Rezydenci piszą list do Niedzielskiego i Czarnka. Zadają siedem pytań

1 lat temu 34
Porozumienie Rezydentów wystosowało list otwarty do ministra zdrowia oraz ministra edukacji i nauki w spawie otwierania nowych kierunków
lekarskich i zwiększenia liczby kształconych studentów do 10 tys. rocznie Zdaniem młodych lekarzy "drastyczne zwiększenie liczby miejsc na studiach doprowadzi do masowej migracji lekarzy" Jako przykład wskazują Hiszpanię, gdzie po zwiększeniu liczby kształconych medyków do 7 tys. rocznie, aż 4 tys. z nich odbiera zaświadczenie niezbędne do emigracji  Rezydenci pytają ministrów m.in. o długofalowy plan rozwoju kadr

Studnia medyczne. 10 tys. studentów podjęło naukę na kierunku lekarskim

Porozumienie Rezydentów wskazuje, że "według danych GUS z 2019 roku bezpośrednio z pacjentem pracowało 125,4 tys. lekarzy, co stanowi około 3,3 lekarza na 1000 mieszkańców.

- Jest to prawie średnia europejska, co skłania do refleksji, że problem nie leży w liczbie lekarzy, lecz w ich zagospodarowaniu. Ogromna część specjalistów rezygnuje z pracy w publicznej ochronie zdrowia z uwagi na złe warunki pracy - braki kadrowe okazują się więc nie być przyczyną, a konsekwencją - podrkeślono w liście.

Rezydenci wyliczają, że limity na poziomie 10 tys. w Polsce dają rokrocznie ok. 26 nowych lekarzy na 100 tys. mieszkańców, co aż dwukrotnie przewyższa średnią europejską, która wynosi ok. 13

- Limity w wysokości 10 tys. rocznie mają Niemcy, z populacją 83 mln, czyli ponad dwa razy większą niż Polska. Z kolei Francja - liczba ludności 67 mln - kształci ok. 6,5 tys. lekarzy rocznie, a 10-milionowa Szwecja ok. 1 300 - podkreślają.

W obawie przed masową emigracją kształconych lekarzy wskazują przykład Hiszpanii, w której w 2008 roku znacznie podwyższono limity.

- Aktualnie kształci się tam ok. 7 tys. przyszłych lekarzy rocznie na 53 wydziałach lekarskich, a jednocześnie 4 tys. lekarzy rocznie odbiera zaświadczenie niezbędne do emigracji - szacuje się, że ok. 3/4 z nich realizuje plany emigracyjne. W 2008 takie zaświadczenia pobrało zaledwie 600 osób - argumentują.

List otwarty do ministra zdrowia. "Zwiększenie liczby miejsc doprowadzi do migracji lekarzy"

W przesłanym liście Porozumienie Rezydentów zapytało ministrów:

Jaki jest realny deficyt kadry lekarskiej oraz w jaki sposób -
metodologicznie - został on wyliczony? Czy Ministerstwo Zdrowia oraz Ministerstwo Edukacji i Nauki są świadome
konsekwencji zwiększania limitów przyjęć na studia medyczne? Czy istnieje długofalowy plan rozwoju kadr, który realizują resorty?
- jeśli tak, jak zmieni się liczebność kadry lekarskiej odpowiednio
za 5, 10, 15 lat oraz do jakiego punktu końcowego resorty dążą?
- jeśli planów nie ma, na jakim etapie są prace uwzględniające
przeciwdziałanie przedstawionym problemom? Czy resorty planują interwencję na uczelniach, które otrzymały negatywną
opinię Polskiej Komisji Akredytacyjnej? Jeśli tak, to jakie? Jak resorty planują zapewnić realizację całego planu studiów, a tym samym pełne wykształcenie lekarza, na uczelniach, które nie dysponują dostępnością wielu oddziałów? Ilu nauczycieli akademickich obecnie kształci przyszłych lekarzy i czy liczba
ta jest wystarczająca? Czy Polskę stać na finansowanie studiów medycznych, uwzględniając
wprowadzone kredyty studenckie, tak ogromnej liczby studentów kierunków lekarskich, zważywszy na problem emigracji absolwentów, który
zaobserwowano w Hiszpanii?

Rekordowy rok na kierunku lekarskim

- Jeszcze nie tak dawno mogliśmy mówić o pewnej zapaści pokoleniowej, jeżeli chodzi o lekarzy, o specjalistów, o pielęgniarki. Ten gwałtowny proces - przede wszystkim starzenia się kadry - wynikał z tego, że przez pewien czas kształcenie zostało zaniedbane - mówił cytowany przez PAP minister zdrowia Adam Niedzielski podczas poniedziałkowej inauguracji roku akademickiego w Śląskim Uniwersytecie Medycznym w Katowicach.

- Teraz staramy się odrabiać to, zwiększając limity przyjęć na studia. Ten rok […] jest rokiem rekordowym, mamy największą liczbę studentów od końca wojny - podkreślał szef resortu zdrowia.

I dodał: To daje nam ogromną nadzieję, że inwestowanie na niespotykaną skalę - inwestowanie w ludzi […] i infrastrukturę - to są najlepiej wydawane środki, które zabezpieczają naszą przyszłość.

W rozmowie z Rynkiem Zdrowia były prezes Naczelnej Rady Lekarskiej dr Maciej Hamankiewicz tłumaczył zaś, że "jeżeli utrzymamy obecne limity przyjęć na pierwszy rok studiów lekarskich, to można oczekiwać, iż oznaki poprawy sytuacji kadrowej wśród lekarzy zaczną pojawiać się za około 10 lat".

Podkreślił też, że co roku studiowanie medycyny powinno rozpoczynać 9 tys. młodych ludzi.

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.

Dowiedz się więcej na temat:

Czytaj więcej