Ta ostatnia dawniej była częścią budynku znanego jako Villa Regia. Zbudowany w połowie XVII wieku na polecenie króla Władysława IV, powstał w oparciu o projekt włoskiego architekta Giovanniego Trevano. Obecnie jest natomiast nazywany pałacem Kazimierzowskim, który mieści się na terenie kampusu centralnego Uniwersytetu Warszawskiego.
Czytaj też: Starożytne miasto z Bułgarii kryje krwawą przeszłość. Archeolodzy znaleźli tam specjalne ołtarze
Kamienna płyta została poddana analizom, a ich autorzy stwierdzili z całkowitą pewnością, że chodzi o fragment wspomnianego pałacu. W 1656 roku doszło do zniszczenia pałacu w czasie najazdu wojsk szwedzkich na Polskę. W sierpniu próbowali wywieźć z Warszawy jak najwięcej łupów, wykorzystując w tym celu Wisłę w formie przeprawy. Dogonieni przez polskie wojska, postanowili celowo zatopić łupy. Kilkaset lat później dotarli do nich archeolodzy.
Nawet więcej emocji wzbudziło odkrycie w postaci dwóch wagoników. Naukowcy sugerują, iż pochodzą one z okresu drugiej wojny światowej. Najprawdopodobniej trafiły do stolicy po zakończeniu powstania warszawskiego. Zniszczone miasto zostało poddane sprzątaniu z gruzów, a wagoniki ułatwiały ich przewożenie. Takie odpady trafiały na brzegi Wisły i wydaje się, iż ten sam los spotkał same wagony.
Wisła, ze względu na niski stan wody, odsłoniła dwa wagoniki oraz kamienną płytę. Pochodzi ona z Villa Regia, natomiast dwa wagoniki mogły być wykorzystywane w okresie II wojny światowej bądź tuż po jej zakończeniu
Według historyków trafiły one do Polski z Niemiec, gdzie był pierwotnie wykorzystywane w tamtejszych kopalniach. O imponującym wieku tych pojazdów świadczy fakt, że są nitowane. Obecnie trwają prace konserwacyjne, dlatego wkrótce powinno pojawić się więcej informacji na temat wagoników. To ze względu na obecność tablic znamionowych, które powinny zdradzić szczegóły na temat ich przeznaczenia.
Czytaj też: Kamienne budowle z Madagaskaru zastanawiają badaczy. Ich powiązań nie da się logicznie wytłumaczyć
Co ciekawe, podobne odkrycie miało miejsce już w 2015 roku. Wtedy to Wisła również cechowała się niskim stanem, a wydobyty wagonik – zachowany w kompletnej formie i dobrym stanie – trafił do Muzeum Historii Polski. W myśl innego scenariusza takie pojazdy mogły być stosowane na barkach. To właśnie na nie trafiał gruz ze zniszczonych terenów, który wysypywano później do umacniania brzegów Wisły. Być może w toku prac jeden z wagoników przypadkowo wpadł do rzeki.