W poniedziałek, 14 października Kamil L. oraz dziewięć innych osób zostało zatrzymanych przez Centralne Biuro Śledcze Policji. To wywołało wielkie poruszenie w mediach, zwłaszcza że dzień wcześniej Budda poprowadził ostatnią internetową loterię i potwierdził, że kończy działalność w sieci. Podejrzani usłyszeli zarzuty „kierowania oraz udziału w zorganizowanej grupy przestępczej”, „uszczuplania należności Skarbu Państwa z tytułu podatku VAT w związku z wystawianiem nierzetelnych faktur” oraz „prania brudnych pieniędzy”. Zatrzymani nie przyznają się do winy. Jednemu z najpopularniejszych youtuberów w Polsce grozi grzywna oraz do 10 lat pozbawienia wolności. Dziennikarz Jakub Wątor opowiedział o fałszywym wizerunku, jaki miał stworzyć Budda.
Budda zbudował fałszywą legendę? Dziennikarz ujawnia nowe informacje
Po zatrzymaniu Budda usłyszał zarzuty. Youtuber nie przyznał się do winy. Za zarzucane mu czyny grozi do 10 lat pozbawienia wolności, co potwierdziła prokurator Katarzyna Calów-Jaszewska z działu prasowego Prokuratury Krajowej. Mimo poważnych oskarżeń mnóstwo fanów staje w obronie influencera. Kamil L. zdobył popularność i sympatię internautów nie tylko za sprawę loterii z luksusowymi nagrodami, ale również działalności charytatywnej. Warto przypomnieć, że Budda przekazał 100 tys. zł na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Natomiast w trakcie pożegnanej loterii uczestnicy mogli wygrać drogie samochody i nieruchomość w Zakopanem.
Jednak już od miesięcy działalność youtubera budziła wątpliwości. Podobnie jak jego legenda, którą starannie stworzył. Budda wykreował wizerunek biednego chłopaka z trudną przeszłością, który wyjechał do Anglii jako nastolatek. Po powrocie do ojczyzny za ciężko zarobione pieniądze otworzył wypożyczalnię samochodów i z powodzeniem rozwijał swój biznes. Do tego doszła duża popularność na YouTube.
Swoje wątpliwości wyraził też dziennikarz Jakub Wątor na antenie TOK FM. Redaktor stwierdził, że Budda stworzył fałszywy wizerunek. Powołał się na ustalenia internautów, które później sam sprawdził. Można było odnieść wrażenie, że zatrzymany influencer dzięki własnej pracy zbudował imperium motoryzacyjne. Wątor wskazał jednak, że pomagali mu inni ludzie, a luksusowe samochody nie należały tylko do niego.
Samochody były kupowane w Czechach na jakiś innych ludzi, w filmach miały podmieniane tablice rejestracyjne. Loterie też nie były oficjalnie loteriami. One były sprzedawane przy okazji e-booków i innych przedmiotów, żeby nie były oficjalnie nazywane loterią
Jak się okazuje, to wszystko to była fasada, bo prawdopodobnie te podejrzenia internautów, dziennikarzy okazują się trafne, skoro policja go zatrzymała
W dalszej części Jakub Wątor ujawnił, że Budda miał wspólnika, który jest jednym z właścicieli salonu giełdy samochodowej w Pruszkowie. Dodał, że influencer współpracował ze starszymi osobami, które miały pieniądze i to właśnie od nich wypożyczał auta.
Zobacz także
Natomiast z informacji, które od kilku tygodni zbierali internauci, każdy z nas to sprawdzał, wynika, że „Budda” nie działał sam. Miał między innymi za swojego wspólnika, partnera np. jednego z właścicieli salonu z giełdy samochodowej w Pruszkowie. Było tam więcej osób, samochody nie należały do „Buddy”, a mówił, że na wszystko zarobił sam
Wniosek o areszt tymczasowy dla Kamila L.
Po całym zamieszaniu prawnik Buddy zabrał głos i zapowiedział, że zamierza udowodnić niewinność youtubera. W czyste sumienie influencera wierzy też mnóstwo internautów. Fani zainicjowali już petycję do prezydenta Andrzeja Dudy ws. Kamila L. Zatrzymanie skomentowała już też ekspertka dr Beata Wentura-Dudek, która czuwała nad loteriami gwiazdy.
Jednak zarzuty wobec youtubera są bardzo poważne. W środę, 16 października prokurator Katarzyna Calów-Jaszewska z Prokuratury Krajowej poinformowała, że do sądu skierowano wnioski o zastosowanie środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania wobec Kamila L., Tomasza Ch., Adama U., Bartosza G. orz Aleksandry K.
Wobec Wiesławy G., Aleksandry M., Rafała H., Michała L., Damiana S. wnioskuje się o zastosowanie środki zapobiegawcze o charakterze wolnościowym. W ramach operacji zabezpieczono majątek o wartości szacowanej na 140 mln zł w tym 51 luksusowych samochodów. Organy zamroziły środki na kontach bankowych podejrzanych na sumę 77 mln zł.
Zobacz także: „Loteryjna mamuśka” zabrała głos ws. Buddy. „Chciałabym wiedzieć, dlaczego to się stało”
Kamil L. Aliaksandr Valodzin/East News