Do zdania LEK wystarczy 56 proc. poprawnych odpowiedzi
W zamieszczonym w mediach społecznościowych wpisie zarząd Porozumienia Rezydentów ocenił, że „LEK, do którego zaliczenia wymagane jest 56 proc. poprawnych odpowiedzi, składający się od 2021 roku w 70 proc. ze znanej wcześniej bazy pytań (jedyne ok. 2 tys. pytań) w obecnej formie nie jest narzędziem weryfikującym jakość kształcenia i wymaga pilnej reformy”.
Zapytaliśmy, dlaczego i jakie zmiany w formule LEK proponują rezydenci.
Jak przypomina dr Michał Bulsa, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Szczecinie, a wcześniej jeden z przewodniczących Porozumienia Rezydentów, gdy pracowano nad tworzeniem obecnie obowiązującej formuły LEK brano pod uwagę, że jakość pytań tworzonych na potrzeby tego egzaminu jest niewystarczająca.
- Komisja kształcenia medycznego NIL wskazywała i udowodniła, że odpowiedzi na pytania stawiane w testach nie były zgodne z aktualną wiedzą medyczną. Powstanie bazy pytań dawało przekonanie, że ich jakość poprawi się, określi też lepiej zakres ich szczegółowości i pozwoli lepiej przygotować się do egzaminu - mówi.
Zmiany w formule LEK obowiązują od 2021 roku. - W poprzedniej kadencji w samorządzie lekarskim przeważył pogląd, że skoro mamy dobry, ugruntowany poziom kształcenia w uczelniach medycznych, to egzamin może odbywać się w przystępniejszej formie, przy złożeniu, że część zagadnień pochodzi z bazy pytań - zaznacza dr Michał Bulsa.
Sebastian Goncerz, przewodniczący Porozumienia Rezydentów, przypomina, że zdawalność LEK w sesjach jest zwykle wysoka. Wynika to stąd, że LEK jest co prawda egzaminem sprawdzającym wiedzę wyniesioną ze studiów, ale pełni głównie rolę konkursu.
- Nie chodziło w nim o to, żeby odsiać osoby z niską wiedzą, bo takiej weryfikacji dokonywały już same studia, i to skuteczniej niż pojedynczy egzamin końcowy. Wynik tego egzaminu jest natomiast istotny dla możliwości dostania się na rezydenturę w wybranej specjalności.
Rezydenci: studia mogą gorzej niż dotąd weryfikować wiedzę
Teraz jednak i rezydenci, i przedstawiciele samorządu inaczej oceniają formułę LEK i twierdzą, że wymaga reformy. Co wpłynęło na tę zmianę?
Prezes ORL w Szczecinie przekonuje, że kształcenie przyszłych lekarzy było dotąd prowadzone na uczelniach, które przez wiele lat wypracowały odpowiadający standardom poziom kształcenia. - Mieliśmy zaufanie, że przejście całego etapu studiów lekarskich ze zdawaniem bardzo dużej ilości zaliczeń i egzaminów gwarantuje oczekiwany poziom wiedzy absolwentów.
- Nasz pogląd uległ rewizji, gdy pojawiły się uczelnie aspirujące do kształcenia przyszłych lekarzy, które uzyskały negatywną opinię Państwowej Komisji Akredytacyjnej - wyjaśnia.
Sebastian Goncerz też uważa, że dotychczasowa formuła egzaminu może się już nie sprawdzać.
- Sądzę, że akceptacja dla takiej formuły LEK byłaby nadal, ale trudno o nią, gdy jak grzyby po deszczu pojawiają się uczelnie z kierunkami lekarskimi - twierdzi.
Porozumienie Rezydentów uważa, że może dojść do problemów z zapewnieniem jakości nauczania. Naczelna Izba Lekarska oficjalnie zajęła stanowisko w tej sprawie i przekonuje, że kształcenie lekarzy powinno odbywać się jedynie w warunkach uniwersyteckich.
- Całokształt studiów może gorzej niż dotąd weryfikować wiedzę i dlatego LEK powinien się zmieniać - uważa szef rezydentów.
Nie zgadza się z opinią, że jakość kształcenia na studiach jest wszędzie taka sama, a na końcu i tak weryfikuje ją egzamin.
Mówił o tym ostatnio wiceminister zdrowia Piotr Bromber.
