Jeśli Donald Tusk powróci do władzy, jednym z większych wyzwań, jakie czekają go jako premiera, będzie ułożenie sobie relacji z prezydentem Andrzejem Dudą. Dla Tuska taka sytuacja to jednak nie pierwszyzna. Czy będziemy świadkami podobnej rywalizacji dwóch ośrodków władzy, jaka miała miejsce za prezydentury Lecha Kaczyńskiego?
Decyzją o powołaniu na premiera kandydata rządzącej PiS Mateusza Morawieckiego Andrzej Duda okazał lojalność wobec własnego obozu politycznego, mimo apeli o powierzenie misji stworzenia rządu obecnej opozycji.
Matematyka jest jednak dla PiS nieubłagana i partii Jarosława Kaczyńskiego trudno będzie uzyskać parlamentarną większość, co sprawia, że objęcie władzy przez Koalicję Obywatelską, Polskę 2050, PSL i Lewicę pozostaje bardzo prawdopodobnym scenariuszem.
W takiej sytuacji Donald Tusk, który po niemal dekadzie powróci na stanowisko premiera, będzie musiał znaleźć wspólny język z prezydentem Andrzejem Dudą. I nie jest to pierwszy raz, gdy polityczna rzeczywistość stawia go w takiej sytuacji.
Podobnie było w latach 2007-2010, gdy PiS przegrało wybory i musiało oddać władzę koalicji PO-PSL z Tuskiem na czele, co dało początek jego „zimnej wojnie” z ówczesnym prezydentem Lechem Kaczyńskim.
Chłodne relacje obu polityków dały zresztą początek popularnej w PiS teorii, że to Tusk, spiskujący z Władimirem Putinem, przyczynił się do tragicznej śmierci starszego z braci Kaczyńskich oraz 95 innych osób pod Smoleńskiem.
„Może być gorzej”
Czy relacje Donalda Tuska z Andrzejem Dudą będą się układać podobnie, jak wówczas z Lechem Kaczyńskim? Zdaniem prof. Jarosława Flisa z Uniwersytetu Jagiellońskiego „może być dużo gorzej”.
– Emocje są dziś dużo większe, bo i większa była skala decyzji (podjętych przez PiS od 2015 r. – red.) naruszających prawo – ocenił rozmówca EURACTIV.pl, dodając, że po krótkich rządach PiS w latach 2005-2007 „mniej było do odkręcania”.
Jak powiedział, przed 2015 r. „media publiczne nie były tak jadowite, a Trybunał Konstytucyjny nie był przedłużeniem parlamentarnej większości”.
Zdaniem eksperta prezydent będzie zapewne blokował próby nowego rządu cofnięcia najbardziej kontrowersyjnych reform przeprowadzonych przez PiS.
– Zobaczymy jeszcze, jak sytuacja będzie wyglądać po wyborach samorządowych i europejskich – zwrócił uwagę Flis.
„Prezydent musi szanować wolę narodu”
– Wiele będzie zależeć od prezydenta – ocenił w rozmowie z EURACTIV.pl poseł należącej do Koalicji Obywatelskiej Inicjatywy Polskiej Dariusz Joński.
– Tusk jest politykiem światowej klasy i będzie teraz reprezentował większość sejmową. Prezydent może to blokować, ale nie będzie to się podobało Polakom – uważa polityk.
Według niego Andrzej Duda nie musi szanować innych polityków, ale powinien uszanować wolę Polaków, choćby ze względu na swój wizerunek.
– Mam nadzieję, że tak właśnie będzie postępował – powiedział Joński.
„Niebywały pokaz chamstwa”
Dobrych relacji między Donaldem Tuskiem a Andrzejem Dudą nie spodziewa się też europoseł PiS prof. Ryszard Legutko. W przeciwieństwie do Jońskiego on obwinia jednak za to Tuska.
Przez lata Tusk i Platforma Obywatelska krzewiły „przemysł pogardy” nie tylko wobec rządu PiS, ale także wobec prezydenta, ocenił w rozmowie z EURACTIV.pl.
Polityk wskazał na „pogardę, brutalność i chamstwo”, jakimi według niego były szef Rady Europejskiej wykazuje się wobec obozu rządzącego.
– Nie mam dobrego zdania o kulturze politycznej Donalda Tuska – podkreślił Legutko. Ostatnią kampanię wyborczą Koalicji Obywatelskiej, a także zachowanie Tuska już po wyborach określił jako „niebywały pokaz chamstwa” zarówno wobec politycznych przeciwników, jak i głowy państwa.
– Spodziewam się, że tak właśnie będą wyglądać relacje między prezydentem a Donaldem Tuskiem, jeśli ten zostanie premierem – zresztą pojawiają się już sygnały, że tak właśnie będzie – stwierdził.
Przyszłość Andrzeja Dudy
Jarosław Flis zwrócił uwagę na różnicę między sytuacją Lecha Kaczyńskiego przed 2010 r. a obecną sytuacją Andrzeja Dudy.
Jego zdaniem spory z Tuskiem nie pomagały Kaczyńskiemu w kontekście potencjalnych starań o reelekcję. Ostatecznie starszy z braci Kaczyńskich i tak jednak o nią nie zawalczył, gdyż w roku wyborczym zginął w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem.
Sytuacja Andrzeja Dudy jest w tej chwili o tyle inna, że dla niego jest to już druga kadencja na stanowisku prezydenta, więc zgodnie z konstytucją nie może on już ubiegać się o kolejną reelekcję. Dlatego relacje z przyszłym premierem mogą już w jego przypadku nie mieć aż takiego znaczenia, jak dobra reputacja w partii, z której się wywodzi.
Zdaniem Dariusza Jońskiego Andrzej Duda ma zapewne ambicje, by przejąć w przyszłości schedę po Jarosławie Kaczyńskim, gdy ten uda się na polityczną emeryturę. Potencjalnych kandydatów do stanowiska nowego prezesa PiS jest jednak wielu – chociażby Mateusz Morawiecki czy Zbigniew Ziobro. Dlatego dla Dudy ważne jest teraz, aby „zrobić dobre wrażenie” na partii, uważa poseł.
Prezydent może także liczyć na objęcie w przyszłości stanowiska premiera, gdyby PiS powróciło do władzy, uważa Flis.