Numer jeden męskiego tenisa, Novak Djoković, skrytykował Wimbledon za podjęcie "złej decyzji" odnośnie wykluczenia Rosjan i Białorusinów z tej imprezy, dodając, że były możliwe inne opcje.
Organizatorzy turnieju wielkoszlemowego w Londynie postąpili wbrew innym, które dopuszczają zawodników z tych krajów do startu, choć bez przynależności krajowej. W oświadczeniu przedstawiciele Wimbledonu napisali, że "nie mieli realnej alternatywy w ramach stanowiska rządu Wielkiej Brytanii".
Wszystko to wynik rosyjskiej agresji na Ukrainę, która zaczęła się 24 lutego i trwa, a Białoruś wspiera reżim Władimira Putina.
W odpowiedzi na postawę Wimbledonu, ATP i WTA, czyli organizacje zrzeszające zawodowych tenisistów i tenisistki, zdecydowały, że w tym roku w tej imprezie nie zostaną przyznane punkty rankingowe. To oznacza, że Djoković, jako obrońca tytułu, nie będzie mógł utrzymać 2000 punktów, jakie dostaje zwycięzca.
"Z osobistego punktu widzenia, nie mając szans na grę i obronę moich 4000 punktów - w Australii (gdzie nie został dopuszczony, ponieważ nie jest zaszczepiony przeciwko COVID-19 - przyp. red.) i teraz w Wimbledonie, wpływa to na mnie negatywnie" - mówił Djoković.
"W ciągu kilku ostatnich dni rozmawiałem jednak z zarządem i przewodniczącym ATP oraz niektórymi członkami rady. I cieszę się, że razem z organem zarządzającym męskimi rozgrywkami pokazaliśmy, że to był błąd, a w takim wypadku muszą być pewne konsekwencje. Kilka dni temu dowiedziałem się, że angielski rząd przesłał organizatorom Wimbledonu rekomendacje w tej sprawie i tam było kilka opcji. Nie tylko jedna. Oni jednak nie przedyskutowali sprawy z nikim z ATP ani z zawodnikami, nawet rosyjskimi i białoruskimi, żeby spróbować zobaczyć, czy istnieje wspólny grunt, na którym te strony mogą dojść do kompromisu. Myślę więc, że to był błąd" - dodał.
Jednakże Serb nie zamierza bojkotować udziału w londyńskim turnieju.
"Wielki Szlem to zawsze Wielki Szlem. Kiedy byłem dzieckiem Wimbledon był zawsze moim wymarzonym turniejem. Nie patrzę na niego przez pryzmat punktów czy nagród pieniężnych. Dla mnie to coś innego. Muszą być jednak pewne standardy lub kryteria, wzajemny szacunek" - stwierdził Djoković.
W poniedziałek Naomi Osaka, czterokrotna zwyciężczyni turniejów wielkoszlemowych, powiedziała, że może nie wystąpić w Wimbledonie jako imprezie pokazowej.