XIII Konferencja Prawicy Wolnościowej. Pitoń o Konfederacji: „Rozliczając się z pewnych łajdactw, można by było iść do przodu” [VIDEO]

11 mies. temu 59

Gościem niespodzianką podczas XIII Konferencji Prawicy Wolnościowej był Sebastian Pitoń. W swoim wystąpieniu odniósł się m.in. do sytuacji w Konfederacji oraz przedstawił, jak według niego powinna przebiegać naprawa sytuacji.

– Świat jest skonstruowany w ten sposób, że rządzą nami wielkie banki i korporacje i one sprawują kontrolę nad światem, przynajmniej tym, który znamy. W związku z tym, jeśli nam się wydaje, że nasi rządzący robią coś w naszym interesie, to nie robią nic w naszym interesie, bo robią w interesie banków i korporacji – stwierdził Pitoń.

Wyjaśnił, jak to w praktyce wygląda. – Od czasu do czasu jest jakiś kryzys, który jest oczywiście wykorzystywany przez te banki i korporacje, żeby zmniejszać naszą przestrzeń wolności, ale z drugiej strony taki kryzys daje też taki efekt, że ludzie się oddolnie buntują – wskazał.

– Emanacją czegoś takiego była jakiś czas temu Konfederacja. Ale kiedy taka Konfederacja zaczyna zamieniać się w partię, idzie w górę i nabiera pewnej masy, to jest wsysana przez system, zamienia się w partię systemową, zachodzą tam różnego rodzaju transfery na zasadzie zły pieniądz wypiera dobry – dodał.

Jak dodał, „po jakimś czasie to już jest ta sama Konfederacja, ale nie ta sama, czy też inna partia systemowa, która też przestaje mieć (…) ten walor, że jest przedstawicielstwem tego elektoratu buntu”.

– Czy da się coś z tym faktem zrobić? W makroskali musimy sobie zdawać sprawę, że jesteśmy pacjentem, który leży w rowie i on się już sam nie naprawi, ponieważ taki jest układ sił, że jeśli nie będzie jakichś koniunktur międzynarodowych, które ten układ banków i korporacji zmiotą z powierzchni ziemi, to my sobie sami nie damy rady. To już jest ta faza, w której leżymy w rowie, jesteśmy nieprzytomni i pomału umieramy – skwitował.

Sebastian Pitoń zwrócił uwagę na pytanie, „czy jest szansa, żeby ta Konfederacja odzyskała ten walor, że jest reprezentacją tej grupy społeczeństwa, która to grupa podważa to status quo?”.

– Czy jest taka możliwość? Mi się wydaje, że tak, że taka możliwość istnieje. Oceniam ją na jakieś 0,2 proc. (…). Co by się musiało stać? Wydaje mi się, że partia, która byłaby reprezentantem społeczeństwa, powinna być partią, która by się opierała przede wszystkim na tym, że emanowałaby uczciwością, moralnością etyką – wskazał.

W jego ocenie, „taka partia powinna mieć najlepszy sąd w Polsce”, żeby było wiadomo, „że jesteśmy uczciwi, jesteśmy uczciwsi od innych”.

Jak dodał, „cofając się do tyłu, rozliczając się z pewnych łajdactw, można by było iść do przodu, można by powiedzieć: popełniliśmy błędy, ale rozliczyliśmy się z tych błędów”.

– Druga rzecz, moim zdaniem, to jednak ciągła debata o tym, jak naprawić Polskę. Mam takie wrażenie, że dzisiejsi politycy, nawet ci antysystemowi, wyłącznie mówią jak naprawić Polskę, ale nigdy nie zajmowali się jakąś menadżerką, jakimś realnym sposobem naprawienia jakiegoś kawałka rzeczywistości – ocenił.

– Trzecia rzecz, która powinna być w takiej partii ważna, to jest merytokratyczne sposoby wyłaniania przedstawicielstwa. Słowem, jeśli ktoś ma być posłem, to nie dlatego, że jest kolegą prezesa, ewentualnie wygryzł wszystkich kolegów, podłożył im nóżkę itd. – wskazał.

– To, co powiedział kiedyś śp. poseł Marusik, że największym twoim wrogiem jest kolega z partii, który chce tej samej „jedynki”, którą chcesz ty, to jest absolutna prawda. To jest jedno wielkie kopanie dołków w bardzo, bardzo nieetyczny sposób i wygrywają ci, którzy są bardziej skuteczni, bardziej nieetyczni. Czy to jest dobre? Oczywiście, że to jest niedobre, w związku z tym należałoby wymyślić sposoby merytokratyczne na wyłanianie przedstawicielstwa – dodał.

Czytaj więcej
Radio Game On-line