Telewizor tańszy o ponad 300 zł, walizka za pół ceny - sklepy internetowe często sztucznie podnoszą ceny przed rzekomą obniżką, aby zachęcić klientów do zakupu produktu. Od teraz sprzedawcy muszą jednak podawać także najniższą cenę danego produktu na przestrzeni ostatniego miesiąca. To efekt unijnej dyrektywy Omnibus, która uderza w tego typu pseudopromocje.
Unia Europejska wprowadza dodatkową ochronę konsumentów. W niedzielę 1 stycznia w życie weszła dyrektywa Omnibus, której głównym założeniem jest walka z fikcyjnymi przecenami. Ma ona uderzać zwłaszcza w nieucziwych sprzedawców, który sztucznie zawyższają ceny towarów, by za chwilę je obniżyć.
Dyrektywa bierze na cel wszystkie sklepy stacjonarne oraz internetowe, które oferują przecenione produkty. Od teraz na etykiecie towaru oprócz ceny promocyjnej znaleźć się będzie musiała także najniższa cena z ostatnich 30 dni. Dzięki temu klient będzie mógł ocenić, czy faktycznie ma do czynienia z okazją.
Wideo: Dyrektywa Omnibus weszła w życie. Sprawdź, co się zmieni
Oprócz dyrektywy Omnibus implementowano także dwie inne: Towarową oraz Cyfrową. Nowe przepisy dotyczyć będą umów zawartych od 1 stycznia 2023 roku. "Nowe regulacje pozwolą łatwiej walczyć walczyć z takimi niekorzystnymi dla konsumentów zjawiskami jak fikcyjne promocje, podwójna jakość produktów w różnych krajach, wykupywanie biletów na koncerty przez boty czy fałszywe opinie w internecie" – podkreślił w komunikacie Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Unijna dyrektywa Omnibus. Są pierwsze efekty
UOKiK zwrócił także uwagę, że pojawią się też nowe zasady reklamacji. "W pierwszej kolejności konsument będzie mógł żądać naprawy lub wymiany wadliwego towaru. Zwrot pieniędzy (częściowy lub całkowity) będzie możliwy w kolejnym etapie dochodzenia roszczeń. Korzystne dla konsumentów jest wydłużenie do dwóch lat terminu domniemania, że niezgodność z umową istniała już w chwili zakupu" – poinformował urząd.
W mediach społecznościowych 1 stycznia pojawiły się natychmiast jaskrawe przykłady pseudopromocji ogłaszanych przez sklepy internetowe. Od nowego roku poszczególni sprzedawcy muszą bowiem podawać najniższą cenę z ostatnich 30 dni przed wprowadzeniem obniżki.
Profil Historia.org.pl opublikował na Twitterze zdjęcie walizki oferowanej przez jeden ze sklepów online. Według strony internetowej przedmiot z polikarbonu został przeceniony niemal o połowę, z 639,90 zł na 329,90 zł. Pod spodem widnieje jednak informacja, że w ciągu ostatniego miesiąca produkt ten kosztował 279,90 zł.
Od dziś sklepy muszą informować o najniższej cenie w ostatnich 30 dniach. Tak dla przykładu jak kupować będziecie walizkę na podróż do Rzymu to będziecie wiedzieć jaką najniższą cenę miała w ostatnich 30 dniach. Ciekawy będzie black friday w tym roku 😜 pic.twitter.com/XpcUT6r0vv
— Historia.org.pl 🇵🇱 (@historia_org_pl) January 1, 2023Inny przykład dotyczy elektromarketu, który "przeceniony" o 300 zł telewizor na przestrzeni ostatnich 30 dni oferował w cenie o ponad 1300 zł niższej. Sprzęt kosztował wówczas 3 239 zł. Rzekoma promocja ma obniżać jego cenę z 4 899 zł na 4 549 zł.
Od dzisiaj sklepy mają obowiązek podawania najniższej ceny danego produktu w ciągu ostatnich 30 dni, gdy jest on w promocji.
No i niektóre firmy jeszcze nie zdążyły dopracować nowej strategii marketingowej. pic.twitter.com/s3DZxbJfZe
jkm/ml/polsatnews.pl