Aplikacja Foodsi rozwiązuje problem z nadmiarową żywnością, która nie znalazła nabywcy w pierwotnym kanale sprzedaży.
Zasada jest prosta – właściciele restauracji lub sklepów umieszczają w aplikacji paczki z towarem, któremu kończy się data przydatności do spożycia. To mogą być restauracyjne dania główne, desery, pieczywo, warzywa i owoce itd. A w niektórych przypadkach kwiaty i kosmetyki, bo na Foodsi pojawiają także sprzedawcy spoza branży spożywczej i gastronomicznej. Użytkownicy „polują” na udostępnione w aplikacji paczki i odbierają je w wyznaczonym terminie. Płacą najwyżej połowę ceny, po której towar byłby sprzedany w sklepie czy restauracji.
Tu każdy wygrywa
Foodsi to reakcja na cywilizacyjne trendy i wyzwania. – Jeszcze niedawno nie tylko nie mieliśmy smartfonów, ale też marnowaliśmy dużo mniej – mówi Mateusz Kowalczyk, CEO Foodsi. – Teraz, żyjąc w epoce dobrobytu i nadprodukcji, jesteśmy też otoczeni technologią. Nasi użytkownicy to ludzie, którzy już nie wyobrażają sobie życia bez internetu. Dzięki mediom społecznościowym i digitalowej promocji naszej działalności docieramy do coraz większej liczby ludzi, którym na sercu leży dobro planety.
Aplikacje takie jak Foodsi łączą przedsiębiorców posiadających nadwyżki, których trudno się pozbyć, z konsumentami wierzącymi w ideę zero waste. Dla restauracji lub sklepu to nowy kanał sprzedaży oraz nowy klient. Dla użytkownika okazja do zakupu pełnowartościowej żywności w promocyjnej cenie. Klasyczna sytuacja win-win.
– Każdego roku marnujemy w Polsce 5 mln ton jedzenia. Swój udział mają w tym też sklepy i gastronomia, które muszą wyrzucić niesprzedaną żywność. Misją Foodsi jest sprawienie, by nie trafiała ona do kosza, ale na stoły konsumentów, zapewniając restauracjom dodatkowe źródło przychodów, a klientom oszczędności. Jednak marnowanie żywności dotyczy przede wszystkim konsumentów. Mamy nadzieję, że pomożemy w ograniczeniu tego zjawiska, zmieniając świadomość naszych odbiorców, co pozytywnie wpłynie na ich odpowiedzialne planowanie jadłospisu i zakupów – mówi Mateusz Kowalczyk.
Polowanie na emocje
Aplikacja korzysta z mechanizmów charakterystycznych dla grywalizacji. Użytkownicy niecierpliwie czekają na paczki, a potem starają się wyprzedzić innych przy rezerwacji. Jest w tym także element niespodzianki, ponieważ zwykle nie do końca wiadomo, co znajdzie się w pakunku. Tylko część obecnych w aplikacji miejsc informuje w opisie, czego mniej więcej można się spodziewać. Przykładowa informacja może wyglądać tak: „Oferujemy słodkie i słone wypieki. Każda paczka to minimum 2 produkty”. Niektóre miejsca dzielą też paczki na małe i duże, dzięki czemu można przewidzieć, ile jedzenia się uratuje.
Założone w 2019 przez Mateusza Kowalczyka (CEO) i Kubę Fryszczyna (CTO) Foodsi pośredniczyło już w przekazaniu ponad 850 tysięcy paczek. Obecnie ponad 800 tysięcy użytkowników poluje na ofertę ponad 3 tysięcy punktów. Skala działalności jest więc niebagatelna, a firma już zapowiada wejście na rynki zagraniczne. Pomocne będzie w tym finansowanie w wysokości 6 mln zł, jakie Foodsi zdobyło niedawno w rundzie seed. Niech to będzie – nomen omen – ziarno, z którego wyrośnie dorodny polski biznes.
MG