Do 157 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych trzęsienia ziemi w Nepalu. Może się ona jeszcze okazać większa, bo do niektórych zniszczonych górskich wiosek nie dotarli jeszcze ratownicy.
Ziemia zatrzęsła się w Nepalu przedwczoraj (3 listopada) w nocy miejscowego czasu. Wstrząsy miały magnitudę 6,4. Epicentrum znajdowało się w dystrykcie Jajarkot, a więc około 500 kilometrów na zachód od stolicy kraju – Katmandu, na głębokości około 18 kilometrów.
Wstrząsy były jednak na tyle silne, że odczuwano je nawet w stolicy sąsiednich Indii – New Delhi. Najwięcej zniszczeń jest jednak w nepalskich dystryktach Jajarkot oraz Rukum. To tam była większość ofiar śmiertelnych.
Obecnie doliczono się 157 zabitych w wyniku trzęsienia ziemi osób, ale liczba ta może jeszcze wzrosnąć, bo osuwająca się ziemia zerwała drogi i do niektórych zniszczonych wiosek ratownicy jeszcze nawet nie dotarli. Część górskich miejscowości jest wręcz całkowicie odciętych od świata.
Ponadto nepalskim służbom brakuje sprzętu i ludzi, więc wiele gruzowisk jest przeszukiwanych gołymi rękami przez miejscową ludność, która przeżyła kataklizm. Pomoc Nepalowi zaoferowały już Indie, a pierwsi indyjscy ratownicy są już gotowi do wyjazdu.
Oprócz zabitych są także setki rannych i poszkodowanych, ale ta liczba może okazać się większa, bo nie każdy ranny zdołał już dotrzeć do szpitala, o czym poinformował nepalski minister spraw wewnętrznych Narayan Prasad Bhattarai.
Nepal jest terenem silnie sejsmicznym. Leży bowiem w miejscu głównego uskoku geologicznego, w którym indyjska płyta tektoniczna wciska się w płytę eurazjatycką, tworząc pasmo Himalajów.
Najbardziej tragiczne były trzęsienia ziemi z 2015 r., gdy zginęło 9 tys. osób oraz z 1934 r., gdy ofiar śmiertelnych było 8 tys. W obu tych przypadkach zniszczonych lub uszkodzonych zostało po ponad 1 mln różnych budynków a miliony Nepalczyków straciło dach nad głową.