Gospodarka nie pozbierała się jeszcze po jednym kryzysie, a pojawił się kolejny, który nakręcił inflację tak , że osiągnęła ona najwyższy poziom od 1996 roku. Zaczęliśmy oszczędzać i zmieniać nawyki. A co na to rynek pracy? On również to odczuł, a kandydaci zderzyli się z nową rzeczywistością. Przyzwyczajeni do przebierania w ofertach i dyktowania warunków musieli nabrać pokory. Czy w takim razie warto jest w ogóle dzisiaj zmieniać pracę? A może lepiej siedzieć grzecznie i cieszyć się, że posada i pieniądze w ogóle są?
Rynek pracodawcy powraca?
Jak donosi Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej, sytuacja w Polsce wygląda wciąż bardzo dobrze. Bezrobocie jest na niskim poziomie i wynosi zaledwie 5,5%. Pracujemy i zarabiamy, więc nie ma powodów do paniki, ale do obaw już kilka jest. Zdecydowanie zmniejszyła się liczba ofert pracy na największych portalach rekrutacyjnych. Z danych Grant Thornton „Oferty pracy w Polsce” wynika, że w styczniu tego roku było ich o 51 989 mniej, niż o tej samej porze w roku ubiegłym. To spadek aż o 16,9%. Może się więc zapalić ostrzegawcza lampka.
Na tym nie koniec. W wielu firmach z początkiem roku pojawiły się masowe zwolnienia. Co zaskakujące, dotyczy to również branży IT. Wypowiedzenie otrzymali m.in. specjaliści zatrudnieni w Netguru i Huuuge. Tego raczej nikt się nie spodziewał, ale można było to przewidzieć. Wiele przedsiębiorstw reaguje na zmiany w gospodarce bardzo impulsywnie, myśli o tym, co jest tu i teraz. Duże zapotrzebowanie na specjalistów w czasach pandemii wymusiło na nich zatrudnienie nowych osób. Teraz, kiedy rozwój w branży nie postępował tak szybko, jak przewidywali, zdecydowali się na cięcia stanowisk.
Problemem jest też brak rekompensaty szalejącej inflacji ze strony pracodawców. Zakładają oni podwyżki, nawet z początkiem roku wielu pracowników już ją otrzymało. Z Raportu o inflacji NBP dowiadujemy się, że podwyżki w roku 2023 roku wyniosą 12,8% w pierwszym kwartale. Porównując je do wzrostu inflacji, to wciąż za mało. Wzrost cen towarów w 2022 roku w stosunku do roku poprzedniego wyniósł 14,4%. Zapewne pracownicy spodziewali się więcej, ale muszą obejść się smakiem.
Spadek liczby ofert, wzrost płac nieadekwatny do wzrostu inflacji, masowe zwolnienia i zmiany w zarządzaniu firmami już zmieniły rynek pracy. Kandydaci tracą pewność siebie i przekonanie, że jakoś to będzie, a zaczynają się zastanawiać, czy nie warto zmienić swoich oczekiwań i nabrać większej pokory.
Ludzie chcą zarabiać więcej, ale pieniądze to nie wszystko
Jeśli chodzi o motywację do zmiany pracy, ponieważ wciąż ona jest i nie wszystkich odstrasza nadciągający rynek pracodawcy, to niezmiennie są to większe pieniądze. Wyniki badania „Raport płacowy 2023” Hays Poland tylko to potwierdzają. Aż 57% ankietowanych za największą motywację do zmiany pracy wskazało właśnie poziom wynagrodzenia. Nie są oni usatysfakcjonowani swoją aktualną pensją i liczą na więcej w innej firmie. Na drugim miejscu z wynikiem 45% znalazł się brak możliwości rozwoju, a na trzecim brak wytyczonej ścieżki rozwoju.
Ludzie chcą zarabiać więcej, co jest spowodowane nie tylko wzrostem cen, ale też chęcią, a może nawet potrzebą utrzymania wysokiego poziomu życia. Trudno jest im zrezygnować z dodatkowych dóbr, które jeszcze niedawno były na wyciągnięcie ręki. Dzisiaj, aby je mieć, muszą zarobić więcej, dużo więcej. Jeśli chodzi o chęć rozwoju, to w znacznym stopniu motywuje on wzrost płac. Im wyższe stanowisko, tym lepsza pensja.
Ok, ale okazuje się, że wiele osób pieniądze jest w stanie poświęcić dla innych dóbr. Aż 31% osób zatrudnionych zdecydowałoby się na zmianę pracy, gdyby zaoferowano im lepsze warunki work-life balance. Aż 4 na 10 pracowników byłoby w stanie zrezygnować z 5% swojego wynagrodzenia za 4-dniowy tydzień pracy – tak odpowiadali respondenci badania „Raport trendów 2023. Wynagrodzenia i rynek pracy” przeprowadzonego przez Manpower.
Kandydaci chyba pomału dostrzegają, że ich wysokie oczekiwania finansowe nie zostaną spełnione, a przynajmniej nie w takim stopniu, jak mogłoby być to kiedyś. Wyjaśnia to Tomasz Rudnik, Senior IT Recruiter, TeamQuest:
Jeszcze w zeszłym roku ze strony kandydatów nie było miękkiej gry. Agresywnie podchodzili do negocjacji warunków, narzucali swoje, ponieważ wiedzieli, że jak nie ten projekt, to inny, praca jest, więc mogą wymagać wysokiego wynagrodzenia. Obecnie podchodzą zdecydowanie ostrożniej do przyszłego pracodawcy i zespołu rekrutacyjnego. Wymagania kandydatów są już coraz mniejsze, są oni w stanie zaakceptować niższą pensję, która nie wchodziła w grę jeszcze kilka miesięcy temu.
Widać więc, że pomimo chęci zarabiania więcej, ludzie są świadomi, że mogą nie otrzymać tego, czego oczekują. Pojawiły się też obawy przed długim czasem braku aktywności zawodowej. To sprawia, że akceptują nie do końca odpowiadające im warunki, aby ich kandydatura została pozytywnie rozpatrzona.
Specjaliści IT mogą czuć się niepewnie?
Trudno w to uwierzyć, ale nad branżą IT też pojawiły się czarne chmury, chociaż jest zdecydowanie stabilniej niż na innych rynkach, np. w nieruchomościach. Oczywiście uwadze nie umknęły layoffy na przełomie grudnia i stycznia, szczególnie, że zaczęło się od prawdziwych gigantów, jak Meta czy Google. To nieco uspokoiło wymagania specjalistów IT poszukujących pracy lub chcących ją zmienić, przestali oni oczekiwać wygórowanych pensji i warunków pracy nie do spełnienia. Mają jednak świadomość, że ich branża nie stoi w obliczu zagrożenia. Na polskim rynku wciąż brakuje 150 tys. specjalistów. Firmy technologiczne w Polsce nie są jednak w stanie zapewnić tyle wakatów, co przyczynia się do spowolnienia rozwoju gospodarki. Obecny kryzys wymaga nakręcenia, co jednak nie jest możliwe ze względu na problemy finansowe przedsiębiorstw.
Widać u kandydatów na rynku pracy IT świadomość, że czasy przewidywalności w zatrudnieniu, przynajmniej na chwilę, się skończyły. Na pewno jednak specjaliści nie muszą się obawiać bezrobocia, jeśli oczywiście zechcą pracować na warunkach pracodawców. Są i będą potrzebni, bo żyjemy w czasach cyfryzacji, technologia się rozwija, procesy zostają zautomatyzowane, a roboty zaczynają wykonywać czynności, które wcześniej potrafił tylko człowiek. Możliwości finansowe firm są jednak ograniczone, nie są oni w stanie dać pracownikom więcej niż pozwala na to ich budżet. Ponadto nikt nie wie, co dalej z kryzysem, czy najgorsze mamy już za sobą i wychodzimy na prostą, jak zapewniają specjaliści, czy to jedynie cisza przed burzą i będziemy musieli jeszcze bardziej zacisnąć pasa.
„Raport płacowy 2023” firmy Hays na pewno wzbudza optymizm u specjalistów IT. Według niego 87% firm planuje prowadzić rekrutacje w obecnym roku. Największe plany zatrudnienia są właśnie w branży IT, ale i hotelarstwie oraz turystyce. Stabilna sytuacja jest ponadto w e-commerce i digital oraz PR i transporcie. Procesy rekrutacyjne prowadzone będą intensywnie także w finansach, księgowości i HR.
Stabilność branży IT przyciąga jednak nie tylko programistów, testerów i deweloperów. Firmy technologiczne potrzebują również specjalistów w innych dziedzinach. Tomasz Rudnik wyjaśnia:
Każda firma IT potrzebuje księgowych, handlowców i pracowników administracyjnych. Przedsiębiorstwa w tej branży mogą pochwalić się większą stabilnością niż np. firmy typowo ukierunkowane na sprzedaż czy nieruchomości. Nie trzeba więc się przebranżawiać do IT, aby pracować w firmie o takim profilu.
Elastyczność w cenie
Skoro rynek pracy się zmienia, to trzeba się dostosować do nowych realiów. Elastyczność jest teraz niezwykle cenioną cechą. Nie wystarczy już skończyć studiów czy kursu, aby mieć otwarte drzwi we wszystkich firmach w branży. Aby utrzymać się na rynku, trzeba go obserwować i uczyć się nowych rzeczy, które pomogą Ci wypełnić lukę na rynku pracy. To, co kiedyś gwarantowało dobrą pracę i duże pieniądze, dzisiaj jest standardem, co dotyczy m.in. znajomości języka angielskiego czy programów biurowych. Jeśli planujesz zmianę pracy, to przeanalizuj oferty i sprawdź, czego obecnie wymagają pracodawcy i porównaj to ze swoimi kompetencjami. Obecny rynek szkoleniowy oferuje naprawdę ogrom możliwości i bardzo dobre warunki kształcenia. Są platformy, na których do Twojej dyspozycji są szkolenia online, dzięki czemu możesz się uczyć, kiedy i gdzie chcesz.
Jeśli chodzi stricte o branżę IT, to Tomasz Rudnik dostrzega jeszcze jeden problem:
Bardzo trudno jest dzisiaj znaleźć kandydatów do projektów w starej technologii. Nie są to oferty atrakcyjne dla specjalistów, którzy stawiają na rozwój i oczywiście dobre portfolio. W tym przypadku nie mogą liczyć na sukcesy, które zostaną docenione w przyszłości w innych projektach.
To pokazuje, że elastyczność zmierza jedynie w kierunku innowacji. Specjaliści zapominają, że pojawiająca się nowa technologia nie zawsze w pełni zastępują dotychczasowe. Najlepiej jest się więc rozwijać, ale również pozostawać otwartym na tym, co już wydawało się odchodzić do lamusa. Jeśli zabraknie chętnych do pracy w starych technologiach, pensje w takich projektach mogą pójść w górę.
Ponadto zwróć uwagę na zróżnicowane wymagania w firmach o podobnym profilu. Sam się przekonasz, że są one często inne. Zawsze przed aplikacją, sprawdzaj swoje CV i postaraj się je dostosować do oczekiwań potencjalnego pracodawcy. Udowodnij, że zapoznałeś się z ogłoszeniem i przekonaj do siebie zespół rekrutacyjny, pokazując, że jesteś odpowiednia osobą na to konkretne stanowisko.
Jeszcze jedno, nie zwlekaj z aplikacją. Jeśli jakieś ogłoszenie Cię zainteresowało, wyślij CV od razu. Kiedy rynek pracownika nie jest już tak stabilny jak kilka miesięcy temu, trzeba zawalczyć o swoją pozycję, a często jest tak, że liczy się po prostu kolejność aplikacji. Dlaczego? Bardzo często jedna dobra aplikacja może zakończyć proces rekrutacji jeszcze w trakcie jej trwania.
Firmy potrzebują przede wszystkim kierowników i menedżerów
No dobrze, ale kogo aktualnie poszukują pracodawcy? To cenna informacja, która może pomóc potencjalnym kandydatom w znalezieniu nowej pracy. Jak podaje Hays, największe szanse na rynku pracy mają osoby z umiejętnościami kierowniczymi i menadżerskimi. Cenione są ponadto kompetencje techniczne i cyfrowe, ale nie bez znaczenia dla pracodawców są również umiejętności sprzedażowe, językowe i marketingowe. To kolejny dowód na to, że elastyczność dzisiaj popłaca. Warto rozwijać nie tylko kompetencje twarde, ale i miękkie, które ułatwiają zdobycie wiedzy w konkretnym obszarze, a potem jej właściwe wykorzystanie.
Rynek pracy już nie jest tak sprzyjający kandydatom, jak kilka miesięcy temu i to jest potwierdzony fakt. Kandydaci muszą się dostosować do nowych realiów i wymagań, nabrać pokory i zacząć doceniać szansę na pracę w pożądanej przez nich branży. Poszukiwania pracy wymagają teraz większego i lepszego przygotowania. Trzeba się napracować, zanim zacznie się pracować.