Inflacja uprzykrza życie nie tylko Polakom, ale także mieszkańcom innych państw na całym świecie. Czy istnieje jakakolwiek skuteczna metoda zatrzymania wzrostu cen?
Przez świat przetacza się rekordowa inflacja, grożąca drożyzną w większości krajów. Rosnące ceny są już dla wielu osób codziennością, którą, chcąc nie chcąc, zmuszone są zaakceptować.
Trudna sytuacja na całym świecie
Wzrost cen w Polsce nie jest odosobnionym przypadkiem. Na całym świecie idą one w górę, często w tempie najwyższym od lat. Inflacja w USA jest najwyższa od lat 80., a w Polsce od 1998 r.
Według Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) inflacja w maju wyniosła w Polsce 13,9 proc. To dużo, ale rekordowe wyniki w krajach Zachodu dotyczą państw bałtyckich – w Estonii w maju padł inflacyjny rekord strefy euro, wynoszący niemal 20 proc.
Inflacja i jej siła są charakterystyczne dla każdego kraju. Na intensywność wzrostów cen składa się wiele czynników, w tym, na przykład, uzależnienia kraju od importu z zagranicy, wewnętrznej polityki pieniężnej, sytuacji na rynku paliw, etc.
Do globalnych przyczyn światowej inflacji należy naruszenie ciągłości łańcuchów dostaw, do którego doszło w czasie pandemicznych lockdownów. Odczuwamy efekty tego typu środków sanitarnych zarządzonych w latach 2020-2021 w Europie, ale też szczelnego umieszczania na kwarantannie chińskich miast, do czego nadal dochodzi w Państwie Środka.
Innym z kolei zewnętrznym czynnikiem powodującym wzrosty cen jest inwazja Rosji na Ukrainę oraz nałożenie na agresora sankcji ekonomicznych przez kraje Zachodu. Ukraina i Rosja zaopatrują większość świata w żywność, w tym w zboża – a przez konflikt między nimi i problem z normalnym jej eksportem zagranicę jej ceny rosną.
W związku z globalnymi czynnikami kryzysowymi wzrosły ceny tak kluczowych produktów jak żywność, paliwa, nawozy, drewno, stal. Sześciokrotnie w stosunku do okresu sprzed pandemii wzrosła cena transportu towarów drogą morską – frachtu.
Rodzaje inflacji
Istnieje kilka rodzajów inflacji, kategoryzowanych np. ze względu na swoje tempo lub przyczyny. Pod względem tempa, mamy obecnie w Polsce do czynienia z inflacją galopującą, tj. przekraczającą 10 proc.
Ze względu na jej przyczyny, inflację dzielimy na: popytową i podażową. Inflacja popytowa spowodowana może być m.in. nadmiarem ilości pieniądza w obiegu. Doprowadzić do tego mogą np. nadmierne wydatki państwa przy zbyt niskich wpływach do budżetu, za duża ilość pieniądza w obiegu, czy nadmierne podwyższanie płac, niemające przełożenia na wydajność.
Inflacja podażowa nazywana jest także kosztową. Powoduje ją wzrost kosztów produkcji danych towarów lub np. wzrost cen surowców.
Według wielu osób na obecnie doskwierającą Polsce inflację największy wpływ ma polityka rządu i działania Narodowego Banku Polskiego. Aż 60 proc. ankietowanych osób obarcza winą za wzrost cen kręgi władzy. Kolejne 22,4 proc. badanych za winnego inflacji uważa Władimira Putina, a 6,6 proc. Unię Europejską. 11 proc. osób nie potrafiło odpowiedzieć na pytanie, kto odpowiada za wzrost cen.
Opinia publiczna może jednak nie mieć racji w kilku kwestiach. Zapytaliśmy ekonomistów o ich zdanie w tej kwestii oraz o możliwości walki ze wzrostem cen.
Ekonomiści o inflacji
Sposoby radzenia sobie z inflacją, polecane przez ekonomistów, zależą od ich rozumienia przyczyn problemu. W zależności od patrzenia na procesy gospodarcze, eksperci polecają rozmaite rozwiązania.
Jan Zygmuntowski, ekonomista Akademii Leona Koźmińskiego i współprzewodniczący Polskiej Sieci Ekonomii, podkreśla, że Polacy źle rozumieją przyczyny doskwierającego nam obecnie zjawiska inflacji.
„Zrzucanie inflacyjnej winy na nadwyżkę pieniędzy w obiegu czy na podwyższanie pensji minimalnej to popularna interpretacja ekonomiczna, pokazująca niski poziom edukacji ekonomicznej w kraju. To banalny mit, łatwy do karmienia nim publiki”, podkreśla nasz rozmówca.
Według Jana Zygmuntowskiego za inflację odpowiadają zarówno czynniki zewnętrzne, takie jak inwazja Rosji na Ukrainę i zerwane w czasie pandemii łańcuchy dostaw, jak i wewnętrzne, jak gwałtowne podwyższanie marż przez przedsiębiorstwa.
„Ekonomiści już dawno ostrzegali, że polska polityka gospodarcza doprowadzi do podwyższonej inflacji. Obniżanie stóp procentowych przy jednoczesnych transferach rządowych np. do firm w czasie pandemii COVID-19 spowodowała, że ilość pieniądza w obiegu rosła szybciej, niż sama gospodarka”, dodaje z kolei dr Krzysztof Biegun, adiunkt w Katedrze Finansów na Wydziale Ekonomii i Finansów Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu.
Dawid Rybacki, kierownik zespołu makroekonomii w Polskim Instytucie Ekonomicznym (PIE) uważa, że za 2/3 obecnej inflacji odpowiadają czynniki zewnętrzne. Poza tym, według niego, na inflację wpływ ma także znaczny wzrost cen surowców i uprawnień do emisji CO2 w Unii Europejskiej.
„Wzrost cen towarów przemysłowych także ma dwa źródła – drożenie surowców oraz wzrost wynagrodzeń. Do tego widzimy, że po pandemii większy odsetek naszej konsumpcji przeznaczany jest na dobra trwałe. Znaczący wzrost popytu na nie doprowadził do tego, że przedsiębiorczy zaczęli podnosić ceny”, tłumaczy ekspert PIE.
Wszyscy trzej eksperci są zgodni, że pewnym i klasycznym sposobem na obniżanie inflacji jest podnoszenie stóp procentowych. Niekoniecznie jest to jednak najlepsza metoda. Jan Zygmuntowski proponuje m.in. silną politykę ochrony konkurencji.
„Mamy na naszym rynku do czynienia z podmiotami, narzucającymi ogromne marże tylko po to, aby napchać swoje magazyny do pełna i zapewnić sobie tym samym poczucie bezpieczeństwa. To są sprawy dla Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów”, mówi.
Nasz rozmówca proponuje dodanie trzeciego progu podatkowego dla najbogatszych lub nałożenia dodatkowych podatków na dobra luksusowe.
Dr Biegun uważa natomiast, że polska gospodarka może potrzebować tzw. „soft landingu”. „To scenariusz oznaczający wolniejszy wzrost stóp procentowych i silną kontrolę konkretnych danych gospodarczych, takich jak np. poziom bezrobocia. Wtedy inflacja trwa dłużej, ale skutki walki z nią w mniejszym stopniu grożą wystąpieniem zjawisk kryzysowych”, podkreśla.
Jakub Rybacki jest z kolei zdania, że polska gospodarka skorzysta na stymulacji za pomocą obniżek podatków dla biedniejszych gospodarstw domowych lub wspierania ich finansowo.
„Częstą propozycją finansowania takich projektów, które polecają think tanki, są podatki sektorowe, obejmujących te branże, które dzięki niedawnym globalnym zmianom osiągają znacznie większe przychody, niż zwykle”, wyjaśnia.
Inflacja w Polsce: Najbardziej drożeją żywność i paliwa
Inflacja w grudniu wyniosła 8,6 proc. licząc rok do roku (rdr), poinformował w piątek Główny Urząd Statystyczny (GUS). Odczyt jest zgodny z publikowanym kilka dni wcześniej tzw. szybkim szacunkiem. Co podrożało najbardziej w ciągu ostatnich 12 miesięcy?
Opublikowane w piątek (14 …
Think tanki o inflacji
O inflacji głośno wypowiadają się także niezależne grupy eksperckie oraz jej reprezentanci.
W artykule opublikowanym na stronie Warsaw Enterprise Institute Robert Gwiazdowski winą za inflację obarcza „hulaszcze wydatki rządowe” i intensywny dodruk pieniędzy. Wyraźnie nie zgadza się z opinią, że za inflację odpowiedzialne jest zerwanie łańcuchów dostaw w czasie pandemii COVID-19 i związanych z nią lockdownów.
Eksperci fundacji Instrat (z którą powiązany jest Jan Zygmuntowski) wskazują na kluczowe znaczenie wysokich marż w napędzaniu inflacji.
Według analizy Instrat już w grudniu ubiegłego roku typowa polska elektrownia ustanowiła marżę wysokości aż 70 proc. kosztu wytwarzania energii. Energia jest oczywiście bardzo podstawowym zasobem – kiedy gwałtownie drożeje, drożeje także wynajem lokali, a co za tym idzie – wzrosnąć mogą ceny towarów i usług.
Instrat o nieproporcjonalnie wysokiej marży energetycznej poinformował Urząd Regulacji Energetyki, posiadający odpowiednie narzędzia, aby interweniować w tej sprawie.
Według Adama Śmietanki, eksperta Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych, poza wojną w Ukrainie za podwyższone ceny odpowiada także zwiększony popyt. Uważa on, że obniżka VAT na różne towary (np. na żywność), do której doszło w lutym była całkiem skuteczna, jednak krótkodystansowa.
„To tylko pewnego rodzaju odroczenie wzrostów cen i z całą pewnością zaobserwujemy skokowy ich wzrost kiedy stawki VAT wrócą do poziomu sprzed obniżki, co według planów rządu nastąpić ma z końcem lipca”, stwierdził.
Prof. Zbigniew Krysiak z Instytutu Myśli Schumana uważa, że NBP powinien do jesieni wstrzymać się z podwyższaniem stóp procentowych.
„Skoro inflacja ma swoje przyczyny zewnętrzne, związane z wojną na Ukrainie a więc z sytuacją, na którą nie mamy wpływu. Kolejne podwyżki stóp impet wewnętrzny już zredukowały. Nie mamy sytuacji nadwyżki popytu, gdy produkcja jest niewystarczająca. Problemem są natomiast koszty produkcji, które wynikają ze wzrostów kosztów energii”, podkreślił ekspert.
Organizacja „Dobrobyt na pokolenia” w jednym ze swoich artykułów zgodziła się z dr Krzysztofem Biegunem, postulując „soft landing”. „Konieczne są przejrzyste działania przywracające równowagę między popytem a podażą w skali makro. Celem powinna być rekalibracja w sposób możliwie łagodny, tak żeby walka z inflacją nie przerodziła się w recesję czy zapaść” – napisała organizacja.
Przy wszystkich ekonomicznych poradach i sugestiach wychodzi na to, że inflacja jest problemem trudnym do zażegnania nie ze względu na brak rozwiązań – a raczej z ich nadmiaru.