Mark Rutte złożył niezapowiedzianą wcześniej wizytę w Izraelu. Holenderski premier spotkał się z premierem izraelskim. Potem informował, że „starał się zapewnić większą pomoc humanitarną dla Strefy Gazy”.
Wizyta Marka Rutte w Jerozolimie była spontaniczna. Jak tłumaczył holenderski premier, potrzeba porozmawiania z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu „zaistniała” po wcześniejszej wizycie Rutte w Katarze.
Rutte wcześniej był w Katarze
W katarskiej stolicy Ad-Dausze premier Holandii rozmawiał nie tylko z emirem Kataru Tamimem ibn Hamadem Al-Sanim, ale także z premierem Jordanii Bisherem Al-Khasawnehem. Odbył również telefoniczną rozmowę z prezydentem Autonomii Palestyńskiej Mahmudem Abbasem.
– Podejmujemy wysiłki, aby zapewnić większą pomoc humanitarną ludności Strefy Gazy – wyjaśniał treść tych rozmów Rutte wczoraj (8 listopada) wieczorem we wpisie na platformie X (dawny Twitter).
Premier Holandii dziś w Jerozolimie rozmawiał z premierem Izraela 45 minut. – Pojawiły się (podczas rozmów w Katarze – przyp. red.) elementy, które uznałem za zasadne, by osobiście przekazać je Netanjahu – wyjaśniał Rutte.
„Trudna miłość” Rutte i Netanjahu
Nie podano jednak jakie ewentualne rezultaty przyniosły spotkania, które podczas już drugiej w ciągu ostatnich dwóch tygodni wizyty na Bliskim Wschodzie odbył premier Holandii. Na razie nie zapadły żadne decyzje o zwiększeniu pomocy humanitarnej dla mieszkańców Strefy Gazy.
Holandia prezentuje od początku obecnej bliskowschodniej wojny mocno proizraelskie stanowisko. Zabiega m.in. o silne potępianie działań Hamasu przez Unię Europejską. Ale nie opowiada się za tym, aby odciąć Strefę Gazy od pomocy.
Jednocześnie liberał Rutte podkreślił, że nie ma łatwych relacji z mocno konserwatywnym Netanjahu. – Można je określić jako trudną miłość – powiedział dziennikarzom po spotkaniu z izraelskim premierem w Jerozolimie.