Prezes Rulkiewicz odpowiada MZ: byliśmy, jesteśmy i będziemy zaangażowani w kształcenie lekarzy

1 lat temu 19
Minister zdrowia w opublikowanej 24 stycznia rozmowie z Polską Agencją Prasową mówił o publicznym i prywatnym sektorze ochrony zdrowia - Sektor prywatny nie inwestuje w kształcenie medyków, w ich rozwój, a tylko konsumuje to, co wygenerowano za pomocą publicznych środków. A na koniec pacjent i tak najczęściej trafia z prywatnego gabinetu do publicznego szpitala - zaznaczył szef resortu zdrowia MZ mówił również o niezdrowej "konkurencji między tymi dwoma systemami". Jak tłumaczył efektem tej konkurencji jest zdecydowanie zaburzona presja w obszarze wynagrodzeń - Widać pewnego rodzaju nakręcanie spirali. Sektor prywatny, by zapewnić szybszą dostępność, co ma być jego walorem, zdecydowanie "przepłaca" windując stawki, za jakie pracują medycy - wskazał Słowa Adama Niedzielskiego skomentowała Anna Rulkiewicz, prezes Grupy LuxMed.  - System publicznie finansowanej edukacji jest źródłem nie tylko lekarzy ale także prawników, informatyków, nauczycieli i socjologów. Czy należy uznać, że praca absolwentów poza podmiotami publicznymi jest szkodliwa i naganna - pyta retorycznie

"Byliśmy, jesteśmy i będziemy zaangażowani w kształcenie lekarzy"

Anna Rulkiewicz, prezes Grupy LuxMed, w nagraniu opublikowanym 24 stycznia w mediach społecznościowych skomentowała wypowiedź ministra zdrowia o  relacjach między sektorem publicznym i prywatnym w ochronie zdrowia oraz kształceniu medyków. Stwierdziła, że branża jest zaskoczona słowami szefa resortu zdrowia, które są "bardzo krzywdzące".

- Zastanawiam się, jak mam rozumieć te słowa, ponieważ my Polacy jesteśmy w większości kształceni w sektorze publicznym, który jest finansowany z pieniędzy publicznych. Są to: informatycy, lekarze, nauczyciele, prawnicy – czy my mamy wszyscy rozumieć po tych słowach, które pan powiedział, że jeżeli te osoby pracują w sektorze prywatnym to jest to naganne - pyta retorycznie. 

Jak podkreśliła, odnosi się to również do kształcenia i pracy lekarzy. 

- Myślę, że istotne jest opierać się o fakty i bardzo proszę pana ministra, żeby pan upublicznił dane z Narodowego Funduszu Zdrowia, skąd są skierowania do szpitali, z jakich podmiotów są skierowania do szpitali publicznych w 2022 roku w skali całego kraju - powiedziała.

Anna Rulkiewicz zaznaczyła, że jako sektor prywatny "byliśmy, jesteśmy i będziemy zaangażowani w kształcenie lekarzy".

- Przede wszystkim pracujemy z uczelniami, mamy miejsca rezydenckie, tworzymy studia podyplomowe dla lekarzy, dla pielęgniarek, pracujemy z uczelniami. Chcemy robić jak najwięcej i gotowi jesteśmy do współfinansowania, ale po raz kolejny nie ma dialogu - dodała.

Na koniec prezes LuxMed przypomniała, że "jeszcze nie tak dawno, pan minister razem ze mną nawoływał sektor prywatny do pomocy podczas COVID-u i byliśmy gotowi, i pomagaliśmy".

- I nie wiem, dlaczego teraz są te negatywne emocje i dlaczego tak podburzamy społeczeństwo. Bardzo proszę pana ministra, bo nie wierzę, że pan minister tak myśli, o wycofanie tych słów, bo one są po prostu nieprawdziwe - zakończyła.

MZ: sektor prywatny konsumuje to, co wygenerowano za pomocą publicznych środków

Komentarz prezes Rulkiewicz odnosi się do wypowiedzi Adama Niedzielskiego opublikowanych 24 stycznia w depeszy Polskiej Agencji Prasowej. PAP m.in. zapytała ministra o rosnącą popularność prywatnych ubezpieczeń zdrowotnych i pytała, czy jest to powód do zmartwień.

Szef resortu zdrowia podkreślił, że jest "absolutnie zwolennikiem publicznej służby zdrowia". - W tej chwili faktycznie mamy do czynienia z dopełnieniem publicznego sektora opieki zdrowotnej przez sektor prywatny, ale tworzy to niejednokrotnie niezdrowe warunki konkurencji między tymi dwoma systemami - dodał.

Efektem tej konkurencji jest - jak kontynuował - m.in. zdecydowanie zaburzona presja w obszarze wynagrodzeń.

- Widać pewnego rodzaju nakręcanie spirali. Sektor prywatny, by zapewnić szybszą dostępność, co ma być jego walorem, zdecydowanie "przepłaca" windując stawki, za jakie pracują medycy - wskazał.

- Wyśrubowane stawki wyciągają z systemu publicznego specjalistów, windując nie tylko ich wynagrodzenia, ale także ceny usług. Jeżeli chcemy pozostania specjalistów w publicznej ochronie zdrowia musimy mieć płace konkurencyjne. Notoryczna walka o płace nie podnosi natomiast jakości świadczonych usług - dodał.

Szef MZ zaznaczył, że odpowiedzią na ograniczone zasoby ludzkie są działania zwiększające liczbę osób kształconych na kierunkach medycznych, których zresztą też przybywa na uczelniach.

- Sektor prywatny nie inwestuje w kształcenie medyków, w ich rozwój, a tylko konsumuje to, co wygenerowano za pomocą publicznych środków. A na koniec pacjent i tak najczęściej trafia z prywatnego gabinetu do publicznego szpitala - zaznaczył minister.

Podkreślił, że publiczny system jest reformowany i w wielu obszarach "można między bajki włożyć opowieści, że sektor prywatny zapewnia szybszy dostęp do specjalisty".

- Słyszymy coraz częściej, że dziś dostanie się do specjalisty na tzw. prywatny abonament trwa dłużej niż wówczas, gdy korzystamy z wyszukiwarki NFZ - dodał.

Minister przekazał również, że "prowadzone są rozmowy z kierownictwem politycznym o tym, by osoby, które pracują w sektorze publicznym i zadeklarują, że będą pracowały w jednym miejscu, miały zdecydowaną preferencję zarobkowania".

- Dojrzewamy już do takiego rozwiązania - szerokiego i kompleksowego. Będziemy chcieli przyznać preferencje wynagrodzeniową dla medyków, którzy zadeklarują wyłączność pracy w jednym, publicznym miejscu. Taki jest kierunek planowanych zmian. Oczywiście ten kierunek musi być skonfrontowany z realiami budżetowymi - zaznaczył Niedzielski.

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.

Dowiedz się więcej na temat:

Czytaj więcej