Jeśli według ostatecznych wyników wyborów opozycji przypadnie większość parlamentarna, do stołu negocjacyjnego usiądą zapewne liderzy wszystkich ugrupowań opozycyjnych – oczywiście poza Konfederacją, powiedziała EURACTIV.pl europosłanka PO Ewa Kopacz po ogłoszeniu wyników wyborów.
Według wyników exit poll, podanych przez instytut Ipsos, wybory do parlamentu wygrało Prawo i Sprawiedliwość z wynikiem 33,5 proc. Koalicja Obywatelska uzyskała 31,4 proc.
– Czekaliśmy na ten dzień bardzo długo, nie tylko całą kampanię wyborczą, ale przez osiem lat ich (PiS – red.) rządów – powiedziała w rozmowie z EURACTIV.pl europosłanka Platformy Obywatelskiej Ewa Kopacz.
– Oczywiście wynik może się zmienić. Mam nadzieję, że taka prawdziwa informacja ukaże się jutro w godzinach popołudniowych. Wstępne sondaże pokazują, że jesteśmy w stanie stworzyć rząd – dodała.
Kopacz: Rozmowy ze wszystkimi poza Konfederacją
Jej zdaniem „jeśli według ostatecznych wyników to opozycji przypadnie większość parlamentarna, to do stołu negocjacyjnego zasiądą liderzy wszystkich ugrupowań opozycyjnych – oczywiście poza Konfederacją”.
Konfederacja według wyników exit poll zdobyła 7,7 proc. głosów. – Ten wynik to jest exit poll, (…) tylko sondaż. Wyniki mogą się jeszcze trochę zmienić, ale wiele się nie zmienią. (…) Ponieśliśmy porażkę: mieliśmy wywrócić ten stolik i wszystko wskazuje, że się nie udało – przyznał Sławomir Mentzen.
– Powiem szczerze, że jak słucham ich programu i słucham tego, co mówili o kobietach, to żałuję, że w ogóle wejdą do parlamentu – Kopacz skomentowała wynik Konfederacji.
Zapytana o to, co oznaczają takie, a nie inne sondażowe wyniki wyborów dla pozycji Polski w Europie, była premier wyraziła nadzieję, że wyniki te „będą światełkiem w tunelu”.
– Jestem przekonana, że kraje, w których dominuje w tej chwili populizm, będą brały przykład z Polski i zobaczą, że można wrócić z powrotem na drogę demokracji i partnerstwa z Unią Europejską – powiedziała.
Sikorski: Koniec PiS-owskiego szaleństwa
Inny europoseł PO, były szef MSZ Radosław Sikorski potwierdził z kolei, że premierem ewentualnego rządu opozycji będzie Donald Tusk.
– Jest szefem największej partii, która stworzy koalicję. Wydaje mi się to oczywiste – stwierdził.
Zapytany o różnice między programami trzech partii opozycyjnych i możliwymi trudnościami z utworzeniem koalicji, powiedział, że partie te łączy wspólny cel.
– Koniec PiS-owskiego szaleństwa, koniec z zaciąganiem Polski na jakieś wschodniackie manowce, przywrócenie praworządności, przywrócenie demokracji, przywrócenie stosunków z sąsiadami – oprócz oczywiście Rosji i Białorusi, i przede wszystkim z instytucjami europejskimi – podkreślił.
Na pytanie, czy sam znajdzie się w przyszłym rządzie, odpowiedział jedynie, że „jest spełniony i uważa, że jego wartość dodana w PE jest optymalna”.
Halicki: Misja tworzenia rządu powinna przypaść Tuskowi
Jeszcze inny eurodeputowany PO, Andrzej Halicki, podkreślił w rozmowie z EURACTIV.pl, że Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i Lewica według wyników exit poll dysponują wystarczającą większością, żeby utworzyć rząd.
W związku z tym prezydent Andrzej Duda powinien powierzyć misję utworzenia rządu „najbardziej prawdopodobnemu premierowi”, czyli Donaldowi Tuskowi.
Na uwagę EURACTIV.pl, że mimo wszystko zgodnie z pierwszymi sondażowymi wynikami zwycięską partią jest PiS, odpowiedział, że „PiS jest pierwszą partią, nie zwycięską” i że wynik PiS „może jeszcze się pogorszyć”.
– Prezydent Duda musi też pamiętać o interesie Polski. W interesie Polski nie jest przedłużanie okresu takiego niestabilnego „międzyrządzia”, bo ten rząd nie powinien już podejmować żadnych ważnych, istotnych decyzji – stwierdził nasz rozmówca.
– Polacy wybrali nowy kierunek rozwoju Polski. Ten nowy kierunek rozwoju nie jest antyeuropejski, a proeuropejski – podkreślił Halicki.
Zapytany o referendum i wątpliwości związane z liczeniem głosów, ocenił natomiast, że „to referendum nie miało znaczenia”.
– Prawdziwym referendum były wybory – stwierdził.