień milowy w jej rozwoju.
"Po raz pierwszy pieniądze inwestorów instytucjonalnych netto będą po stronie popytowej, a nie podażowej na giełdzie. Mam nadzieję, że to przyciągnie innych inwestorów i emitentów" - powiedział.
"Liczymy na inwestorów indywidualnych, przyciągnięcie ich to jest nasze główne zadanie. Naszą szansą jest to, że środki gospodarstw domowych, które są na lokatach bankowych, mogą napływać do funduszy i na rynek kapitałowy. Te środki to 2,5 biliona złotych, z czego ponad połowa jest w gotówce i na rachunkach bankowych. To jeden z najwyższych wskaźników w Unii Europejskiej" - dodał.
Średnia udziału gotówki w oszczędnościach w Unii Europejskiej to 34 proc. W Polsce wskaźnik jest jeszcze większy i sięga 51 proc.
"Unia mówi, że jest bogatsza pod względem oszczędności niż Stany Zjednoczone. W naszym przypadku ten wskaźnik jest jeszcze większy. Gdybyśmy zeszli z poziomu 51 proc. na koniec zeszłego roku do 34 proc. średniej europejskiej to byłyby to środki w okolicach 520 mld zł, czyli więcej niż jest teraz warta cała branża TFI i OFE razem wzięta. O to warto powalczyć" - powiedział Bardziłowski.
"Mam nadzieję, że przy spadku stóp proc. inwestorzy będą coraz bardziej szukali produktów i szans na osiągnięcie wyższych stóp zwrotu" - dodał.
Kluczem - w opinii Tomasza Bardziłowskiego - jest znalezienie sposobu, jak pobudzić rynek kapitałowy.
"Ważne jest zwłaszcza zwiększenie napływów do inwestorów instytucjonalnych. To instytucje takie jak OFE i TFI robią pierwszą płynność, potem pojawiają się inwestorzy indywidualni" - powiedział.
Zdaniem Tomasza Bardziłowskiego, trzeba stawiać na długoterminowe oszczędności inwestowane na polskim rynku, wzmacnianie ekosystemu funduszy inwestycyjnych i wzrost lokalnego rynku venture capital i private equity. Dla inwestorów indywidualnych z kolei ważne są edukacja finansowa, kultura inwestowania i zachęty podatkowe.
Większe napływy na giełdę to wzrost wycen i obniżenie się kosztu kapitału. Niższy koszt kapitału będzie przyciągał więcej emitentów giełdowych, dla których liczy się dostęp do kapitału.
Jeśli to będziemy mieli, to do Polski będą napływać też środki inwestorów zagranicznych, dla których ważna jest płynność, stabilne otoczenie polityczne oraz wielkość rynku.
"Wtedy to koło napędowe rynku będzie kręciło się coraz szybciej" - powiedział prezes GPW.
Dodał, że istotna jest też poprawa standardów ładu korporacyjnego i ESG.
"Tu jest duże pole do poprawy, jeśli chodzi o duże spółki z WIG20 i spółki z udziałem Skarbu Państwa. Słabość tych standardów to jeden z głównych czynników, dlaczego w ostatnich latach giełda sobie gorzej radziła. Widać to w wycenie polskiej giełdy przez pryzmat wskaźnika P/E w porównaniu do światowych rynków. Jeszcze 10 lat temu to polska giełda była wyceniana z premią, teraz dyskonto sięga blisko 50 proc. Gdybyśmy umieli dojść do poziomu wycen światowych, to oznaczałoby wzrost WIG o 120 proc." - powiedział Tomasz Bardziłowski.
W jego ocenie, warto patrzeć na warszawską giełdę przez pryzmat tego, jakie stopy zwrotu oferują średnie i małe spółki.
"Będziemy niedługo chcieli wyjść z kampanią edukacyjną i informacyjną, żeby pokazać stopy zwrotu, które są osiągalne na naszej giełdzie. WIG20 za 10 lat przyniósł stopę zwrotu zero, z uwzględnieniem dywidend 30 proc., indeks WIG bije inflację za ostatnie 10 lat, ale nie bije cen mieszkań, ale indeksy sWIG i MWIG to znacznie ponad 100 proc. zwrotu. Rynek jest zmienny, ale ta stopa zwrotu odzwierciedla, że mniejsze i średnie spółki są solą polskiej gospodarki" - powiedział prezes GPW. (PAP Biznes)
pr/ ana/