- Student, bez względu na to gdzie się uczy, podlega tym samym standardom kształcenia. Na koniec studiów zdaje ten sam egzamin, co absolwenci uniwersytetów. Nikt nie jest uprzywilejowany. Od każdego wymagamy tej samej jakości - stwierdził wiceminister.
Baza pytań jest do "wykucia"
- Jest pięć uczelni kształcących lekarzy, które nie mają dostępu do prosektorium. Jeśli są uczelnie, w których zajęcia z anatomii odbywają się w prosektorium, ale i takie, w których zajęcia prowadzi się w oparciu o preparaty, to trudno jednak uznać, że obowiązują wszędzie te same wymagania dotyczące standardów nauczania - ocenia Goncerz.
Rezydenci uważają, że LEK w większym niż dotąd stopniu powinien sprawdzać wiedzę wyniesioną ze studiów.
- Egzamin, na którym 70 proc. pytań pochodzi z dostępnej bazy i dla zdania którego wystarczy 56 proc. poprawnych odpowiedzi nie jest dzisiaj egzaminem dostatecznie weryfikującym wiedzę - uważa szef rezydentów.
- Istniejąca baza zaledwie ok. 2 tysięcy pytań jest do „wykucia”, co powoduje, że wynik egzaminu nie oddaje w pełni poziomu faktycznej wiedzy nabytej podczas studiów. Nasza argumentacja dotycząca potrzeby reformy LEK jest odpowiedzią na aktualną sytuację dotyczącą studiów lekarskich, bo nie sam egzamin jest tu problemem - twierdzi.
Także Michał Bulsa przekonuje, że przyjęcie progu 56 proc. dla zdania LEK i zawarcie w treści egzaminu ok. 2/3 pytań pochodzących z dostępnej bazy nie było złym rozwiązaniem, jeśli LEK ma dawać repetycję.
- Obecnie jednak nasze obawy o zapewnienie jakości kształcenia na uczelniach medycznych skłaniają do dyskusji. Chodzi nam o to, by każdy student kończący studia medyczne reprezentował zestaw umiejętności pozwalających mu na bezpieczne leczenie a LEK je weryfikował - mówi.
Uważa, że formułę LEK można zmienić, wprowadzając więcej pytań do bazy ze zmniejszeniem jej udziału w teście.
- Sądzę, że zdecydowane zwiększenie liczby pytań, nawet do kilkunastu tysięcy, lepiej ugruntuje i sprawdzi wiedzę medyczną, jaką należy wynieść ze studiów. Absolutnie nie chcę, by ktokolwiek mówił absolwentowi nowego kierunku lekarskiego, że skoro kończył studia w mniejszym ośrodku, to poziom jego wiedzy jest niższy - podkreśla.
Goncerz podziela to stanowisko. - Baza pytań do LEK, skoro już została wprowadzona, powinna zawierać ich dużą liczbę, powyżej 10 tysięcy - mówi.
„Co do LEK to dyskusja jeszcze przed nami”
Dodajmy, że w wywiadzie dla Rynku Zdrowia w listopadzie ubiegłego roku prof. Ryszard Gellert, dyrektor Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego przypominał, że w 2019 r., kiedy to zmiany legislacyjne dotyczące LEK-u były konsultowane publicznie, Porozumienie Rezydentów OZZL domagało się, aby egzamin ten był w 100 procentach z ogólnodostępnej bazy.
- Stało się dokładnie to, co przewidywali dyrektorzy Centrum Egzaminów Medycznych i CMKP: studenci medycyny są w stanie nauczyć się puli pytań na pamięć. I co się okazuje? Zniknął istotny dystraktor, który wcześniej mówił, że ktoś jest słaby, dobry, a ktoś bardzo dobry. Rezydenci sami go wyłączyli. A to przekłada się na rekrutację na rezydentury, bo wynik z tego egzaminu to najważniejsze kryterium mające wpływ na miejsce na liście rankingowej - mówił prof. Gellert. Profesor miał na myśli fakt, że średnia wyników punktowych LEK po wprowadzeniu formuły z 2021 roku zwiększyła się, przy jednoczesnym dużym zmniejszeniu różnic punktowych między zdającymi.
W tym samym w wywiadzie wiceminister zdrowia Piotr Bromber zaznaczył jednak, że „co do LEK to dyskusja jeszcze przed nami”, co pozwala sądzić, że formuła egzaminu może się zmienić.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
Dowiedz się więcej na temat: