Jadwiga Barańska nie żyje. Jerzy Antczak był przy niej do końca. Ich małżeństwo trwało 68 lat

4 tygodnie temu 9

W wieku 89 lat zmarła Jadwiga Barańska. Te smutne doniesienia potwierdził w piątek pogrążony w żałobie Jerzy Antczak, reżyser uwielbianego przez Polaków filmu „Noce i dnie”. Twórca za pośrednictwem mediów społecznościowych poinformował fanów o śmierci ukochanej żony. Barańska 21 października obchodziła urodziny. Aktorka początkowo zaczęła zmagać się z problemami ze wzrokiem. Później w wyniku nieszczęśliwego wypadku doznała złamania biodra. Antczak regularnie przekazywał wieści o stanie zdrowia żony i nie ukrywał, że martwi się o ukochaną, która w pewnym momencie straciła chęć do życia.

Jerzy Antczak do końca wspierał Jadwigę Barańską

W ostatnim czasie Jerzy Antczak informował o problemach zdrowotnych Jadwigi Barańskiej, wyraźnie zaniepokojony pogarszającym się stanem żony, u której początkowo lekarze rozpoznali schorzenie rogówki lewego oka. Później choroba zaatakowała drugie oko. Wiadomość o poważnym zagrożeniu utraty wzroku przybyła aktorkę, która stwierdziła, że „lepiej odejść”, ponieważ „życie bez wzroku nie ma sensu”.

Później doszło do kolejnego dramatycznego zdarzenia. Barańska upadła i straciła przytomność. Gwiazda „Nocy i dni” trafiła do szpitala, gdzie medycy stwierdzili przesunięcie kręgu oraz pęknięcie kości biodrowej. Barańska czuła się coraz gorzej. W jej wieku operacja okazała się niemożliwa do przeprowadzenia. W dodatku pojawił się niedowład prawej nogi.

Miałem straszną noc. Tłukły mi się po głowie koszmarne myśli. Melodramatyczne decyzje! Jadzia budziła mnie albo Mikołaja po kilka razy. Wyraźnie objawiały się w niej stany depresyjne, bo obsesyjnie mówiła o śmierci Tomaszka oraz Janki Traczykównej. Ponadto odmawia obecności pielęgniarki, przyjmowania lekarstw oraz jedzenia. Najgorsze są jej decyzje odmowy wizyty w szpitalu, aby dokonać prześwietlenia i ustalić, co jest ostatecznym powodem pęknięcia biodra i niedowładu prawej nogi. Na moje i Mikołaja błagania odpowiedziała nieoczekiwanie: »Nie walczcie ze mną i pozwólcie mi odejść«, (...) »Ani dłużej, ani krócej, tylko tyle, ile przeznaczył Bóg!«. Kochani przyjaciele, błagamy — wysyłajcie modlitwy i dobre wibracje, aby przywróciły Jadzi spokój myśli i pragnienie istnienia

Później Antczak w poruszającym wpisie ujawnił, że jego żona ma depresję. Jadwiga Barańska zaczęła odmawiać przyjmowania lekarstw i jedzenia. Nie życzyła też sobie obecności pielęgniarki. Aktorka traciła wolę życia i poprosiła, by pozwolono jej odejść. W sierpniu poinformował, że nie traci nadziei na poprawę. Niestety 25 października Jadwiga Barańska zmarła.

Jeśli chodzi o moje zdrowie, to jeszcze się trzymam, gorzej z Jadzią. Złamane biodro nie chce się zagoić. A do tego dochodzą problemy ze wzrokiem. Ale trzeba wierzyć, że wszystko się wyrówna

Jadwiga Barańska i Jerzy Antczak byli razem przez blisko 70 lat

Do pierwszego spotkania Jadwigi Barańskiej i Jerzego Antczaka doszło, gdy przyszła gwiazda miała zaledwie 17 lat. Jej marzeniem było studiowanie w łódzkiej szkole filmowej. Antczaka poznała podczas egzaminów. Starszy o 6 lat artysta był asystentem na uczelni. Co ciekawe, komisja wraz z nim zdecydowała o nieprzyjęciu Barańskiej do szkoły. Kobieta nie zrobiła na nim dobrego wrażenia. Stwierdził, że nie powinna zostać aktorką.

Swoim bełkotem przyczyniłem się do tego, że oblała egzamin. Wydawała mi się brzydka, chuda i niezdolna. Na szczęście za rok zdała z wyróżnieniem, bo kto wie, czy byśmy się jeszcze spotkali

Mnie mój mąż nie chciał przyjąć do szkoły. Był asystentem, a ja byłam strasznie chuda i drobniutka. Powiedział, że ktoś taki w żadnym wypadku nie może być aktorką

 WOJTEK OLSZANKA/EAST NEWS WARSZAWA 8.6.2009 DZIEN DOBRY TVN I JEGO GOSCIE NZ: JADWIGA BARANSKA JERZY ANTCZAK

Wojciech Olszanka/East News

Barańska jednak się nie poddała i wreszcie dostała się do warszawskiej szkoły. Egzamin zdała z wyróżnieniem. Drogi jej i Antczaka przecięły się ponownie. Tym razem między nimi zaiskrzyło. Para wzięła ślub w 1956 roku, a osiem lat później doczekała się syna Mikołaja. Początkowo musieli żyć w związku na odległość. Ona pracowała w stolicy, on nadal był w Łodzi, gdzie prowadził telewizyjny Teatr Popularny.

Rewolucją zarówno w ich zawodowym, jak i prywatnym życiu była ekranizacja książki „Noce i dnie”. Małżonkowie byli zgodni na planie i unikali konfliktów, choć reżyser był zazdrosny o filmowego partnera swojej żony. Film okazał się strzałem w dziesiątkę i zdobył m.in. Złote Lwy na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych. Oprócz tego znalazł się na krótkiej liście produkcji nominowanych do Oscara dla najlepszego obrazu nieanglojęzycznego. W Berlinie przyznano Barańskiej Srebrnego Niedźwiedzia za jej rolę.

Po głośnym sukcesie para zyskała sympatię widzów, jednak nie odczuła tego finansowo. Antczak nie doczekał się wielu propozycji i musiał wrócić do Teatru Telewizji jako dyrektor. W 1979 roku reżyser postanowił wyemigrować z Polski razem z ukochaną. Aktorka porzuciła karierę filmową. Para zamieszkała w Stanach Zjednoczonych, gdzie zaczęła nowe życie. Wkrótce Antczak został wykładowcą na Wydziale Filmowym Uniwersytetu Kalifornijskim w Los Angeles. Jego żona nie wróciła już do aktorstwa.

Jadwiga Barańska, Jerzy Antczak

Mateusz Jagielski / East News

Małżeństwo regularnie odwiedzało Polskę. Czasem brało udział w Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Artyści zawsze z czułością wypowiadali się o swoim związku i podkreślali, że podstawą ich relacji jest wzajemne okazywanie wsparcia.

Jak chcesz się wspinać, to ktoś ci tę drabinę musi trzymać. Ja trzymałam jego drabinę, a on moją

Zobacz także: Nie żyje makijażystka gwiazd Izabela Wójcik. Agnieszka Woźniak-Starak: "Odeszłaś zdecydowanie za wcześnie"

Jadwiga Barańska nie żyje. Jerzy Antczak był przy niej do końca. Ich małżeństwo trwało 68 lat

MIECZYSLAW WLODARSKI/REPORTER

Czytaj więcej
Radio Game On-line