Marcelina Zawadzka i jej narzeczony Max Gloeckner kilka dni temu powitali na świecie syna. Para o tym, że ich rodzina się powiększy, poinformowała pod koniec maja i od tego momentu chętnie dzielili się przygotowaniami do przyjścia na świat maleństwa. Okazuje się, że prezenterka po narodzinach przez długi czas znajdowała się w szpitalu! Poruszył mnie jej nowy wpis. Co jeszcze wyznała?
Wzruszyłam się wyznaniem Marceliny Zawadzkiej po porodzie
Marcelina Zawadzka jest jedną z najpopularniejszych i najbardziej lubianych prezenterek w Polsce. Przez długi czas prowadziła kultowy program śniadaniowy w Telewizji Polskiej, czyli "Pytanie na śniadanie", a gdy jej współpraca z publicznym nadawcą dobiegła końca, postanowiła związać się z Polsatem, gdzie współprowadziła reality show "Farma". W Dzień Matki prezenterka pochwaliła się w sieci informacją, że wraz z ukochanym Maxem Gloecknerem spodziewa się dziecka i od tego momentu relacjonowała przygotowania do przyjścia na świat swojej pociechy. Podczas wystawnego baby shower okazało się, że para spodziewa się syna.
Dziewczynka Marcelinka spodziewa się chłopca
9 października na świat przyszedł syn Marceliny Zawadzkiej i Maxa Gloecknera. Para o tym fakcie nie poinformowała jednak od razu i podzielili się radosną nowiną dopiero po kilkunastu dniach!
LEONIDAS. Synku nawet nie wiesz, jak się cieszymy, że już jesteś z nami
Paweł Wodzynski/ EastNews
Aby zaspokoić ciekawość fanów, Marcelina odezwała się na Instagramie i uchyliła rąbka tajemnicy. Jak się okazało, mały Leonidas przyszedł na świat aż 10 dni po terminie i wywrócił życie swojej mamy do góry nogami. Prezenterka przez tydzień po porodzie musiała zostać w szpitalu!
Pierwszą piękną, ale też niełatwą lekcją, jaką dostałam, od swojego jeszcze nienarodzonego syna było zaufanie MU i pozwolenie by mógł przyjść kiedy będzie gotowy.Zaufanie, że to nie ja wiem lepiej, i że to nie będzie dzień, który przewidywaliśmy. Przyszedł 10 dni po terminie- w swoim … terminie. Kolejna lekcja dotyczyła zaufania ludziom... Musieliśmy zostać w szpitalu siedem dni po porodzie.... To bardzo pokazało, że w tym czasie muszę zdać się na otoczenie... Ufając lekarzom.
Prezenterka podzieliła się również, tym, że pierwsze dni po porodzie były dla niej pełne wyzwań.
Lekcja siły i wytrwałości przyszła wraz z rozpoczęciem mlecznej drogi. Nie łatwe początki laktacji sprawiły, że wszystko inne zniknęło z listy moich priorytetów. Ogromna chęć karmienia piersią przysłoniła mi cały świat… Wiem, że te lekcje to dopiero początek macierzyńskiej drogi. Wiem, że jeszcze wiele przede mną. Jestem ogromnie wdzięczna za wsparcie i z każdym dniem dostrzegam jak bardzo umacnia mnie bycie mamą
Pod postem prezenterka otrzymała wiele słów wsparcia od innych mam, które doskonale zdają sobie sprawę z tego, przez co przechodzi teraz Marcelina Zawadzka.
Zobacz także: Marcelina Zawadzka w szczerym wyznaniu. "Czuje, że muszę napisać tu kilka rzeczy"