Ministrowie krajów Unii Europejskiej odpowiedzialni za sprawy energii osiągnęli porozumienie polityczne ws. zmniejszenia zapotrzebowania na gaz przed nadchodzącą zimą. W ramach bezpieczeństwa energetycznego w UE państwa zgodziły się na zmniejszenie zapotrzebowania o 15 proc.
Dziś (26 lipca) w Brukseli odbyło się nadzwyczajne spotkanie ministrów energii państw Unii Europejskiej.
Tematem była m.in. propozycja Komisji Europejskiej zakładająca obowiązkową redukcję zużycia gazu w przypadku sytuacji kryzysowej w UE związanej z dostawami błękitnego paliwa. Jak informuje Reuters, porozumienie osiągnięto po około dwóch godzinach rozmów.
„To nie była misja niemożliwa! Ministrowie osiągnęli porozumienie polityczne w sprawie zmniejszenia zapotrzebowania na gaz przed nadchodzącą zimą”, napisała na Twitterze czeska prezydencja.
Plan Komisji Europejskiej wzbudził kontrowersje
„UE jest zjednoczona i solidarna. Dzisiejsza decyzja wyraźnie pokazała, że państwa członkowskie sprzeciwią się wszelkim rosyjskim próbom podziału UE, poprzez wykorzystanie dostaw energii jako broni”, przekazał Jozef Síkela, czeski minister przemysłu i handlu w komunikacie czeskiej prezydencji.
Jak wskazano w komunikacie, państwa członkowskie zgodziły się na zmniejszenie zapotrzebowania na gaz o 15 proc. w porównaniu ze średnim zużyciem w ciągu ostatnich pięciu lat, w okresie od 1 sierpnia 2022 r. do 31 marca 2023 r.
„Podczas gdy wszystkie kraje UE dołożą wszelkich starań w celu osiągnięcia redukcji emisji, Rada określiła pewne wyjątki i możliwości złożenia wniosku o odstępstwo od obowiązkowego celu redukcji”, podkreślono w komunikacie.
Zaprezentowany w ubiegłym tygodniu plan Komisji Europejskiej wzbudził sporo kontrowersji przed wtorkowymi rozmowami. Już po jego ogłoszeniu sprzeciw wyraziły Portugalia, Hiszpania i Grecja.
Komisja Europejska chciała móc ogłaszać unijny „stan ostrzegawczy” i w takim przypadku nakładać obowiązkową redukcję zużycia gazu we wszystkich państwach członkowskich.
Po sprzeciwie części państw członkowskich czeska prezydencja w Radzie UE zaproponowała reformę rozwiązania, według której decyzję o wprowadzeniu stanu sytuacji kryzysowej podejmowałaby Rada większością kwalifikowaną, a nie Komisja. Sprawa trafiałaby pod obrady na wniosek KE lub co najmniej pięciu państw członkowskich.
Czeska propozycja spotkała się z szerokim poparciem – 26 z 27 krajów członkowskich głosowało za nim. Jedynie Węgry były przeciwne, informuje EURACTIV.com.
Czechy zaproponowały również system wyjątków, które sprawiałaby, że niektóre państwa nie musiałyby aż tak bardzo ograniczać zużycia.
Pierwszy wyjątek dotyczy krajów, które nie mają połączenia z europejską siecią gazową. Należą do nich przede wszystkim państwa wyspiarskie takie jak Malta czy Irlandia.
Niższy poziom redukcji obowiązywałby również kraje, które posiadają wystarczająco dużo zmagazynowanego gazu oraz te, które eksportują gaz. Dotyczyłoby to głównie Hiszpanii, która nie jest uzależniona od Rosji, bowiem otrzymuje błękitne paliwo głównie z Afryki Północnej i USA.
Ograniczenie zużycia miałoby również nie obowiązywać w sektorach krytycznych takich jak przemysł chemiczny czy stalowy.
Istnieje również kilka odstępstw dostępnych dla krajów UE, w tym „jeśli przekroczyły swoje cele w zakresie napełniania magazynów gazu, jeśli są w dużym stopniu zależne od gazu jako surowca dla krytycznych gałęzi przemysłu lub jeśli ich zużycie gazu wzrosło o co najmniej 8 proc. w ciągu ostatniego roku w porównaniu do średniej z ostatnich pięciu lat”.
Moskwa: Nie ma celów redukcji zużycia surowca dla Polski
W propozycji Komisji Europejskiej dotyczącej gazu nie ma celów redukcji zużycia surowca dla Polski, poinformowała we wtorek w Brukseli minister klimatu i środowiska Anna Moskwa przed posiedzeniem ministerialnym. „To był dla nas cel negocjacyjny”, wskazała.
„Propozycja jest neutralna dla Polski”, podkreśliła minister Moskwa. Jak dodała, chce, by żadne państwo UE nie było zmuszane do ograniczania zużycia gazu. „Nie możemy rozmawiać o bezpieczeństwie energetycznym na zasadzie wymuszonych rozwiązań”, wskazała.
Przypomnijmy, że rosyjski Gazprom poinformował w poniedziałek, że od 27 lipca wstrzymuje pracę jeszcze jednej turbiny w gazociągu Nord Stream 1. Wiąże się to z ograniczeniem dostaw gazu do Europy Zachodniej do 20 proc. maksymalnej przepustowości Nord Stream 1.
Według Gazpromu wstrzymanie pracy turbiny spowodowane jest pracami konserwacyjnymi. Koncern nie poinformował, jak długo mają one potrwać.
Gazprom poinformował, że w związku z zatrzymaniem turbiny zdolność produkcyjna rosyjskiej tłoczni Portowaja zostanie zmniejszona do 33 mln metrów sześciennych gazu dziennie od godziny 6.00 czasu polskiego w dniu 27 lipca. Oznacza to, że gaz będzie przesyłany w 20 proc. maksymalnej wydajności Nord Stream 1.
Zapowiedź Gazpromu podkreśla „po raz kolejny, że musimy być gotowi na ewentualne cięcia dostaw z Rosji w każdej chwili”, powiedziała unijna komisarz ds. energii Kadri Simson. Aby się przygotować, Europa musi działać teraz i wspólnie, aby prewencyjnie zmniejszyć popyt – dodała.
Już 12 krajów UE stanęło w obliczu całkowitego lub częściowego odcięcia dostaw rosyjskiego gazu, a przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen ostrzegła, że całkowite odcięcie dostaw jest „prawdopodobnym scenariuszem”.
Rozwiązaniem ma być magazynowanie gazu przez kraje członkowskie UE. Według Komisji Europejskiej poziom wypełnienia magazynów gazu wynosi obecnie 64 proc., a dostawy gazu z innych źródeł wzrosły o 75 proc. w porównaniu do ubiegłego roku.
Nadal jednak są kraje członkowskie, które mają wiele do zrobienia, aby osiągnąć cel UE, jakim jest wypełnienie magazynów gazu do co najmniej 80 proc. przed 1 listopada br.
Jak informowała kilka dni temu „Rzeczpospolita”, Polskie magazyny są wypełnione w 98 proc., jednak zabezpieczają tylko 14,4 proc. rocznych potrzeb Polski.
Według „Rz”, najlepiej wygląda sytuacja na Łotwie. Podziemne magazyny gazu w całej Unii są dziś zapełnione w 65 proc., co zabezpiecza 17,5 proc. popytu rynku Wspólnoty na gaz. Najtrudniejsza sytuacja jest w Bułgarii, Chorwacji, Belgii i we Włoszech.
Więcej informacji: