"Wsłuchujemy się w percepcję pacjentów"
Humanizacja medycyny – ten temat staje się coraz bardziej nośny w publicznej debacie na temat systemu ochrony zdrowia. Dlaczego?
- Dostrzegliśmy pewien deficyt treści i stąd temat zaczął się pojawiać coraz częściej w przestrzeni i dyskusji. Myślę, że jest to efekt tego, że wsłuchaliśmy się i wsłuchujemy się jeszcze bardziej w percepcję pacjentów – zauważył wiceminister Piotr Bromber.
Jak dodał, w trakcie VIII Kongresu Wyzwań Zdrowotnych dużo dyskutowano o jakości oraz koordynacji leczenia pacjenta.
- Koordynacja to nic innego jak zaopiekowanie się pacjentem. Wiele w literaturze pisano o asymetrii informacji, o tym, że pacjenci nie są w stanie zweryfikować prawidłowości diagnozy, adekwatności leku. Otoczenie, w którym się znajdują w procesie leczenia, jest dla nich jedną wielką niewiadomą. Stąd też moim zdaniem słusznym jest, i dlatego to robimy, aby w dużo większym stopniu akcentować percepcję pacjenta i mówić o zaopiekowaniu się, o treściach związanych z humanizacją, z komunikacją – zauważył wiceminister. - Utrwala się we mnie przekonanie, że humanizacja medycyny cały czas jest niewystarczająco oczywista. Cały czas istnieje poczucie deficytu, niedosytu.
Jak zauważył, dopiero w ubiegłym roku z inicjatywy ministra Adama Niedzielskiego odbył się pierwszy Kongres Humanizacji Medycyny.
Humanizacja medycyny wczoraj, dziś i jutro
Paneliści zwracali uwagę, że czasem mówi się o humanizacji, jak o czymś nowym. A przecież jest obecna od samego zarania medycyny, bo wiąże się z pomaganiem choremu człowiekowi. Niestety, medycy mają coraz mniej czasu dla pacjentów - z powodu mnóstwa obowiązków, braków kadrowych. Dlatego komunikacja szwankuje i trzeba ją przywracać, uczyć jej kolejnego pokolenia lekarzy.
Jak przypomniał wiceminister, w ubiegłym roku Ministerstwo Zdrowia udostępniło dla 9 nadzorowanych przez resort uniwersytetów specjalnych, dodatkowy moduł ukierunkowany na komunikację, nie tylko z pacjentem, ale również pomiędzy reprezentantami różnych zawodów medycznych.
- Mamy też w planie, zakładam że w tym roku to zrealizujemy, treści szkolenia, które wzmocnią młodych ludzi, by radzić sobie z odpowiedzialnością, ze stresem jaki z niej wynika – poinformował wiceszef resortu zdrowia.
Młodzi komunikują się inaczej
Wiceminister zauważył też, że młodzi ludzie komunikują się, ale robią to inaczej niż starsi wiekiem, w grę wchodzą bowiem różnice pokoleniowe.
- Musimy nauczyć młodych lekarzy, jak komunikować się z osobami starszymi - zaznaczył wiceminister.
Czymś, co się obecnie pojawia na uniwersytetach, szkołach medycznych, czy w Centrach Symulacji Medycznej, jak padło w trakcie sesji, są scenki rodzajowe odgrywane niejednokrotnie z udziałem profesjonalnych aktorów. To ma być swoisty trening dla przyszłych medyków, jak w przyszłości rozmawiać z pacjentami. Centra symulacji i nowe technologie, w tym sztuczna inteligencja, jak to wybrzmiało w trakcie panelu, są w tym bardzo pomocne. Ich celem jest podniesienie skuteczności i jakości praktycznego nauczania studentów kierunków medycznych. Rolą symulacji medycznych jest umożliwienie nauczania poprzez uczestnictwo w realistycznych scenariuszach osadzonych w naturalnym dla danej specjalności środowisku pracy.
Centra są miejscem, gdzie można prowadzić praktyczne zajęcia, przygotowując studentów do kontaktu z pacjentami czy innymi członkami zespołów medycznych. W Polsce takich nowoczesnych placówek funkcjonuje 16.
- Komunikacja z pacjentem to nie jest szufladka, którą się wyciąga i korzysta lub nie korzysta z zawartości. To jest coś, co powinno się utrwalić. Sporo czasu zajęło nam przekonanie do tego, że centra symulacji to jest dobry kierunek. Uważam, że to jest coś, co w nieosiągalny wcześniej sposób daje możliwość kształcenia również właśnie tych umiejętności – zauważył podsekretarz stanu w MZ. - Tam jest również pacjent, są odgrywane sceny, student musi się zmierzyć z sytuacją, która często nie jest dla niego często standardowa.
Inwestycje w kadrę dydaktyczną i standaryzacja
Jak zauważyli uczestnicy debaty, nawet najlepsze centrum symulacji nie zastąpi żywej komunikacji z pacjentem. Trzeba ćwiczyć na „żywym organizmie”, a wszystkie wcześniejsze etapy nauki - teoria, kontakty między sobą, z aktorami - z pacjentem - trzeba standaryzować. Do standaryzacji potrzebna jest wiedza i umiejętności, a zatem dobra kadra dydaktyczna. Braki kadrowe uczelni medycznych to ich bolączka nie od dziś. Do tego również odniósł się minister Bromber.
- Mamy to na względzie i inwestujemy. Mieliśmy właśnie spotkanie z rektorami uniwersytetów medycznych, które bezpośrednio nadzorujemy i zrobiliśmy resume, ile na przestrzeni ostatnich lat zainwestowaliśmy w infrastrukturę dydaktyczną i kliniczną uniwersytetów medycznych. To kwota 5,8 miliarda złotych. Na przestrzeni ostatnich lat subwencja uniwersytetów medycznych, zmieniła się z 1,3 miliarda zł na przeszło 2 miliardy zł. Oczywiście kwestia dydaktyków, osób które będą kształciły, też jest istotna: zwiększając subwencję między innymi dedykowaliśmy pieniądze na docenienie pracowników dydaktycznych – podsumował wiceminister.
Bromber zapewnił, że resort wspiera też pozostałe uczelnie kształcące lekarzy. W Krajowym Planie Odbudowy założono alokację 2,5 mld zł na inwestycje dla uczelni, które kształcą na kierunku lekarskim i dla wszystkich uczelni, które mają centra symulacji medycznych.
- W ubiegłym roku, oprócz wsparcia poprzez obligacje naszych uniwersytetów medycznych, uczelnie kształcące na innych kierunkach medycznych otrzymały, mniejsze co prawda, ale też wsparcie. Zatem nasze działania nie koncentrują się tylko i wyłącznie na uniwersytetach medycznych, aczkolwiek to one siłą rzeczy są dla nas bardzo ważne - wyjaśnił Piotr Bromber.
Jak standaryzować komunikację?
Wiceminister jako sposób na weryfikowanie umiejętności, w tym z zakresu komunikacji, podał przykład egzaminu praktycznego OSCE [Obiektywny Strukturyzowany Egzamin Kliniczny, zorganizowany w postaci stacji z określonym zadaniem do wykonania; stacje z chorym lub bez chorego, z materiałem klinicznym lub bez niego, z symulatorem, z fantomem, pojedyncze lub sparowane, z obecnością dodatkowego personelu, przyp. red.]. OSCE przeprowadzają m.in. Centra Symulacji Medycznej.
- Egzamin OSCE weryfikuje umiejętności praktyczne. Miałem możliwość przyglądania się, temu egzaminowi na ratownictwie czy z medycyny rodzinnej. Jest dobrowolny, fakultatywny, wprowadziły go niektóre uczelnie również na kierunku lekarskim– mówił minister Bromber, który w trakcie sesji obiecał standaryzację dla praktycznych egzaminów OSCE.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
Dowiedz się więcej na temat: