2024-07-24 13:03
publikacja
2024-07-24 13:03
Choć w Europie technologia CCS staje się coraz bardziej popularna, to Polska nie wykorzystuje jej możliwości - ocenili autorzy zaprezentowanego w środę raportu PIE. Gdyby w pełni ją wykorzystano, polskie firmy do 2030 r. mogłyby zaoszczędzić 14,1 mld euro - dodali.
CCS (CCS – ang. Carbon Capture and Storage) to technologia wychwytywania i składowania dwutlenku węgla. Umożliwia redukcję emisji CO2 z energetyki i przemysłu wykorzystującego paliwa kopalne.
Autorzy raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego pt. "Czas na polski CCS? Szanse i wyzwania wychwytu i składowania CO2 w polskim przemyśle” podali, że według prognoz do 2030 r. instalacje CCS w UE mogą mieć zdolność wychwytu nawet 115 mln ton CO2 rocznie, co pozwoli na redukcję emisji gazów cieplarnianych w energetyce i przemyśle energochłonnym, w tym przede wszystkim produkcji cementu.
"Niestety obecnie Polska, mimo znacznego potencjału, nie wykorzystuje w pełni możliwości rozwoju CCS, który wynika z występowania różnorodnych, korzystnych struktur geologicznych. Najistotniejszą rolę w magazynowaniu dwutlenku węgla powinny odgrywać korzystne kosztowo i stosunkowo liczne głębokie solankowe poziomy wodonośne. Ważnym uzupełnieniem tych struktur będzie wykorzystanie wyeksploatowanych złóż ropy i gazu oraz głębokich, nieeksploatowanych pokładów węgla" - napisali ekonomiści PIE.
Tymczasem - jak wyliczyli - emisje CO2 w Polsce wyniosły w 2021 r. 331,5 mln ton. "Maksymalny potencjał składowania CO2 w Polsce to aż 15,5 mld t CO2. Jednocześnie 10 instalacji CCS (2 istniejące i 8 planowanych) mogłyby natomiast wychwytywać od 64 do 96 mln t CO2 rocznie, co stanowi ok. 19-29 proc. polskiej emisji gazów cieplarnianych w 2021 r. Pozwoliłoby to polskim przedsiębiorstwom zaoszczędzić do 2030 r. 14,1 mld euro na kosztach uprawnień do emisji" - wskazali w raporcie.
"Naturalne składowiska CO2 w strukturach geologicznych są bezpieczną i trwałą formą składowania CO2" - podali eksperci PIE.
Najbardziej odpowiednie struktury geologiczne do składowania przechwyconego CO2 to głębokie solankowe pokłady wodonośne, wyeksploatowane bądź częściowo wyeksploatowane złoża ropy i gazu, głębokie nieeksploatowane pokłady węgla zawierające metan.
W ocenie ekspertów PIE optymalnym wariantem składowania CO2 w Polsce ze względu na niski koszt i duży potencjał składowania mają głębokie solankowe poziomy wodonośne. "Potencjał składowania poziomów solankowych w Polsce jest o około 14 razy większy od struktur naftowych i około 145 razy większy od potencjału magazynowania CO2 dla pokładów węgla. Średni koszt składowania dla struktur solankowych waha się w przedziale 2-5 EUR/t CO2" - podali.
W Polsce możliwe lokalizacje dla projektów CCS obejmują przede wszystkim regiony o rozwiniętym przemyśle ciężkim i dostępności odpowiednich struktur geologicznych. "Region Śląska, ze względu na gęstość przemysłu stalowego, cementowego i chemicznego, jest jednym z kluczowych obszarów rozważanych do implementacji technologii CCS. Ponadto Pomorze Zachodnie, z istniejącymi wyeksploatowanymi złożami gazu i ropy oraz Wielkopolska, z głębokimi poziomami wodonośnymi, również oferują dogodne warunki do składowania CO2" - wyliczyli. Ocenili, że w Polsce mogą powstać "liczne" projekty CCS, które będą kluczowe dla osiągnięcia celów klimatycznych i redukcji emisji gazów cieplarnianych.
"Z powodu specyfiki procesów produkcyjnych, technologia CCS powinna znaleźć szersze zastosowanie przede wszystkim w polskim przemyśle, a nie w sektorze energetycznym. "Emisje przemysłowe są trudne do wyeliminowania ze względu na charakter samych procesów technologicznych" - zauważyli.
Jak podali, w przemyśle cementowym produkcja klinkieru generuje znaczne ilości CO2 w wyniku reakcji chemicznych. W przemyśle stalowym procesy wytapiania stali w piecach hutniczych prowadzą do emisji dużych ilości dwutlenku węgla. Również w sektorze produkcji nawozów emisje CO2 towarzyszą produkcji m.in. amoniaku. Zastosowanie technologii CCS w tych sektorach jest kluczowe dla osiągnięcia znaczącej redukcji emisji gazów cieplarnianych w przemyśle. Realizacja projektów CCS w Polsce, choć daje szansę na szybszą dekarbonizację gospodarki, wiąże się jednak z poważnymi wyzwaniami technicznymi i ekonomicznymi.
Koszty technologii CCS są uzależnione od wielu czynników, takich jak: lokalizacja, infrastruktura oraz rodzaj i pojemność składowiska. "Nie bez znaczenia jest koszt finansowy inwestycji. Opłacalność większości takich projektów może wymagać utrzymywania się cen ETS na poziomie powyżej 90-140 EUR/t. Trudna do zaakceptowania przez inwestorów niepewność związana z cenami certyfikatów EU ETS może wymagać nowych form wsparcia publicznego" - zauważyli.
W ich opinii możliwą formą wsparcia byłyby kontrakty na transakcje różnicowe dotyczące emitowanego dwutlenku węgla (dla określonej ceny EU ETS), które - jak napisali - mogą zwiększyć atrakcyjność inwestycji w CCS dla instytucji finansowych.
Zauważyli jednak, że realizacja tych inwestycji, wciąż rzadkich w Polsce, "może wiązać się z potencjalnym oporem radykalnych organizacji o profilu ekologicznym i ludności lokalnej, i wymagać dodatkowych działań w obszarze komunikacji społecznej i partycypacyjnego angażowania tej ludności w proces wyboru lokalizacji inwestycji".
Jednak mimo takich wyzwań zastosowanie technologii CCS w Polsce ma potencjał i może przynieść istotne korzyści klimatyczne.
"Redukcja emisji gazów cieplarnianych w sektorach trudno dekarbonizowalnych to jednak nie tylko walka ze zmianami klimatu, ale także korzyści ekonomiczne. Rozwijając CCS możemy zmniejszać koszty uprawnień do emisji CO2, zwiększać konkurencyjność polskiego przemysłu na arenie międzynarodowej i budować w ten sposób zrównoważoną gospodarkę dla kolejnych pokoleń" - podsumowali.
Polski Instytut Ekonomiczny to publiczny think tank ekonomiczny; przygotowuje raporty, analizy i rekomendacje dotyczące kluczowych obszarów gospodarki oraz życia społecznego w Polsce. (PAP
drag/ pad/