Młodzi lekarze nie chcą być chirurgami, wolą anestezjologami. Powodów jest kilka

1 lat temu 31
Choć anestezjologów wciąż jest za mało, to specjalizacja zyskuje na popularności. Zdaniem ekspertów, jest trudna i wymagająca, ale w  przeciwieństwie np. do chirurgii, została mądrze poukładana Anestezjolodzy nie mogą też narzekać na wynagrodzenia i brak możliwości zatrudnienia w sektorze prywatnym O tym dlaczego jeszcze lekarze coraz chętniej decydują się na anestezjologię, kto wybiera specjalizację i gdzie wciąż jest za mało lekarzy mówią konsultant krajowy prof. Rafał Drwiła i Damian Patecki, anestezjolog i przewodniczący Komisji Kształcenia Naczelnej Izby Lekarskiej

Kwalifikacja na specjalizacje. "Coraz więcej młodych wybiera anestezjologię"

Z danych „Mapy potrzeb zdrowotnych” wynika że w ciągu sześciu lat (licząc od 2020 r.) uprawnienia emerytalne uzyska 1 076 anestezjologów. W trakcie robienia specjalizacji jest jednak całkiem sporo, bo 1 520 rezydentów. 

Anestezjologia i intensywna terapia znalazła się także w pierwszej dziesiątce cieszących się największym zainteresowaniem specjalizacji tegorocznej jesiennej kwalifikacji. Na 248 (w tym jedno doktoranckie) przyznanych przez resort zdrowia rezydentur, 210 zostało obsadzonych.

Więcej miejsc szkoleniowych w trybie rezydenckim uruchomionych zostanie jeszcze tylko w medycynie rodzinnej, chorobach wewnętrznych, pediatrii i psychiatrii, przy czym w dwóch pierwszych przypadkach i psychiatrii różnica między liczbą przyznanych a obsadzonych rezydentur jest większa (wynosi kolejno 50, 82 i 36 miejsc). 

Prof. Rafał Drwiła, konsultant krajowy w dziedzinie anestezjologii i intensywnej terapii oraz kierownik oddziału anestezjologii i intensywnej terapii w Szpitalu Jana Pawła II w Krakowie, przyznaje, że obserwuje wzrost zainteresowania specjalizacją. 

- Liczba lekarzy chcących się szkolić w anestezjologii utrzymuje się na stałym, stabilnym poziomie, a nawet powiedziałbym, że coraz więcej młodych ludzi wybiera specjalizację. Z czego należy się tylko cieszyć - podkreśla. 

Białe plamy? Największa na Podkarpaciu. Na 100 tys. ludzi przypada 11 anestezjologów 

Przed uruchomieniem jesiennej kwalifikacji prof. Drwiła wnioskował w Ministerstwie Zdrowia o przyznanie 485 rezydentur. Ostatecznie skończyło się na 248. - To dobra liczba - ocenia.

10 województwach po dwóch turach rekrutacji obsadzony został komplet miejsc szkoleniowych. Najwięcej rezydentów będzie szkoliło się z anestezjologii na Mazowszu, Śląsku i w Małopolsce. Najmniej, zaledwie jeden rezydent w woj. lubuskim. 

Potrzeby to bowiem jedno, a drugie - dostępność miejsc szkoleniowych. - Nie chcielibyśmy obniżać standardów szkolenia zwiększając nadto liczbę miejsc rezydenckich - przyznaje konsultant krajowy. 

W styczniu 2020 roku statystyki Naczelnej Izby Lekarskiej wykazywały, że w Polsce jest 6 936 aktywnych zawodowo anestezjologów, w styczniu 2021 roku - 7 031, ale jak podkreśla prof. Drwiła między poszczególnymi regionami są spore dysproporcje. 

Z „Mapy potrzeb zdrowotnych” wynika, że najtrudniejsza sytuacja jest w woj. podkarpackim. Na 100 tys. mieszkańców przypada 11 anestezjologów, podczas gdy dla woj. łódzkiego wskaźnik ten wynosi 19, dla śląskiego - 20, a dla mazowieckiego - 24.

Brakom specjalistów na oddziałach anestezjologii i intensywnej terapii na Podkarpaciu poświęcony został nawet tegoroczny raport Najwyższej Izby Kontroli. Wynikało z niego, że wymaganą liczbę anestezjologów zatrudnia jedynie połowa z ośmiu skontrolowanych szpitali. 

"Jeśli stworzy się dobre warunki pracy, ludzie będą wybierali specjalizację"

Zdaniem konsultanta krajowego na rosnącą popularność anestezjologii składa się kilka czynników.

- Po pierwsze mamy jasno określony w rozporządzeniu ministra zdrowia standard organizacyjny opieki zdrowotnej w dziedzinie anestezjologii i intensywnej terapii. To unikatowy dokument, który bardzo ułatwia pracę i uważam, że daje młodemu lekarzowi swoiste poczucie bezpieczeństwa. Jeżeli postępuje on zgodnie z procedurami określonymi w rozporządzeniu, a wydarzy się coś, czego nie można było przewidzieć, to nie poniesie konsekwencji, bo postępował zgodnie z przyjętym standardem - wyjaśnia. 

