Przez lata miał molestować uczennice białostockiego liceum. "Seksualny predator" usłyszał zarzuty

1 mies. temu 22

Nauczyciel z zarzutami za molestowanie seksualne uczennic. W liceum w Białymstoku od sześciu lat działo się coś złego. W końcu to zło w liście otwartym nazwali sami uczniowie. "Seksualny predator" - tak napisali o nauczycielu WF-u.

Nadużycie stosunku zależności, nadużycie zaufania i doprowadzenie czterech uczennic do tak zwanych innych czynności seksualnych - to pierwsze i najprawdopodobniej nie ostatnie zarzuty postawione nauczycielowi wychowania fizycznego. - Przesłuchania prawie 100 świadków. Zabezpieczyliśmy również nośniki elektroniczne, uzyskiwaliśmy opinie, zabezpieczyliśmy bardzo szeroką dokumentację - mówi Wojciech Zalesko z Prokuratury Rejonowej Białystok-Południe.

Prokuratura zainteresowała się sprawą po zgłoszeniu matki jednej z uczennic, którą zaniepokoiły SMS-y, jakie córka wymieniała z nauczycielem.

Wcześniej władze szkoły próbowali zmobilizować do działania sami uczniowie. Napisali list otwarty, w którym wskazali, kogo i dlaczego się boją. "Jest otoczony niechlubną opinią predatora seksualnego. (...) Prowokował niechciany kontakt fizyczny. (...) Wzrósł w nas strach przed uczęszczaniem do szkoły. (...) Nie ukrywamy dyskomfortu, braku poczucia bezpieczeństwa, a nawet obrzydzenia. (...) To on jest decydujący, starszy, ma przewagę emocjonalną" - brzmią jego fragmenty.

Dyrektor szkoły nie od razu potraktował sprawę poważnie. - Niestety, mamy do czynienia z takim zjawiskiem odwracania wzroku. Udawania, że problemów, które istnieją, tak naprawdę nie ma - komentuje Bartosz Neska, psycholog z Centrum Medycznego "Enel-Med" w Łodzi.

Dopiero po tym, jak szkoła stała się miejscem protestu i sprawa trafiła do lokalnych mediów, dyrektor liceum zawiesił wuefistę. Sprawa trafiła do rzecznika dyscyplinarnego, ale kurator z nadania PiS-u nie zrobił w tej sprawie nic konkretnego.

 Czynności pozwoliły na przedstawienie jednemu z nauczycieli czterech zarzutów

Prokurator Wojciech Zalesko: Czynności pozwoliły na przedstawienie jednemu z nauczycieli czterech zarzutówTVN24

Nieuchronna kara

Nauczyciel udał się na roczny urlop dla podratowania zdrowia, ale jeśli myśli, że uda się przeczekać burzę, to jest w błędzie. - Jeżeli wróci nauczyciel z urlopu dla podratowania zdrowia, wówczas będzie wszczęta cała procedura, całe postępowanie wyjaśniające - podkreśla Agnieszka Krokos-Janczyło, podlaska kuratorka oświaty.

W głos licealistów z Białegostoku wsłucha się również Rzeczniczka Praw Dziecka. - W tym przypadku mówimy o przestępstwach dotyczących seksualności, obyczajności na szkodę dzieci, więc mówimy o bardzo poważnym kalibrze - przyznaje Monika Horna-Cieślak.

Dyrektor liceum też się będzie tłumaczył. - Czekamy na oficjalną informację z prokuratury i wtedy będziemy reagowali na bieżąco - informuje Eliza Bilewicz z Urzędu Miejskiego w Białymstoku. Dyrektor odpowie za przymykanie oka na niestosowne zachowania wuefisty, o których mówiło się w szkole już od ponad sześciu lat. Zarzut już ma. - Polegał na niedopełnieniu obowiązków służbowych, które ciążyły na dyrektorze placówki w związku z pozyskanymi informacjami o zachowaniu tego nauczyciela w stosunku do jednej z uczennic - informuje Wojciech Zalesko. Podejrzanemu nauczycielowi grozi do pięciu lat więzienia, dyrektorowi liceum do trzech lat.

Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałbyś uzyskać poradę lub wsparcie, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia zadzwoń na numer 997 lub 112.

Fakty TVN

Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN

Czytaj więcej