W lasach już limity "na gałęzie". Zainteresowanie ogromne - BusinessInsider

2 lat temu 71

8 czerwca 2022, 7:36.

2 min czytania

Polacy, szukając alternatywy dla drożejącego węgla i gazu, zwrócili się w kierunku drewna z Lasów Państwowych. Te ze względu na skalę zainteresowania zaczęły wprowadzać limity.

Za zebrane w lesie gałęzie trzeba zapłacić
Za zebrane w lesie gałęzie trzeba zapłacić | Foto: KAROLINA MISZTAL/REPORTER / East News
Wyśmiewany w sieci program "chrust plus" okazuje się cieszyć wielką popularnością Jak podaje Radio Zet, niektóre nadleśnictwa ograniczają sprzedaż drewna osobom prywatnym Gałęzie z lasu można zbierać tylko we wskazanych przez leśniczych miejscach i na koniec trzeba za nie zapłacić Więcej takich informacji znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Pod koniec maja Ministerstwo Klimatu i Środowiska poinformowało w komunikacie, że na wniosek szefowej resortu Anny Moskwy, Dyrekcja Generalna Lasów Państwowych "przygotowała wytyczne dotyczące wsparcia możliwości nabywania przez odbiorców indywidualnych surowca drzewnego do celów opałowych".

"Chrust plus" rozbawił Polskę

"W ostatnich latach obserwowaliśmy spadek zainteresowania możliwością samodzielnego pozyskiwania drewna przez ludność lokalną. Na wskazanym przez leśniczego terenie istnieje możliwość zbierania gałęzi na opał. Obecnie wyraźnie widzimy odwrócenie tego trendu" — powiedział wówczas, cytowany w komunikacie, wiceminister klimatu i środowiska Edward Siarka.

Tydzień później znów o sprawie przypomniał podczas konferencji prasowej i sprawa stała się viralem. W internecie zaczęły się żarty z nowego rządowego programu "chrust plus". W Business Insider Polska tłumaczyliśmy natomiast, że nawet w tym przypadku nie ma nic za darmo. Nawet za zebrane w lesie gałęzie trzeba zapłacić, stawki są jednak konkurencyjne.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Czytaj także w BUSINESS INSIDER

Boom na drewno z lasu

Na tyle konkurencyjne, że jak podaje Radio Zet, Polacy masowo ruszyli na zakupy. Zbieranie drewna może się odbywać tylko we wskazanym przez leśnika miejscu i dotyczy tylko gałęzi o odpowiedniej grubości.

Jak podaje rozgłośnia, ludzie wręcz skrzykują się w sieci na wspólne zbieranie. "Niektóre nadleśnictwa już wprowadzają limity, na przykład do 30 m sześc. drewna" — czytamy.

Jakie drewno można zbierać

Sprzedaż w Lasach Państwowych dotyczy drewna niższych klas, które ma małe zastosowanie w przemyśle. Są to dwie klasy drewna "średniowymiarowego" — S2AP oraz S4.

Klasa S2AP to kawałki drewna, których średnice górna i dolna nie mogą przekraczać odpowiednio 5 cm i 24 cm. Litera "P" oznacza, że jest to drewno "ogólnego przeznaczenia". Lasy Państwowe sprzedają je nawet w kawałkach dłuższych niż 6 m.

Niektóre nadleśnictwa w swoich cennikach posiadają także drewno opałowe, które często oznaczane jest literą "O". W ogólnej klasyfikacji za drewno opałowe uchodzi jednak klasa S4, której górna średnica nie może przekraczać 5 cm. Dla dolnej nie ma limitu. To po prostu przede wszystkim grubsze gałęzie i młodsze drzewna ścięte przy wycince.

Drewno z lasu. Jakie ceny?

Ile za to zapłacimy? Wszystko zależy od gatunku drewna i nadleśnictwa. W tegorocznych cennikach drewno S4 pozyskane samodzielnie kosztuje od 75 do 154 zł za m sześc. (nadleśnictwo Sieraków), 100-127 zł (nadleśnictwo Olesno). Z kolei S2AP to koszt od 246 zł do 253 zł (nadleśnictwo Olesno).

W cenniku nadleśnictwa Olesno znajduje się również "drewno małowymiarowe — drobnica opałowa", która kosztuje 44 zł za m sześc. To właśnie drewno, które potocznie nazwalibyśmy chrustem. Klasa M2 jest bowiem nazywana "drobnicą gałęziową". Leśnicy nie ograniczają jej długości, a jej średnica w dolnej części to maksymalnie 5 cm bez kory.

Czytaj więcej
Radio Game On-line