Po drugie, jak dodaje profesor, poprawiły się warunki pracy i wyposażenie oddziałów, którego wymogi precyzuje rozporządzenie, a także same uposażenia lekarzy. 

Na stosunkowo dobre wynagrodzenia i spisane w rozporządzeniu standardy pracy wskazuje także Damian Patecki, lekarz anestezjolog i przewodniczący Komisji Kształcenia Naczelnej Izby Lekarskiej.

- Anestezjologia jest dowodem na to, że jeśli stworzy się dobre warunki pracy, to ludzie będą wybierali tą specjalizację. Nawet jeśli nie marzyli o tym, żeby zostać anestezjologiem - zaznacza. 

Dlaczego lekarze mający zadatki na chirurgów wybierają anestezjologię? 

Jak podkreśla, praca anestezjologa jest trudna i wymagająca. Towarzyszy jej koszmarny poziom stresu, ale w przeciwieństwie do innych specjalizacji, została mądrze poukładana. To też jeden z powodów, dla którego, zdaniem Pateckiego, wybierają ją osoby, które mają zadatki na chirurgów.

- Na szkolenie się w anestezjologii i intensywnej terapii decydują się ludzie zadaniowi, którzy zamiast leczyć pacjenta tygodniami, wolą przyjść, wykonać pracę, zobaczyć jej efekty i pójść do domu. Tak samo jest z chirurgami. Tylko, że lekarze nie wybierają chętnie chirurgii z racji tego, że tam nadal są mobbing i kiepskie zarobki, a brakuje dobrej organizacji pracy - twierdzi.

Prof. Drwiła przyznaje, że anestezjolodzy mają coraz szersze możliwości zatrudnienia. O ile dawniej pracowali głównie w sektorze państwowym, tak teraz obsługują ogromne ilości procedur, niekoniecznie operacyjnych, zarówno w publicznej, jak i prywatnej ochronie zdrowia.

- Ma to związek z tym, że społeczeństwo oczekuje coraz wyższego standardu usług medycznych, w tym także uwolnienia od towarzyszącego zabiegom cierpienia. Jest to zrozumiałe, bo mniej zestresowany pacjent szybciej zdrowieje. My wiemy, co zrobić, żeby nie bolało. Stąd coraz więcej procedur realizowanych jest z udziałem anestezjologa - badania endoskopowe, zabiegi stomatologiczne, ginekologiczne, urologiczne - wymienia.

Zdaniem Pateckiego praca w sektorze prywatnym zawsze jednak wiąże się z większą dozą ryzyka.

- Uważam, że co do zasady zabiegi, które wymają anestezjologicznych znieczuleń, powinno wykonywać się tylko w szpitalach odpowiednio do tego przystosowanych. Sektor prywatny, zwłaszcza małe zabiegówki, jest jeszcze mocno niedorozwinięty - zwraca uwagę. 

Łatwiej podjąć pracę za granicą. Tylko w tym roku 34 wnioski o uznanie kwalifikacji w UE

Anestezjolodzy nie mogą także narzekać na brak możliwości zarobkowania za granicą. O czym świadczy wysokie miejsce w zestawieniu tegorocznych statystyk pobranych zaświadczeń o uznanie kwalifikacji w Unii Europejskiej (34 wnioski, drugi wynik zaraz za internistami).

Zdaniem prof. Drwiły to dlatego, że anestezjologom jest nieco łatwiej niż innym specjalistom podjąć pracę poza granicami kraju.

- Nie wymaga się od nas ciągłego prowadzenia rozmów z pacjentem czy znajomości uwarunkowań kulturowych, bo nasi podopieczni zasadniczo są znieczuleni. W całej Europie zacierają się też różnice w wyposażeniu w sprzęt medyczny, dostępie do leków czy procedur. Polska anestezjologia w tym zakresie nie ma się czego wstydzić - przekonuje prof. Drwiła.

Nie sądzi jednak, aby wszyscy, którzy pobrali zaświadczenia, ostatecznie wyjechali. A nawet jeśli, to - jak zaznacza - mamy aktualnie do czynienia z rotacją w obie strony. - Kiedy jedni wyjeżdżają z Polski, drudzy wracają - zaznacza.

Wiele zmieniło się także w kwestii postrzegania anestezjologów przez pacjentów. Zdaniem konsultanta, pandemia paradoksalnie "wyświadczyła" im przysługę.

- Odnoszę wrażenie, że uświadomiła społeczeństwu, jak ważną rolę pełnimy w ochronie zdrowia. W szczytowym momencie mieliśmy zajętych ponad 4 tysiące na około 6 tysięcy łóżek intensywnej terapii. Choć było ciężko, nie odmówiliśmy nikomu opieki. Nie baliśmy się pracować z najciężej chorymi. Mam wrażenie, że bardzo dużo osób dopiero wtedy zdało sobie sprawę, na czym polega nasza praca - zwraca uwagę prof. Rafał Drwiła.

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.

Dowiedz się więcej na temat:

Czytaj więcej